Rozdział 29

23 1 0
                                    

TERAZ, Hunter

Pieszczotliwie całowałem Maddison po szyi, a ona zwijała się z powodu łaskotek.

- Przestań! Błagam, przestań! – ledwo zdołała wyrzucić błaganie ze swoich ust.

- Jak mam być romantyczny, kiedy wszystko cię łaskocze?

- Jesteś romantyczny, ale już wystarczy – sapała, próbując odzyskać oddech. – I spóźnię się na uczelnię. Mam godzinę do rozpoczęcia zajęć.

Ciche westchnienie wychodzące z mojego gardła mówiło o rozczarowaniu tym faktem.

- W zasadzie to całkiem dużo czasu na szybki...

- Nie kończ! Wstaję, bo nigdy mnie nie wypuścisz z tego cholernego łóżka, a ja, przypomnę, mam tylko godzinę.

- Co będziesz robić przez godzinę czasu? – próbowałem jej zamydlić oczy.

- Wstaję! – krzyknęła. Odrzuciła z ciała koc, a przewracając się na bok, spodenki odkryły pół nagiego pośladka. Jak miałem przejść obojętnie obok takiej pokusy?

Odkąd wróciliśmy do siebie, nie potrafiłem się nią nacieszyć, jakbym bał się, że to wszystko za moment okaże się snem. Nie zliczę nieprzespanych nocy, wyobrażając sobie znów ją obok siebie.

- Miałaś rację, nie wypuszczę cię. – Chwyciłem ją za talię i przyciągnąłem z powrotem na miejsce, na co zapiszczała.

- Hunter! – beształa mnie.

- Trzymanie Cię blisko siebie należy do mojej roli.

Oparłem dłonie po obu stronach jej ciała i zawisłem nad nią, by nie miała szansy ucieczki. Boże, była tak piękna. Rysy twarzy Maddison wydawały się kwintesencją doskonałości.

Złożyłem namiętny pocałunek na jej ustach, a następnie powędrowałem w dół ciała.

Kiedy skończyliśmy, z ociąganiem zdecydowałem się ją puścić na wolność. Chciałem chwycić zegarek leżący na szafce nocnej, gdzie zazwyczaj go zostawiam, ale nie było go tam. Rozciągnąłem się, po czym zszedłem z łóżka. Ukucnąłem, by sprawdzić w szufladzie – nadal pusto.

- Maddison? Widziałaś mój zegarek? – zapytałem, ale nie usłyszałem odpowiedzi, chociaż stała zaledwie dwa metry za mną. – Nie mogę go znaleźć.

Odwróciłem się do niej, a ona trzymała dłoń na klatce piersiowej, apatycznie gapiąc się w podłogę. Natychmiast wstałem i do niej podszedłem. Nie wyglądała najlepiej. Jej twarz przybrała bladego koloru.

- Wszystko w porządku? – zmarszczyłem brwi.

- Tak – potaknęła. – Coś mnie tylko zabolało. Już w porządku.

Nie byłem przekonany do tonu jej głosu.

- Tutaj jest – Maddison podała mi zegarek ze skórzanego fotela.

- Zgubiłbym się bez ciebie – delikatnie musnąłem ustami jej policzek, po czym zapiąłem urządzenie na lewy nadgarstek.

Maddison miała nieco ponad czterdzieści minut na przygotowanie się.

- Przyrządzę śniadanie, a ty idź się przygotuj. Masz pół godziny licząc bez dojazdu.

- Cholera! Tylko pół godziny? Ostatni raz dałam się skusić na twoje pieszczoty!

- Tylko nie mów, że ci się nie podobały. Wydawało mi się, że wieczorem mówiłaś coś innego – powiedziałem zaborczo.

- Ostatni raz! – powtórzyła.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 15 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pearl HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz