Przeklęty Lunapark część 10.2 i Epilog

127 11 3
                                    


Royzmierzał z kamienną twarzą w stronę atrakcji lisa. Sprawdzałwiele razy czy bron go nie zawiedzie. Jest sprawna, to dobrze. Szedłprzed siebie. Widział jak widma

materializująsię przed nim i tylko dzięki uporowi nie zatrzymywał się by ichpodziwiać czy badać. Upiory nie wykazywały zainteresowaniaobecnością człowieka. Blondyn

niebył dla nich atrakcyjny. Bardziej interesowały je animatronikizamknięte pod niewidzialnym kloszem. Roy zwolnił kroku gdy zobaczyłjak wszędzie leżą porozrzucane

elementydo naprawiania robotów i narzędzia. Porzuciły je? Nagle uderzyłago fala wiatru, która zwaliła go z nóg. Podmuch był tak silny żeRoy wypuścił broń i zrobił

kilkakoziołków w tył. Dobrze że był dobry na gimnastyce i umiałrobić przewroty do tyłu. Przynajmniej nie połamał sobie karku.Leżał tak przez chwile po czym wstał.

Przekląłbo zgubił pistolet. Pewnie poniósł go już wiatr. Trudno. Zaciśnieswoje ręce na szyi sprawcy całego zamieszania. Nawet jeżeli tobyła maszyna. Blondyn

przyspieszyłkroku. chciał dojść do celu, zanim następna fala znowu go powali.Był blisko.

Dwiepotężne siły Złoty i Marionetka stykały się ze sobą raz poraz. Każdemu spotkaniu towarzyszyły potężne wybuchy. Jednak narazie zwycięscy nie było. Zarówno Złoty

jaki Laleczka byli równo silni. Reszta animatroników tylko patrzałaze strachem, ekscytacja i podziwem. Byli aż tak potężni? Wolfiesam się dziwił. Nie sądził że

Marionetkajest tak silna oraz że Shimp również posiadł taka moc. Przecieżmógłby, wszystkich pokonać zanim wilk odszukał Marionetkę. Czemunie robił tego wcześniej?

Musiałosię coś za tym kryć. Może coś go powstrzymywało? Tylko co?

Marionetkai Freddy dyszeli ze zmęczenia ale widać było że jedno i drugiebawiło się wyśmienicie. Podobnie jak Foxy i Wolfie gdy ścieralisię z upiorami. Widać było że

tawalka sprawia im przyjemność.

-Dobrze się bawisz Laleczko bo ja wspaniale. Jednak dość tejamatorszczyzny. Czas na prawdziwa walkę. - odparł Złoty i spojrzałna czarną postać. Aura wokół niego

zaczęłaszybko czernieć a potem przybierać kolor fioletowy. Marionetkaodwzajemniła tylko uśmiech, który nienaturalnie się rozciągnął.Jej biała aura kontrastująca z

czerniącałości, równie się pokazała. Zacisnęła pięść.

-Masz rację. - odparła szybko po czym zaszarżowała na Złotego.Ten również z krzykiem zaatakował. Spotkanie tych sił wywołałwielka fale, które przewróciła wszystkich

którzystali. Wolfie musiał odwrócić głowę gdyż podmuch wiatru wzbiłdużo kurzu który leciał w jego stronę. Odruchowo zasłonił oczydłonią. Po chwili spojrzał w

miejscegdzie walczyli Marionetka i Złoty. Laleczka klęczała oddychającmocno. Wilk poderwał się i podbiegł do niej. Obawiał się że cośsię jej stało. Czarna postać

byłastrasznie zmęczona. Tym atakiem straciła, cała moc jakąskumulowała. Wilk znerwicowany rozejrzał się. Widział jak czarnakałuża ciągnie się od miejsca kilka

metrówprzed Marionetką do niej. Szybko schylił się do niej.

-Ty...krwawisz. - odparł pełnym troski głosem po czym szybko zacząłja opatrywać. Laleczka powstrzymała go i pokazała mu na Freddiego.Tom był pod wrażenie i w szoku.

FNAF: Przeklęty LunaparkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz