Zobaczyłam...
Aarona,Dylana i Chrisa Wilson.
Czemu mieli tak samo na nazwisko jak ja?Nie wiem.Ale wiem że są braćmi,Aaron i Chris to bliźniacy.Dylan to ich brat.
Ale niedługo miałam się dowiedzieć.
-Kurwa mać co wy tu robicie!?-Krzyknęłam.Znałam ich z widzenia,mineliśmy się kilka razy we Włoszech.
-Csiii...-Uciszał mnie Chris.
-Zabieraby Cię do...-Powiedział Dylan ale nie dokończył tylko spojżał sie na Aarona.
Chłopak tylko spojrzał na brata z wyrzutem i wzdychnął a potem przeniósł wzrok na mnie.Ten wzrok był... Znudzony...
Auć.
-Ehhh...Do Pensylwanii-Powiedział i wywrócił oczami
(OD AUTORA:TO NIE JEST ZGAPIONE OD WERKI TYLKO TE MIEJSCA I IMIONA MI NAJBARDZIEJ PASOWAŁY DO HISTORII!!!!!!!)
-Ale to jakieś tysiąc kilometrów stąd,poza tym dopiero sie tu wprowadziłam.-Odpowiedziałam
zdziwiona.-A poza tym mam szkołę!-Teraz pisnęłam.
-Ale moja droga Mell,tam jest mniejsza szansa że Molly i Ivan będą Cię szukać.-Odpowiedział...No właśnie kto?To nie był głos,ani Aarona,ani Chrisa,ani Dylana.-Ahh no właśnie,Matthew jestem.-Powiedział chłodno i podał mi rękę.
-Ehh...Emm...Dzień...Dobry...?-Podałam mu rękę.
-Melciu,mogłabyś odłożyć pistolet?Proszę.I zabezpiecz go!-Powiedział jeszcze ktoś inny.
Kurwa więcej was matka nie miała?
-Japierdole...Ty?Kim jesteś?-Odwróciłam sie i zobaczyłam dojrzałego mężczyzne,zdziwiłam się.Bardzo.
-Oh... Gdzie moje maniery...Jestem Liam Wilson, jestem Two...Tatą Mattha,Dylana,Chrisa i tego wrednego...-Ciekawie.
Zaraz.Two...?Co on chciał powiedzieć.
Już niedługo Melanie,wyczekuj.Gdy się odwróciłam zobaczyłam wyczekujące spojrzenia czwórki pozostałych.
-Więc...?-Pospieszył mnie lekko zniecierpliwiony Chris.Nie...Nie był zniecierpliwiony...Był...Zestresowany...?
-A...Ale co...?-Spytałam zdezorientowana.
-Jedziesz z nami czy czekaż aż policja i matka Cię znajdą?-Odpowiedział Liam.
-Jade.-Odpowiedziałam prędko,nie chce mieć z tą dziwką NIC wspólnego.NIE.
-Zajebiścieeee...-Przeciągnął się Aaron.-Możemy już jechać?
-Najpierw,książe,to pomożesz sio...Melanie z rzeczami.-Pomyłka?Co oznacza to "Two" i "Sio"?
-Wiesz,tato,nie zależy mi.-Syknął i ziewnął przeciągle.
Miło.Bardzo.W głowie miałam tylko jedno pytanie...
-Gdzie będę mieszkać?-Sypnęłam.
-Z nami?Skoro my cię "porywamy",my cię wychowamy.-jestem wychowana gnojku.
-Mhm.-Powiedziałam i odeszłam od Aarona.
Już go NIE lubie.
To się miało zmienić.Gdy się spakowałam,zaczeliśmy znosić wszystkie rzeczy z mojego auta.
-Gdzie je zabrać?To wszystko się nie zmieści do...-Odebrało mi mowę.
Zobaczyłam czarnego,dużego Jeepa.
-Tu,słonko.-Powiedział Liam.
Słonko...?Tak do mnie zawsze mówił tata...Ale nie wyglądał jak Ivan...Mój tata przypominał Liama,może Ivan nie jest moim prawdziwym tatą...?Może...
-Melka idziesz?!-Krzyknął Dylan z Jeepa.
-A moje BMW?!Nie zostawie go w tej norze!-Krzyknęłam.
-Spokojnie słonko moi ludzie go przewiozą do Pensylwanii...-Znowu to powiedział...
-Okej...-Miałam wielką ochotę powiedzieć do niego "tat..." A potem powiedzieć"przepraszam to z przyzwyczajenia,tata tak do mnie mówił jak miałam roczek..."Dobra co mi tam, próbuje.-Tat...-Spojrzał na mnie dziwnie-Przepraszam to z przyzwyczajenia,tata tak do mnie mówił jak miałam roczek...-Haha!
-Spkojnie,nic się nie stało,to ja przepraszam.-Powiedział.Obróciłam się by zobaczyć Chrisa który jako jedyny ze mną i z Liamem nie był w aucie,Dylan,Aaron i Matt już grzali sobie miejsca w Jeepie.
-A właśnie Melka!To nie wszyscy moi bracia!-Super.-Ale od początku...Ja jestem Chris,miły mam 19 lat,W aucie jest Aaron który jest moim bliźniakiem też ma 19 ale jest...Gburem,jest też Dylan,to taki pół na pół...Troche gbur,trochę miły,ma 20 lat,Matthew jest najstarszym z braci bo ma AŻ 28 lat,i jest...zimny,Harry ma 24 lata i jest BARDZO troskliwy ale ma dziewczynę która jest straszną suką...-Teraz usłyszeliśmy z Chrisem zniesmaczone mlaśnięcie Liama.-Sorki,jest bardzo nie miła,ma na imię Lola i ma 23 ale mniejsza z nią,jest ostatni brat,Noah ma 16 tak jak ty,jest...Trudny ale może ty do niego dotrzesz.No!To wszyscy...-Skończył.
-Więcej was matka nie miała?-Powiedziałam pół żartem pół serio.
Nie usłyszałam odpowiedzi,jedyne co zobaczyłam to jak każdy z braci Wilson wbijają spojrzenie w podłogę,spojrzałam na Liama.
-Powiedziałam coś...Nie tak...?-Spytałam speszona.
-Wiesz...Melanie...Ich mama to ciężki temat...Umarła przy porodzie Noaha...A już przy Matthewie była słaba.-Posmutniał.
-Oh...Nie wiedziałam przepraszam...-Zajebiścieeee,nawet ich dobrze nie poznałam a już coś spierdoliłam.
-Trudno,wsiadaj.-Polecił mi Matthew.
-Zaraz!Muszę zmienić buty...Mam na sobie pierwsze lepsze kapcie.-Powiedziałam prędko.
-No to leć!-Krzyknął Dylan.
Pobiegłam szybko po Campusy i je założyłam,szybko zamknęłam dom i wrociłam wsiadając do auta.
-Jestem...-Wzdychnęłam siadając.
-Stara,zajęło ci to dwie minuty...-Powiedział Chris.
-Wiem,dużo...-Mruknęłam.
-Dużo?!To jest zajebiście mało!-Oburzył się Dylan.
-Ehh...-Mruknęłam

CZYTASZ
Melanie Wilson |Book I|
Novela JuvenilKiedy Malenie (Mell/Mella) Wilson,wraca do swojego rodzinnego kraju po czterech latach mieszkania we Włoszech(W Wenecji),w nowej szkole (Glendale Hills Academy)poznaje,Jake'a (JK)Hatson'a.Chodzą do tej samej klasy,w liceum.Mell i Jake się zaprzyjaźn...