DRACO
Patronus jego matki przerwał im rozmowę. Był to lampart, którego ogon elegancko zawijał się na srebrzystym grzbiecie. Po chwili przemówił jej głosem.
Uzdrowiciel już czeka na ciebie Draco. Daj znać, kiedy będziesz gotowy.
Draco westchnął.
Dziesięć godzin snu. Dziesięć godzin nieprzerwanego, spokojnego odpoczynku w ramionach żony. To mu wystarczy. Zdał sobie sprawę, że wciąż miał na sobie ubranie, wszystko włącznie z ciężkimi butami. Sięgnął po Czarną Różdżkę która była w kaburze, wyciągając ją dłonią z odciskami na palcach, czując nieznany mu dotąd kształt rękojeści i rzucił zaklęcie, by wysłać odpowiedź.
– Expecto Patronum.
Nic się nie stało.
Draco zmarszczył brwi. Granger patrzyła na niego z zaniepokojeniem na twarzy. Trzymał w dłoni Czarną Różdżkę – niezrównaną w swojej mocy. Każde zaklęcie powinno płynąć z niej z łatwością. Czuł wibracje jej magicznej energii, drżącej w jego ręce.
Spróbował ponownie.
– Expecto Patronum.
Z końca różdżki wydostała się słaba srebrzysta mgiełka i natychmiast zniknęła w powietrzu. Granger patrzyła na niego smutno.
– To ta ciemność, Draco – powiedziała, dotykając opuszkami palców jego przedramienia, gdzie wyblakły Mroczny Znak wciąż odznaczał się na bladej skórze. – Za dużo ciemności. Prawie cię pochłonęła. Patronus...
Obrócił Czarną Różdżkę w dłoni, patrząc na nią, jakby go zdradziła.
Sięgnął po swoją różdżkę z głogu, wyciągnął ją z kabury – jej znajomy magiczny znacznik wibrował w jego przedramieniu. Włos jednorożca w niej zawarty nigdy nie zaakceptował Czarnej Magii, którą musiał nią rzucać. Tylko siłą woli udało mu się rzucać niewybaczalne zaklęcia. Machnął nią.
– Expecto Patronum.
Nic.
Draco poczuł dziwną pustkę w środku. Widział Węgierskiego Smoka Kolczastego, który wyłaniał się z końca jego różdżki, widział, jak jego rodzice i Granger patrzyli na niego z podziwem. Teraz, będąc najpotężniejszym czarodziejem na świecie, nie mógł nawet wyczarować mglistej plamy.
Za dużo było w nim ciemności.
Ona go zabijała.
Nie potrzebował uzdrowiciela, by powiedział mu, że ciemność w jego wnętrzu powoli go zatruwała. Czuł to w kościach. Splótł palce z Granger, myśląc o jej słowach: normalne życie.
Nie dożyje, by go zobaczyć.
Granger machnęła różdżką, wysyłając swoją srebrzystą wydrę do jego matki, by powiadomić ją, że uzdrowiciel może wejść.
Uzdrowiciel zachowywał się fachowo, jego podejście było szybkie i profesjonalne. Pomimo jej głośnych protestów, Draco nalegał, by najpierw zajął się Granger. Uzdrowiciel rzucił zaklęcie diagnostyczne, a jego brwi zmarszczyły się, gdy analizował wyniki.
– Hm – mruknął, zatrzymując się na chwilę, jakby zastanawiał się, co dalej zrobić. Draco prawie zapytał, co jest nie tak, ale uzdrowiciel kontynuował.
Machnął różdżką w stronę klatki piersiowej Granger, uwalniając siniak na jej płucu, który powstał od klątwy użytej przez „Sieć".
– Nie jestem pewna, jaka to była klątwa – powiedziała Granger. – Kruszyna użyła jej, próbując przebić się przez moją oklumencję.

CZYTASZ
[T] A SHIFT IN LOYALTY | dramione
RomanceW świecie w którym to Lord Voldemort wygrywa a Harry Potter ginie, rodzina Malfoyów znajduje się na szczycie drabiny społecznej. W szeregach Czarnego Pana pojawia się niebezpieczna konkurencja, Lucjusz Malfoy dla dobra siebie i swojej rodziny postan...