Prolog

257 15 1
                                    

- Stella! - usłyszałam krzyk mojego starszego brata. Westchnęłam i wyszłam ze swojego pokoju.

- Czego chcesz? - spytałam wkurzona.

- Nie irytuj się tak. Grasz ze mną i Nate'm w piłkę? Potrzebujemy kogoś na bramkę.

- Czemu nie zagracie ze swoimi kolegami ze szkoły? - zadałam pytanie i weszłam do swojego pokoju. Mój brat wszedł po schodach i po chwili stał w moim pokoju. Wyciągnęłam skarpetki z szuflady i założyłam je na stopy.

- Mieszkamy na obrzeżach Mullingar i żeby oni zagrali z nami musielibyśmy czekać prawie godzinę aż dojadą rowerami. A po za tym są wakacje i większość z nich gdzieś wyjechała. Zagrasz z nami? Ładnie proszę? - Brian zrobił maślane oczy i posłał mi swój najlepszy uśmiech. Westchnęłam ponownie i wyszłam ze swojego pokoju. Przeszłam przez korytarz i otworzyłam drzwi od pokoju mojego brata. Zlokalizowałam jego koszulkę z Neymarem, ściągnęłam swój T-shirt i założyłam jego koszulkę.

- Teraz mogę grać z wami debile - wyszczerzyłam się pokazując aparat z różowymi gumkami i dołeczki w policzkach. Brian tylko pokręcił głową, przerzucił mnie sobie przez ramię i wyniósł z domu. Postawił mnie na trawniku za domem i wtedy zorientowałam się, że nie ubrałam butów. Wskoczyłam bratu na plecy wołając:

- Pedź gazelo do domu! Nie mam butów!

- Ale ty się jej dajesz wykorzystywać! - usłyszeliśmy za plecami i Brian się odwrócił.

- Cześć Nate - uśmiechnęłam się głupio i pomachałam do niego. Środkowym palcem. - Bri idziemy! Zimno mi w stopy!

- Się robi, młoda.

Od pół godziny grałam z chłopakami w piłkę. Zaczynało mi się już nudzić.

-Chłopaki nudzi mi się. Wracam do domu.- krzyknęłam kierując się do wyjścia z boiska.

-Powiedz mamie, że wrócę na obiad.- Brian odwrócił się do mnie i również krzyknął, żebym mogła go usłyszeć. Nagle usłyszałam w oddali niewyraźny głos Nate'a. Po chwili poczułam jak w moją twarz uderza coś ciężkiego. Siła uderzenia powaliła mnie na trawę. Poczułam jak po mojej twarzy płynie jakaś ciecz.

***

-Dziecko, coś ty zrobiła. Jak ty będziesz jutro wyglądać na weselu Kylie i Roberta- usłyszałam spanikowany głos mamy. Jak zwykle ubrana w ciemny sweter i luźne spodnie podbiegł do mnie. Chwyciła moja twarz w dłonie i zaczęła mi się przyglądać.

-Nate- powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Byłam na niego wściekła. Przecież mógł patrzeć gdzie kopie piłkę. Przez niego wyglądam jakbym się z kimś biła. Na dodatek jutro jest ślub mojej kuzynki. Jak ja będę wyglądać z podbitym okiem i złamanym nosem.

-Zawołam tatę i jedziemy do szpitala. Trzeba nastawić ten nos.- mama zniknęła za drzwiami do kuchni. Po chwili wróciła z woreczkiem z lodu. Przełożyła mi go do nosa i zawołała tatę.

***

-Cześć siostra- usłyszałam z salonu roześmiany głos mojego brata. Przeszłam koło kanapy, na której siedzieli chłopacy i ruszyłam do schodów. Chciałam już wejść na pierwszy stopień gdy usłyszałam za sobą głos Nate'a.

-Do twarzy ci w tym fiolecie i zieleni. Wyglądasz znacznie lepiej teraz, kiedy do aparatu dołączyłaś tęczę na twarzy i złamany nos. Jesteś taka sexi jak woda w kiblu - odwróciłam się i pokazałam mu środkowy palec. On tylko roześmiał się i wrócił do mojego brata. W tej chwili znienawidziłam go. Do końca życia nie zamierzam mu tego wybaczyć.

I hate you more than you thinkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz