🤍 Osoba Towarzysząca 🤍

40 3 30
                                    

[ Na początek należy zaznaczyć, że w tym oneshocie Karolina jest trochę młodsza, niż w poprzednich. Moje delulu nieźle świruje i wymyśliło sobie dwa warianty. Wiek Daniela pozostaje bez zmian. ]

••••••••••

Chyba nigdy tak bardzo nie skupiałem się na oglądaniu telewizji. Z uwagą godną snajpera obserwowałem jak kolejni skoczkowie oddawali swoje skoki gdzieś na jakiejś skoczni. W ten sposób odwracałem swoją uwagę od tego, że w pokoju obok Karolina przygotowywała się na studniówkę, na której byłem jej osobą towarzyszącą. Do tej pory nie do końca wierzę, że to się dzieje. Gdy zadzwoniła do mnie z propozycją, zgodziłem się niemal bez wahania. Głębsze rozmyślania i rozkładanie tego na czynniki pierwsze zaczęły się stosunkowo niedawno, gdy dotarła do mnie waga tego wydarzenia i mojej roli w tym wszystkim. Z pozoru nie sprowadzała się do niczego wielkiego, ale ja chciałem, by zapamiętała ten wieczór na zawsze. Był to też sposób, by zapunktować u jej rodziców. Nie byli do mnie źle nastawieni, ale plusów nigdy za wiele. Zależało mi.

Otarłem dłonie o nogawki garniturowych spodni, co nie uszło uwadze siedzącego obok mnie ojca Karoliny.

- No teraz, to nawet ja się zacząłem denerwować.

Parsknąłem śmiechem.

- Przepraszam.

Lubiłem jej ojca. Nie tylko dlatego, że byli do siebie podobni. Był po prostu "spoko gościem". W pewnym momencie jej mama wyszła z pokoju. Byłem tak zestresowany, że aż wstałem, pewny, że to moja partnerka.

- Zaraz wyjdzie - zapewniła mnie.

I rzeczywiście, nie minęła chwila, gdy usłyszałem jak drzwi otwierają się kolejny raz.

- Jesteś tam? - padło zza ściany.

- Jestem.

Stanąłem na środku salonu w nerwowym oczekiwaniu. Gdy się pojawiła - oniemiałem. Bordowa suknia opinała jej talię, marszczenia podkreślały dekolt, materiał swobodnie spływał po jej biodrach ku ziemi. Okręciła się, podrywając spódnicę do lotu. Gdzieś zamajczyło mi rozcięcie, wiązanie na plecach i skrzyżowane ramiączka uwydatniały jej atuty. Wiśniowe włosy i ciemnoczerwona szminka tylko dopełniały ten wygląd.

- I jak? - spytała, patrząc na mnie niepewnie.

- Idealnie - odparłem, nie odrywając wzroku od jej sukni.

Dopiero po chwili uniosłem spojrzenie i uśmiechnąłem się do niej. To nie ona powinna zadawać to pytanie, tylko ja. To była jej studniówka, miała prawo ubrać się jak chciała. To ja powinienem się martwić, czy nie wypadnę przy niej zbyt blado. Istniało coraz większe ryzyko, że tak się właśnie stanie.

••••••••••

Czy się obawiałem? Nie. Obawiałem się w chuj. Miałem prawie trzydzieści lat. Oni około dwudziestu. I jak nie wyjść przy nich na sztywniaka? Co prawda pierwsze zapoznanie z jej koleżankami wypadło całkiem dobrze, ale to był dopiero początek, impreza nawet się nie zaczęła. Karolinę czekała jeszcze generalna próba poloneza. Była pierwszą parą i strasznie się stresowała, by wszystko dobrze wypadło. W przeciwieństwie do reszty, jej bardzo zależało na polonezie.

Przyglądałem się jej jak rozmawiała z dziewczynami nieopodal. Siostry bliźniaczki, Julia i Zuzia. Nie dość, że były do siebie bardzo podobne, to jeszcze miały sukienki w tym samym kolorze. Już życzyłem sobie powodzenia w rozróżnianiu ich. Sala nie była duża, a przynajmniej patrząc z perspektywy parkietu. Pod antresolą umieszczono stoliki dla uczniów, a na specjalnej scenie swoje miejsca mieli nauczyciele. W holu, przed wejściem na salę, znajdowała się ścianka, toalety i schody na piętro, gdzie mieściła się szatnia. Tutaj panował ogólny gwar, rozmowy, stukoty obcasów i powitania. Sala ciągle zapełniała się uczniami, powiewały kolorowe suknie, a panowie prezentowali się w garniturach.

Kartki wyrwane z KsiążekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz