9

25 3 0
                                    

Nie wierzyłam, że założyli kiedy będziemy razem. Fakt, bardzo szybko, ale czy to oznacza się jesteśmy źle dobrani ? No to na pewno nie. Razem z moją torebką, zeszliśmy do restauracji. Wzięliśmy coś do przekąszenia i zaczęliśmy szukać miejsca. O dziwo było bardzo dużo osób z zespołów. Nagle zauważyłam kogoś całego ubranego na czarno , z okularami przeciwsłonecznymi na nosie i czapką z daszkiem. Siedział sam przy stole dla tego postanowiliśmy się do niego dosiąść. Podchodząc bliżej, nie mogłam uwierzyć, ale to był Carlos.
-No nie wieżę ! My z Landem się słabo czujemy, ale do ciebie chyba trzeba wezwać karetkę.
-Weź nie rób sobie ze mnie jaj, tylko daj mi ten sok.- powiedział wyraźnie zmęczony.
Lando przyglądał się mu ciągle się śmiejąc. Obydwoje mieliśmy porównywalnego kaca, ale hiszpan to jakiś niemożliwy. Byłam trochę zła na niego, bo chciałam wypić mój ulubiony, sok pomarańczowy, ale patrząc na niego to tylko śmiać mi się chciało. Hiszpan stwierdził że jest tu w chuj głośno i idzie leżeć na balkon do pokoju. Nie mogłam się przerwać śmiać z Landem. Ale chyba większość osób tak miało jak Carlos. Zjedliśmy na spokojnie jedzenie i poszliśmy się ogarnąć, żeby wyjść na miasto. Na samym początku poszliśmy po wszystkie moje rzeczy do pokoju, żeby przenieść je do Landa. Była ich masa. Dobrze, że winda działała bo jakbym musiała nieść z chłopakiem tą walizkę po schodach, to bym się zesrala. Ale na szczęście, dotarliśmy cali pod pokój chłopaka. Od razu się rozpakowałam i zaczęłam się szykować. Lando jeszcze odsypiał, a ja w tym czasie naszykowałam mu ubrania. Do ubrania miał luzne, niebieskie spodenki jeansowe, biała koszulkę do tego, jasne birkenstocki boston i do tego w tym samym kolorze czapkę z daszkiem. Ja postawiłam na długą białą spódnicę, czarny top bez ramiączek, birkenstocki arizona czarne i torebkę białą prada. Według mnie, wyglądałam całkiem ładnie. Nagle z 16.00, zrobiła się 19.00. Obudziłam chłopaka, który nadal by spał, ale ja chciałam pozwiedzać Bahrajn. Niby byłam tu kilka razy, ale chce się przyjrzeć temu miastu dokładniej. W końcu krzyknęłam na chłopaka, żeby się pospieszył. Zadziałało, wstał od razu na proste nogi. No kilku minutach, nareszcie mogliśmy opuścić hotel. Zjeżdżając na du windą, spotkaliśmy na kanapach Lewisa. Miał na sobie okulary słoneczne i rozmawiał z kimś z zespołu.
-Eeeeee Maya, mam cię widzieć w pokoju najpóźniej o 22.00. Przyjdę sprawdzić czy już śpisz.-krzyknął do mnie Lewis.
-Możesz stać pod moim pokojem wieczność, bo ja już tam nie przebywam.
- Maya, nie załamuj mnie. Już dzwonię do Charliego-mówił wyciągając telefon z spodenek.
Na te słowa automatycznie biegiem ruszyłam w stronę Lewisa. On się też podniósł i zaczął uciekać. Wszyscy się z nas śmiali. Byłam dużo wolniejsza od niego i on zdążył wsiąść do windy i odjechać. Byłam załamana. Ja rozumiem, że według was mogę być jakąś przewrażliwiona, ale ja chłopaka miałam najdłużej dwa dni. I to w ukryciu ! Więc musicie mnie zrozumieć. Zrezygnowana już odchodziłam do wyjścia, gdzie czekał na mnie Lando, ale zauważyłam, że winda nagle się otwiera. Z niej wychodził, nie kto inny jak Lewis Hamilton. Od razu ruszyłam do niego, żeby wyrwać mu te jego warkoczyki. Tylko to mi się nie udało, bo ja już chciałam rzucić się na chłopaka. Ktoś mnie złapał i nie chciał puścić. Był to o dziwo Lando.
- No i po co się denerwujesz ? Złość piękności szkodzi.- powiedział do mnie ściskając moje policzki.
Bogu dzięki, że Norris mnie trzymał, bo gdyby nie on mój kuzyn dawno był łysy.
Nie chciało mi się już kłócić, więc poprosiłam Landa żeby postawił mnie na ziemi. On na to się zaśmiał i wyniósł na zewnątrz. Puścił mnie i złapał za ręce.
- Kwiatuszku, nie denerwuj się na kuzyna.
- Lando, proszę cię, zaraz Charlie do mnie zadzwoni się wydzierać, że mam się słuchać Lewisa. To jest bardzo męczące.
- Domyślam się, że jest ci ciężko, ale się już nie denerwuj tylko wsiądź do samochodu, bo mam niespodziankę dla ciebie.
Może trochę się uspokoiłam, zastanawiając się co ma dla mnie Norris.
Po wyjechaniu z parkingu hotelu, mój telefon zaczął dzwonić.
- No kurwa wiedziałam! To na pewno Charlie! Lando jak spotkam Lewisa, uduszę go.
Wyjęłam telefon z torebki i zaczęłam niepewnie:
- Halo?
- Witaj kochanie, co u ciebie w Bahrajnie?
O. Mój. Boże. Dla mnie nie ma już ratunku. Do mnie dzwonił tata.
- Cześć tatku, wspaniale jest. Na reszcie spotkałam się z Lewisem i Carlosem.
- Cieszę się córciu. A poznałaś jakiegoś innego chłopaka?
-Tak, znaczy nie za bardzo kogo, jedynie Landa Norrisa i Oscara Piastriego, bo z nimi pracuje.
- Patrz kochanie, bo twoi bracia, przekazali mi pewne wiadomości. Byłaś z Norrisem, na gali jako para.
- Tato, ale on mnie tylko zaprosił jako osoba towarzysząca.
- O patrz. A co teraz robisz ?
Nie mogłam nic powiedzieć. Moi bracia są okropni, ale tata ? Znaczy nigdy mnie nie uderzył , ani nic, ale jaki on jest w stosunku do chłopaków? Najlepiej, żebym została starą panną.
- Lewis do ciebie dzwonił?
- Córciu, wiesz co sądzę o chłopakach dla ciebie ?
- Tatooo, proszę cię.
- Kochanie, ale nie ma żadnego proszenia, ja jutro przylatuje do Bahrajnu więc porozmawiamy o kandydacie dla ciebie. Więc żegnaj córciu.
Byłam załamana. Tata był jeszcze gorszy od chłopaków.
- Jezu Maya co się stało ?
- Mój tata jutro przylatuje do Bahrajnu.
- To nie fajnie ?
- Fajnie będzie jeśli się gdzieś schowasz przed nim.
Lando na moje słowa się troszeczkę spiął.
- Już się nie zamartwiaj kwiatuszku, już dojeżdżamy na miejsce.
Nie patrzyłam na drogę ani razu, ale teraz zobaczyłam że jedziemy do wesołego miasteczka!
Bardzo ucieszyłam tym, po rozmowie z tatą.
Lando wjechał na parking i mogliśmy iść się zabawić. Chciałam złapać chłopaka za rękę, ale nie byłam pewna czy on tego chce, ale nagle to wlanie on złapał mnie za nią. Byłam taka radosna, że zaczęłam machać nimi do przodu i do tyłu. Lando też przez cały czas się śmiał i uśmiechał do mnie. Nagle zaczął ciągnąć mnie do jakiegoś stanowiska. Trzeba było wrzucic trzy piłki do kosza, żeby wygrać nagrodę. Bardzo głośno dopingowałam Lando, a on oczywiście wygrał. Nie wiedział co wybrać, dlatego zawołał mnie, żebym sobie wybrała co mi się podoba. Wybrałam wielkiego misia koale. Nie wiem ile jeszcze stanowisk odwiedziliśmy, ale miałam chyba z 10 nagród. Spojrzałam na zegarek i ujarzmimy już 22.30. Powiedział. chłopakowi, żebyśmy już wracali, bo jutro musimy rano wstać. Chłopak zgodził się ze mną i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Nie wspominałam, ale masę fanów podchodziło do Landa. Więc spedzielismy chyba więcej czasu na autografach, niż bawieniu się. Dobrze, że Lando wybrał inny samochód niż jego niski Mclaren. Pojechaliśmy dzisiaj wypożyczonym Porsche Macan. Po jakiś 15 minutach, znaleźliśmy się pod hotelem. Lando pomógł wnieść, te wszystkie pluszaki do pokoju i nareszcie mogliśmy położyć się spać.

                                      ——————
Przepraszam was moje robaczki, że przestałam pisać, ale już wracam do tego i będę się starała pisać szybko💕 
                                                                                 M

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Beatifull eyes💙|| Lando NorrisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz