5.

7.8K 515 10
                                    

Był niedzielny wieczór. Robiło się już chłodno, więc założyłam grubą bluzę i spakowałam się do szkoły. Nadrobiłam zaległości z całego poprzedniego tygodnia, a było tego sporo. Nauczyłam się potrzebnych rzeczy i odrobiłam zaległe zadania. Moja średnia nie może spaść niżej niż 5,5. Nie mogę nikogo zawieść, szczególnie taty; ma nadzieję, że pójdę na dobre studia i dostanę wspaniałą pracę. Niestety muszę starać się o stypendium, dlatego tak dbam o średnią.

Usiadłam przy komputerze i zalogowałam się na facebooka. Dostałam powiadomienie, że strona beka z Granger została usunięta. Naprawdę się ucieszyłam. Przejrzałam stronę główną, a potem sprawdziłam, czy Harry, David lub Bonnie są dostępni. Wtedy moją uwagę przyciągnął aktywny Max Potter.

Żałowałam, że tak na niego naskoczyłam. Mimo, że nie powiedział mi nic, co by mi pomogło, przyszedł do mnie. Gdyby jego kumple się dowiedzieli, miałby przesrane... Powinnam mu podziękować... Albo przeprosić.

Zdecydowałam się do niego napisać.

Jessica: cześć

Przez chwilę myślałam, że nie dostanę odpowiedzi, jednak przyszła po paru minutach.

Max: elo

Max: czego chcesz?

Jessica: przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam. myślałam, że robicie sobie ze mnie żarty. dziękuję za fatygę

Max: ok

Jessica: co słychać?

Nie wiedziałam, dlaczego wysłałam taką wiadomość. Może przez chwilę sądziłam, że między mną a Potterem może być dobrze? Nie byłam osobą, która lubi konflikty, a na pewno nie takie długie. Przyzwyczaiłam się, owszem. Trudno tego nie zrobić, kiedy przez prawie całe życie ktoś sprawia ci dużą przykrość.

Max: niech cię to nie obchodzi

Max: myślisz, że zrobiłem to dla ciebie debilko?

Max: liczysz na best friend forever?

Max: nara

Westchnęłam. Nie miałam najmniejszego zamiaru już mu odpisywać. Chciałam dobrze, przez chwilę myślałam o podaniu sobie z nim ręki, ale okazało się, że nadal jest zwyczajnym frajerem! Jak ja się jutro pokażę w tej szkole...

- Kolacja! - usłyszałam krzyk mamy.

Zeszłam do kuchni i usiadłam przy stole. Byli już tam Daniel i tata, a Rose podawała do stołu. Pomogłam jej. Po chwili jedliśmy kanapki i rozmawialiśmy. Robert pytał mnie o oceny, a brata o pracę. Daniel nigdy nie był pracowity, toteż zdziwiłam się, gdy usłyszałam jak dobrze mu idzie i że sporo zarabia.

Wróciłam do siebie i położyłam się do łożka. Byłam taka zła... Pisząc do Pottera wyszłam na idiotkę, która wierzy, że między nią a jednym z głównych prześladowców może być dobrze! Bałam się następnego dnia.

* * *

Czekałam na Bonnie, stojąc przy klasie. Harry i David pobiegli gdzieś, a ja nie miałam ochoty wlec się za nimi, więc zostałam na korytarzu. Clyton miała to do siebie, że często się spóźniała. Większość osób już znajdowało się w budynku.

Usiadłam przy ścianie. Chciałam wyjąć z plecaka książkę od chemii, żeby powtórzyć ostatni temat, ale nagle stanęły przede mną Melissa, London i Selena. Ta druga stała minimalnie przed resztą i widziałam, że ma zamiar coś powiedzieć, więc wstałam.

London Sparks przez duże grono ludzi była uważana za ideał. Niegdyś nie mogłam zrozumieć dlaczego; blondynka zawsze miała na sobie kilogram tapety i ubierała się jak pracownica domu publicznego. Twarz miała całkiem ładną, ale zakrywała ją makijażem. Była też mądra i miała dobre oceny. Jako cheerleaderka również radziła sonie świetnie.

- Słyszałam, że wskoczyłaś Justinowi do łóżka, suko.

- Słucham?! - spojrzałam na jej zdenerwowana twarz. Miała ochotę mnie zabić. - Nie dotknęłabym tego palanta!

- Po pierwsze, licz się ze słowami - zagroziła mi. - Po drugie, to on rozpowiada tak po szkole. Sama byłam zdziwiona, że przespał się z tobą, po tym co... - urwała, czerwieniejąc. Czyżby dziewczyna, którą przeleciało większość chłopaków z Ravenswood wreszcie się zakochała? - Ugh, jesteś biedna!

- To ty jesteś biedna, London - powiedziałam spokojnie, patrząc na jej reakcję. - Wszystko co masz, to pieniądze.

- Dziwka - warknęła w moją stronę Selena, stając w obronie przyjaciółki.

- Odezwała się! - krzyknęłam na cały głos. - To ty co chwilę sypiasz z Adrienem, który w międzyczasie pieprzy inne!

Selena zaśmiała się histerycznie; trafiłam w jej słaby punkt. Nikt jeszcze nie powiedział jej wprost tego, co sama wiedziała; że jej "związek" z Joycem jest tylko jednostronnym zaangażowaniem.

- Skąd ty możesz to wiedzieć? - zapytała wyprowadzona z równowagi dziewczyna. - Może jeszcze powiesz, że ciebie przeleciał?

Zamarłam. Ona doskonale wiedziała, że to niemożliwe, a jednak czerpała satysfakcję z poniżenia mnie w ten sposób. Nie potrafiłam odpowiedzieć. Patrzyłam na jej twarz; usta wykrzywiła we wrednym uśmiechu, a oczy niezdrowo błyszczały. Cofnęłam się o krok i natrafiłam na ścianę.

- Chodźcie - odezwała się po raz pierwszy Melissa. - Ta zdzira nie jest tego warta.

Dziewczyny odeszły, a ja odetchnęłam z ulgą. Częściowo. Byłam tak zła na tych trzech idiotów! Jak ja ich nienawidziłam! Jak mogli rozpowiedzieć, że przespałam się z jednym z nich! Po pierwsze, narazili tym swoją reputację, chociaż znając życie szkoła i tak będzie nabijać się tylko ze mnie. Po drugie, nie byłam tak piana.

* * *

Po obiedzie usiadłam przed komputerem. Miałam całkiem zepsuty dzień, przez te głupie plotki... Nawet mama zastanawiała się, co jest.

Daniel chciał mnie zabrać do kina, ale przełożyłam to na inny dzień, naprawdę nie miałam humoru.

Musiałam kogoś zapytać o to, co mówiła London. Były trzy opcje: Adrien, Justin i Max. Snow odpadł na starcie; za bardzo się go boję oraz to z nim miałabym... Joyce szedł ze mną po tych cholernych schodach. Wybrałam więc Pottera. Nie, nie ufałam go, wciąż darzyłam go nienawiścią. Ale już raz do niego pisałam i mię zjadł mnie żywcem.

Jessica: możemy pogadać?

Max: co chcesz

Jessica: dlaczego rozpowiadacie, że spałam z Justinem?

Max: bo spałaś

Max: nie wiedziałem, że taki kujon jak ty może się tak uchlać

Max: sory

Wstrzymałam oddech. Nie wiedziałam, czy mogę mu wierzyć... W końcu tyle razy mnie zranił, chociaż nic mu nie zrobiłam. Trochę spanikowałam, ale stwierdziłam, że pójdę sprawdzić to u lekarza - byłam dziewicą, więc ginekolog doskonale to oceni.

A tak na marginesie, Potter właśnie przeprosił mnie za to, że nazwał mnie kujonem! Co prawda, w bardzo kiepski sposób, ale zawsze. Nigdy nie spodziewałam się, że coś takiego się przydarzy.

Jessica: nic się nie stało:)

Jessica: dzięki za rozmowę

Nie odpisał.

NiezdecydowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz