- Wyglądasz przepięknie, Lottie.
Niall uśmiecha się delikatnie, bawiąc się kokardą na mojej talii. W takich chwilach nienawidzę mojej miłości do tych ozdób.
Trzyma mnie blisko siebie podczas naszego wolnego tańca do smętnej melodii fortepianu i skrzypiec. Królowa ma okropny gust, ale mimo to nie pozwala nikomu bez konsultacji z nią wybierać oprawy muzycznej.
- Nie mów na mnie Lottie.
- Dlaczego? Czy tak nie nazywa cię twój samolubny kuzyn?
- Leo nie jest samolubny.
- Czyli on tak po prostu chce spędzać z tobą czas, gdy ja mam zamiar to robić? – zadaje sztuczne pytanie, unosząc lewą brew. Mimowolnie uśmiecham się na ten gest, bo wszyscy mężczyźni w naszej rodzinie go potrafią i rozśmieszają tak wszystkich w trudnych momentach. – Sprawiłem, że się uśmiechnęłaś. – podekscytowany ton chłopaka odwraca mój wzrok od jego brwi na oczy, którymi wpatruje się we mnie z radością.
- Pierwszy i ostatni raz. – odpowiadam zaczepnie, przemilczając jego pytanie.
Dźwięk skrzypiec kończy krótki utwór, a wszyscy zebrani w ogromnej sali zaczynają klaskać. Wyrywam się z objęć blondyna i lekko kłaniam, czekając aż zrobi to samo.
Oklaski w szybkim tempie opadają, gdy Niall pada na swoje kolana, trzymając dłoń na klatce piersiowej. Jego usta są szeroko otwarte, próbując wpuścić do jego płuc jak najwięcej tlenu.
Jego osobisty ochroniarz odpycha mnie w tył, co zdecydowanie nie było konieczne, aby dostać się do chłopaka, wyciągając coś ze swojej kieszeni. Przy moim boku od razu pojawia się Leo, opiekuńczo obejmujący moją talię. Mężczyzna wstrząsa szarym inhalatorem i pomaga Niallowi go użyć. Trzyma chłopaka w prostej postawie, gdy ten bierze głęboki wdech, zostawiając lek w swoich drogach oddechowych przez kilka sekund. Przy wydechu głośno kaszle, ale żaden z nich nie widzi w tym chyba nic groźnego.
Wszyscy wpatrujemy się w nich zdziwieni, a Niall uspokaja swój oddech. Rozgląda się dookoła, zawieszając swój wzrok na mnie i szepcze coś do mężczyzny przy nim.
Ochroniarz wyprowadza go powoli z sali, nie zwracając uwagi na natarczywe spojrzenia ludzi. Gdy oboje znikają za drzwiami, pojawia się w nich niski chłopak znany jako pachołek księcia.
- Najmocniej państwa przepraszam. Książę Niall ma astmę, od dawna nie miał ataku, więc musimy się nim zająć. – tłumaczy, lekko pomagając swoimi dłońmi. – Prosił, aby księżniczka spędziła z nim czas, w którym musi odpocząć.