~27~

34 2 0
                                    

Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca po raz kolejny zabrzmiał dzwonek. Po paru chwilach w drzwiach jadalni z przepięknym uśmiechem pojawił się nie kto inny jak...

Eryk. Tak, ten Eryk, który pocieszał mnie w parku. Ten, z którym byłam wczoraj na randce. Gdy spojrzał w moją stronę jego twarz wyrażała zastanowienie, a następnie radość. Czyli mam ułatwione zadanie. Przywitał się on ze wszystkimi jak należy, a gdy podszedł do mnie nie czekałam na nic i wstałam z mojego miejsca i go przytuliłam ? Tak, przytuliłam go. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Po pierwszym szoku odwzajemnił uścisk.

- Ann. Możesz nam wytłumaczyć zaistniałą sytuację ?- odezwała się moja matka, na której twarzy malowało się złość i zażenowanie.

- Otóż mamo, to jest Eryk, z którym spędziłam wczorajsze popołudnie.

- Zatem miło Cię poznać Eryku - tym razem odezwał się mój tata, który wstał i po raz kolejny wymienił uścisk dłoni z Erykiem.

- Zatem usiądźmy- zaproponowała Pani Krystyna.

- Jak się poznaliście? – tym razem pytanie to padło ze strony Nate. Widziałam w oczach jej i jej narzeczonego strach ? A może złość ?

Spojrzałam na Eryka, który opowiedział naszą historię pomijając fragmenty obrazu nędzy i rozpaczy. Byłam mu za to wdzięczna, więc posłałam mu dziękczynny uśmiech, który odwzajemnił. Obiad minął w miłej atmosferze.

Przyszedł czas na próbę tańca, która będzie prowadzona przez nauczycielkę tańca Weronikę. Ma ona 10 letnie doświadczenie w tym zawodzie choć ma ona niespełna 27 lat. W chwili gdy weszliśmy na salę zaczęłam się denerwować. Nigdy nie byłam dobrą tancerką. Zawsze deptałam moim partnerom po palcach. Przywitaliśmy się i wysłuchaliśmy szczegółów, które Weronika miała nam do przekazania.

- No to teraz się ustawiamy.

W tym momencie moim ciałem zawładało przerażenie.

- Hej. Co się stało ?- szeptem zapytał Eryk.

- Boję się.

Jego twarz przybrała zdziwiony wyraz.

- Czego ?

- Bo ja nie umiem tańczyć- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Spokojnie. W końcu po coś tu jestem- odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Ostatni raz spojrzałam na naszych rodziców omawiających jakieś szczegóły przy stole, który stał obok drzwi wejściowych, nie ma mowy o ucieczce, bo złapią mnie zanim się zbliżę do drzwi. Muszę dać radę. Gdy zabrzmiały pierwsze takty czułam się strasznie, jednak gdy z głośników zabrzmiały ostatnie nuty byłam oniemiała. Otóż Eryk jest wspaniałym tancerzem, który prowadził mnie przez ten labirynt obrotów i przejść.

- I co ? było tak źle jak myślałaś ?- zapytał ze śmiechem mój partner.

- Skąd ? Jak? Gdzie nauczyłeś się tak tańczyć ?- zapytałam z wielkim zdziwieniem.

- To u nas rodzinne Ann- odpowiedział z tym swoim niebiańskim uśmiechem. Lekcja dobiegła końca. Niestety przez najbliższy tydzień będzie się odbywać codziennie.

Niestety Eryk wraz z rodzicami nie mogli zostać dłużej gdyż mieli kolejne spotkanie. Szkoda. Udałam się więc do pokoju i postanowiłam poczytać książkę. Nim się spostrzegłam była już północ. Wzięłam więc szybki prysznic i położyłam się spać.

Eryk pov's

Gdy rodzice oznajmili mi, że jedziemy dziś na obiad do rodziny dziewczyny, która będzie moją partnerką na ślubie mojego kuzyna byłem bardzo ciekaw kim ona jest. Przez całe spotkanie żyłem tą wiadomością. Po skończonym spotkaniu udałem się pod wskazany adres. Gdy dotarłem na miejsce oniemiałem. Ja znam ten adres. Czym prędzej zaparkowałem samochód i udałem się do drzwi. Otworzył mi je kamerdyner witając mnie i wskazując drogę do jadalni. Gdy weszłam do niej rozejrzałem się i spostrzegłem ją. Była jeszcze piękniejsza niż wczoraj. Przywitałem się ze wszystkimi jak przystało na syna szefa wielkiej korporacji, ale gdy podszedłem do niej stało się coś czego się nie spodziewałem. Przytuliła mnie. Anabell Lister przytuliła mnie. Po pierwszym szoku odwzajemniłem uścisk wdychając jej piękny zapach. Chciałem jej już nigdy nie wypuszczać z ramion lecz przerwała nam to jej mama. Szkoda.

Gdy nadeszła pora lekcji nie mogłem wytrzymać ze śmiechu gdy widziałem na twarzy Ann przerażenie. Otóż ona bała się tańczyć. Lecz ja jak rycerz w lśniącej zbroi poratowałem z opresji i prowadziłem naszą dwójkę najlepiej jak potrafiłem. W tej chwili byłem wdzięczny za geny odpowiadające tańcu. Gdy muzyka skończyła płynąć z głośników zobaczyłem na twarzy mojej partnerki wielkie zdziwienie.

- Skąd ? Jak? Gdzie nauczyłeś się tak tańczyć ?- jąkała się. Tak, to było urocze.

Chciałem zostać z nią choć chwilę dłużej, ale niestety musiałem udać się wraz z moim ojcem na spotkanie. Dla mojego ojca ten obiad był tak jakby sprawą biznesową, gdyż mógł podczas niego znaleźć inwestora w osobie Pana Listera. Ale dla mnie to było coś wspaniałego. Mam tylko nadzieję, że ani ja ani nic nie schrzani tego co zaczyna się dziać między mną a Ann.

To nie tak mój koszmarze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz