20

33.9K 1.6K 177
                                    

Zaraz z samego rana wybrałam się do szpitala, aby zobaczyć się z Panem Jasonem. Na szczęście Mark mi nie towarzyszył, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że cały czas ktoś może mnie obserwować. W końcu te listy nie wysłały się same. Właściwie, to ktoś je podrzucił, bo nie było nic napisane na kopercie. Tę ostatnią po prostu wyrzuciłam nie zaglądając do niej. Zadbałam jednak o to, aby Mark to widział. Nie skomentował tego.

Wchodząc na salę, zadbałam o to, aby nikt nie mógł nas usłyszeć. Czułam się jak w filmie akcji tylko, że ja nie znałam scenariusza. Nie wiedziałam właściwie jak mam się zachować. Czy to były głupie żarty, czy ktoś robi to serio? Byłam tego ciekawa.

- Dzień dobry. - przywitałam się z lekkim uśmiechem.

Pan Jason spojrzał na mnie i odwzajemnił uśmiech. James miał rację, że wygląda coraz lepiej. Prawie tak jak zawsze, tylko był bardziej blady i osłabiony.

- Witaj, dziecko moje. - powiedział chrapliwym szeptem. - Czekałem na ciebie.

- James mi mówił. - powiedziałam cicho. - Podobno chciał pan ze mną rozmawiać.

- Tak. Masz rację. - zgodził się. - Nikt nie będzie nas słyszał?

- Drzwi są zamknięte, więc raczej nie.

- Dobrze. - odetchnął głęboko. - Pewnie nie wzięłaś sobie do serca tego, że nie masz ufać Markowi.

- Nie ufać? Dlaczego?

- Widzisz, drogie dziecko... Jestem prawie pewien, że Mark mnie oszukuje. Mnie i firmę. Zanim zacząłem się źle czuć, odkryłem, że pieniądze z firmowego konta znikają. Mark dziwnie się zachowywał i zacząłem nabierać podejrzeń. Rozumiesz, co chcę przez to powiedzieć, prawda?

- Tak. - powiedziałam mechanicznie. W głowie analizowałam wszystkie jego słowa.

- Mówię ci o tym, ponieważ byłaś blisko z moim synem. Wiem, że Cię zranił, ale może mogłabyś dać mu jeszcze jedną szansę?

- Skąd pan o tym wie? - zapytałam zaskoczona jego bezpośrednością. Z tego co pamiętam, to James był pokłócony z ojcem przez długi czas i dopiero niedawno udało im się dojść do porozumienia.

- Kiedy James był w Paryżu, to interesowałem się tym co robi. - powiedział ze smutnym uśmiechem. - Wbrew wszystkiemu on jest moim synem i kocham go. Byłem dla niego zbyt surowy, ale chciałem, aby firma miała godnego następcę. Nie wiem dlaczego nalegałem, żeby ożenił się z Monicą, kiedy miał pod nosem taką dziewczynę jak ty. Gdyby nie ja, to bylibyście teraz szczęśliwi. - uśmiechnął się słabo.

- To by się i tak nie udało. - powiedziałam bez przekonania.

- Nie możesz być tego pewna. - powiedział patrząc na mnie uważnie. - Byłaś młoda, a on chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, że połączy was coś więcej. Powiem Ci coś, czego nie mówiłem jeszcze mojemu synowi. Byłem tam. Widziałem jak tańczycie. Wtedy zrozumiałem, że źle postąpiłem. Powinienem mu pozwolić spełnić swoje marzenie i mieć go przy sobie, niż zgrywać twardziela i stracić go na kilka lat.

- Dlaczego mu pan o tym nie powiedział? - zapytałam słysząc to wyznanie.

- Bałem się. - przyznał. - Bałem się, że znowu mnie odrzuci. Teraz nasze stosunki trochę się poprawiły, ale to przez to, że jestem w szpitalu. W firmie jest chłodny i obojętny na to co mówię, ale stara się. - zamyślił się na chwilę. - Chyba odbiegłem od tematu.

- Nic się nie stało. - posłałam mu uśmiech.

- To właśnie po tym jak zacząłem go podejrzewać, coś zaczęło się dziać z moim zdrowiem. - wyznał. - Nie wiem czy to ma jakiś związek, ale dziwny zbieg okoliczności, nie sądzisz?

Nie Mogę Cię ZapomniećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz