Przygody Tess

Rzd. II

Moje życie legło w gruzach. Moi najbliżsi nie żyją, nigdy ich więcej nie zobaczę, a do tego przeprowadzam się do kuzynki, której prawie w ogóle nie znam.
- Tess, już prawie dojeżdżamy - powiedziała Emily.
Dom mojej kuzynki jest bardzo duży, masywny i dwupiętrowy. Znajduje się blisko lasu.
Przed nami wyłonił się powyżej wspomniany budynek. Gdy go zobaczyłam, zamurowało mnie.
-Ty tu mieszkałaś sama?
-Tak, ta samotność bywała trochę męcząca. Ale teraz będę miała towarzystwo. -Emily uśmiechnęła się, po czym weszłyśmy do domu. Gdy ujrzałam wnętrze budynku, zabrakło mi tchu w piersiach. Dom był bardzo nowoczesny i duży. Wystrój wnętrza od razu przypadł mi do gustu.
-Tess, po takiej długiej podróży na pewno jesteś głodna. Zjedlibyśmy więc kolację.
Szybko zjedliśmy posiłek, po czym poszłam zobaczyć resztę domu. Jeden z pokoi na górze należał do Emily. Miała bardzo ładny i młodzieżowo urządzony pokój. Mój pokój też bardzo mi się spodobał. Było tam dwuosobowe łóżko, szafa, telewizor, biurko i olbrzymia fototapeta. Były na niej dwa przesłodkie koty. Jeden biały, drugi czarny. Mój pokój miał też własną łazienkę. Była bardzo duża i dobrze oświetlona. Emily zadbała oczywiście o to, abym miała rzeczy ważne dla nastolatki. Mój nowy pokój był bez porównania lepszy od tego w starym domu. Na myśl o domu znowu zaczęłam płakać. Dobra Tess, weź się w garść, a nie rozklejasz się jak małe dziecko, pomyślałam. Podeszłam do okna                  i zobaczyłam coś, co bardzo mnie zaskoczyło. Emily miała siedem boksów i koni. Od razu poszłam je zobaczyć. Jeden koń, Spartan, był pięknym, białym arabem. Od dziecka podobała mi się ta rasa, dlatego bardzo mi się spodobał. Nagle do środka weszła Emily, trzymając uwiązanego kasztanowego źrebaka.
- Niespodzianka! No tak, dziś są moje osiemnaste urodziny. Rzuciłam się Emily na szyję.
- Tess, bo mnie udusisz!!
Puściłam Emily, a ona powiedziała, że już późno i pora spać. Poszłyśmy razem do domu, a ja u mnie w pokoju znalazłam jeszcze kilka prezentów.