Prologue

94 10 3
                                    

- Jak mogłaś mi to zrobić?! - w moim głosie wyraźnie było słychać wściekłość - Mogłaś tak kłamać mi prosto w twarz?! Po tym co dla Ciebie zrobiłem, tak się mi odwdzięczasz?!

- Shawn, to ni tak jak myślisz...- urwałem gwałtownie dziewczynie - Ja Cię uratowałem! A ty zachowałaś się jak... - szmata. Dokończyłem w myślach. - wiesz co? mam tego dość, mam CIEBIE dość. - pobiegłem do naszej wspólnej sypialni, kroki dziewczyny powędrowały w tym samym kierunku.

- Nie możesz mi tego zrobić! - zaczęła krzyczeć i desperacko walić pięściami w ścianę.

Zatrzymałem się przed sypialnią, wziąłem głęboki oddech. - to czemu do cholery ty tak zrobiłaś.... Jak tak ci źle było, trzeba było odejść! - Vivian podeszła do mnie i złapała za ramię - ja naprawdę... - spojrzałem wrogim wzrokiem na nią

- Masz mnie zostawić, wykreślić z życia, rozumiesz? - wziąłem torbę, nie patrząc się za siebie, wyszedłem z naszego (teraz, już tylko jej) domu, trzaskając przy tym drzwiami.

Nie wiedziałem gdzie idę

(albo nie, jednak wiedziałem gdzie pójść, bar, był teraz idealnym rozwiązaniem.)




um well, hai. Taki krótki początek. Czekajcie wytrwale, a będzie o wiele ciekawiej :) x

OftenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz