Kiedy Malenie (Mell/Mella) Wilson,wraca do swojego rodzinnego kraju po czterech latach mieszkania we Włoszech(W Wenecji),w nowej szkole (Glendale Hills Academy)poznaje,Jake'a (JK)Hatson'a.Chodzą do tej samej klasy,w liceum.Mell i Jake się zaprzyjaźn...
Nagle do kuchni wszedł Matthew z Liam'em. Gdy tylko Liam mnie zobaczył,uśmiechnął się. -Witaj skarbie,jak się spało?-Spytał z troską przytulając mnie do swojego boku. -Dobrze,dziękuje że pytasz.-Odpowiedział a zaraz po tym usłyszałam ciche parsknięcie Aarona który właśnie wszedł do kuchni. Ojciec natychmiast się na niego spojrzał. -Masz coś do powiedzenia?-Warknął na niego. Aaron nie odpowiedział,spojrzał się na mnie i zaczął robić se kawę.
Myślałam że to będzie spokojny dzień, ale nie dziś...
-Aha,Melanie,idziemy dziś na wspólną kolacje rodzinną,w salonie na kanapie jest paczka z sukienką dla Ciebie.Idziemy o szesnastej.Mówię ci,żebyś miała czas na przygotowanie,bo masz trzy godziny.-Powiedział Matt.
Natychmiast zerwałam się od stołu i pobiegłam po paczkę.Następnie pobiegłam z nią na górę,krzycząc przy tym szybkie "Dzięki kocham!".
Gdy weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz,otworzyłam paczkę. Natychmiast ujrzałam piękny,czarny materiał a na nim srebrne obcasy.
Wyciągnęłam ubranie,i już miałam się cieszyć,gdy zobaczyłam że nie ma rękawów.
O kurwa.
Jestem w dupie.
Poszłam do łazienki razem z nowymi ubraniami i kolczykami ze szkatułki. Odłożyłam suknie na wieszak a buty na marmurową posadzkę. Kolczyki zaś,odłożyłam na zlew a sama,weszłam pod prysznic by umyć się i włosy.
Po tej czynności wysuszyłam włosy a ciało owinęłam ręcznikiem.
Gdy ogarnęłam makijaż który składał się z:Podkładu,korektora,bronzera,rozświetlacza,tuszu do rzęs,i czarnej kredki do oczu którą zrobiłam kreski,ubrałam suknie.
Wyglądałam pięknie... I sama to mogłam przyznać,mimo że moja samoocena nie sięgała nawet sześciu procent...
Gdybym tylko miała jakieś rękawiczki do łokci... Odwinęłam bandaż z nocy i biłam się z myślami,czy założyć nowy,czy nie.
Chuj,nie zakładam.
Zrobiłam sobie loki i wyszłam z łazienki,po czym nałożyłam buty.
Odłączyłam telefon i zobaczyłam na godzinę.
15:50.
Zeszłam na dół i udałam się przed drzwi wyjściowe by czekać na braci Wilson.
Nie wiedziałam jeszcze,że ta kolacja nie będzie należeć do tych spkojnych.
Wyciągnęłam po chwili mój telefon i scrollowałam instagrama gdy nagle do moich uszu dotarło gwizdanie któregoś z Wilson'ów.
Spojrzałam nad telefon i ujżałam bliźniaków i Dylana.
-No no,moja mała siostra to kobieta.-Gwizdnął z uznaniem Chris.Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam. -Moi bracia też niczego sobie,ładnie wam w garniturach.-Powiedziałam,bo to prawda.Bardzo...Mafijnie...
To nie tylko pozory.
A teraz ich wzrok spoczął na moich nadgarstkach...
KURWA.
-Melanie?-Jako pierwszy odezwał się Dylan. -J...Ja...Eeemm...-Nie wiedziałam co powiedzieć. -Kiedy?-Wtrącił się Chris. -W nocy...-Mruknęłam. -Obiecałaś...-Sapnął Aaron. -Nic nie obiecywałam,jak już to powiedziałam że się postaram.-Odwarknęłam mu.
Łzy samoistne napłynęły mi do oczu a ja odwróciłam się od braci i machałam rękoma aby osuszyć oczy,bo miałam zajebisty makijaż.
-Uciekłam od moich rodziców,mimo iż mi nic nie zrobili,kurwa, pojechałam z moimi niby braćmi tysiąc kilometrów od domu.Co oni sobie teraz myślą?Mam...-Spojrzałam na telefon.
Sto trzy nieodebrane połączenia od mamy. Dziewięćdziesiąt siedem od taty. Trzydzieści sześć od Jake'a. Dwadzieścia od Sary. Piętnaście od Ali.
-Sto trzy nieodebrane połączenia od mamy. Dziewięćdziesiąt siedem od taty. Trzydzieści sześć od Jake'a. Dwadzieścia od Sary. Piętnaście od ali.-dokończyłam żaląc się.-Co oni sobie myślą?-Skończyłam a gdy odwróciłam się spowrotem do braci, zobaczyłam jeszcze Harry'ego i Matthewa.
Zajebiście.
Zobaczyłam jeszcze wkurwiony wzrok Aarona.
-Od,kurwa,kogo?-Warknął. -N...No...Mamy,tat...W sensie Ivana,Od Jake'a od Ali,mojej przyjaciółki i od Sary,znajomej.-I dopiero po wzroku Chrisa i Dylana zoriętowałam się,kto do mnie dzwonił.
Ponad trzydzieści od Jake'a. Czego ten skurwiel chce? Jeszcze po tej akcji w szkole? Wtf?
-Oh...A właśnie...Nie powiedziałam wam wszystkiego...-Mruknęłam a spojrzenia braci,które wcześniej ze sobą wymienili,spoczęły momentalnie na mnie.-On mnie pocałował,potem wyzywał, dzień po tym wylądowaliśmy we włoszech i tam -odsłoniłam swoja noge z blizną po nożu tego zjeba z Włoch.-Się to stało,potem znowu mnie pocałował,nastepnie wróciliśmy samolotem do Glendale a następnie zaprosił mnie na urodziny.-Powiedziałam na jednym wdechu.
Miny braci mówiły same za siebie.
Byli wkurwieni.
-CO.CI.KURWA.ZROBIŁ?!-Krzyknął Dylan.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 673 słowa!!
Sukienka,makijaż i włosy Melanie!!
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.