„Szokująca wiadomość"

88 17 69
                                    

Pov: Arion

W nocy budziłem się jeszcze kilka razy, ale nie informowałem o tym Victora. Czułem się trochę lepiej, ale tylko trochę, nie jakoś super. Delikatnie usiadłem na łóżku, podpierając się rękami. Przetarłem oczy i spojrzałem na śpiącego jeszcze Victora. Nie chciałem go budzić więc powoli wstałem i przebrałem się w czyste ciuchy.

Musiałem się znów wykąpać, bo przez tą noc czułem się strasznie brudny. Westchnąłem cicho i wziąłem ręcznik z szafki. Popatrzyłem na lustro w łazience i znów westchnąłem. Byłem blady, nawet bardzo. Nie mając siły nawet już na siebie patrzeć, wszedłem pod prysznic.

Kąpałem się dość długo. Czułem jak cały brud wczorajszego dnia ze mnie spływa. Umyłem porządnie włosy, o które w tym tygodniu jakoś super nie dbałem. Mam nadzieję że Victor nie obrazi się jak zużyje mu pół opakowania jego odżywki.

Wyszedłem z kabiny prysznicowej i znów się ubrałem. Ułożyłem przed lustrem włosy, żeby ciocia uwierzyła mi że czuje się już dużo lepiej. Nie czuję. Gdy wyszedłem z łazienki zobaczyłem Victora, który siedział zmęczony na łóżku. Położyłem moje rzeczy na podłogę i się przywitałem:

- hej- uśmiechnąłem się delikatnie

- hej, jak się czujesz?- zapytał

- chujowo, ale trochę lepiej- odpowiedziałem- będę już się zbierać, bo ciocia się martwi. Pisała do mnie już kilka razy kiedy wracam.

- spoko, odprowadzę cię

- dzięki... A i Sol przyjedzie chyba jutro- dodałem

- to dobrze, w końcu będziemy mogli wszystko wyjaśnić z twoją ciocią- powiedział

- mhm... Trochę się tym stresuję- przyznałem

- Arion, nie masz czym. Ja i Sol będziemy przy tobie. Jak nie będziesz już chciał rozmawiać to skończymy temat

- taaa... To ty chyba Sola w akcji nie widziałeś. Jak on postawi na swoim, to będzie tak jak on chcę- powiedziałem

- czyli to po nim to masz...- dodał pod nosem

- częściowo. Dobra jak wyschnął mi włosy to będziemy wychodzić, więc się ubieraj. Dam ci jutro znać, o której masz przyjść, okej??- zapytałem

- spoko, spoko

Usiadłem na jego łóżku i wyciągnąłem telefon. Chciałbym jeszcze chwilę zostać u Victora, ale na prawdę nie czułem się za dobrze. Marzyłem, żeby po prostu znaleźć się teraz pod cieplutkim kocykiem i iść spać.

Po jakiś 20 minutach moje włosy były już w pełni suche. Wstałem i ubrałem bluzę, którą zajebałem dla Victora.

- możemy już iść- powiedziałem

- okej

Zeszliśmy na dół i ubraliśmy kurtki. Emos dał mi też czapkę, bo uznał że umrę jak jej nie założę. Zgodziłem się i otworzyłem drzwi. Na podwórku czułem powiew zimnego powietrza, które (gdybym nie miał czapki, w której wyglądam jak plemnik) najpewniej rozwiały by mi włosy.

Podczas drogi byłem raczej cichy. Odpowiadałem tylko na pytania Victora, a sam ich nie zadawałem, co było z mojej strony dziwne. Lubiłem takie spacery, ale kiedy czułem się dobrze. Teraz nie miałem ochoty na nic. Na szczęście już widziałem mój dom. Gdy byliśmy już na przeciwko niego, odwróciłem się do Victora:

- no to do nara- uśmiechnąłem się delikatnie i go objąłem na pożegnanie

- nara- odwzajemnił uścisk- masz leżeć w łóżku i brać leki, nie wytrzymam bez ciebie w szkole. Będę musiał siedzieć z jakimiś randomami i udawać że wszystkich lubię. Przecież to będzie męczarnia- jęknął

I Will Never Forget You    Kyouten Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz