Od spotkania Prudencji i Stanleya mijały kolejne dni. Urodziny dziewczyny i jej brata zbliżały się wielkimi krokami. Przez cały tydzień poprzedzający piątek Stan zachowywał się w szkole nadzwyczaj dziwnie. Podczas długich przerw siadał z Ringo i Yoko na trawie obok szkoły, ale wciąż był nieobecny duchem. Zazwyczaj opierał się o pień drzewa i zakładał słuchawki. Nucił jakąś piosenkę, a kiedy myślał, że nikt go nie widzi, układał palce w różne akordy, jakby pociągał za struny gitary. W środowe przedpołudnie, kiedy siedzieli jak zwykle w cieniu drzewa, Prudencja spytała:
-Czego ty tam ciągle słuchasz? - i nachyliła się do niego, wyciągając dłoń po słuchawkę.
-Ej! - oburzył się Stan i odsunął jej rękę.
-Jezu, Stan! - powiedziała z wyrzutem. - Zachowujesz się gorzej, niż ja podczas okresu.
-Bardzo śmieszne - odpowiedział i ostentacyjnie wyciągnął przed siebie telefon, zwiększając głośność.
-Co z nim nie tak? - zwróciła się Yoko do brata, który w milczeniu obserwował ich zachowanie.
-Czy ja wiem? - wzruszył ramionami. - Może się zakochał? Albo serio dostał okresu?
-Stawiam raczej na to drugie - odparła.
W czwartek wieczorem Prudencja upiekła dla Ringo tort, a w piątek z samego rana oboje zjedli po wielki kawałku, składając sobie nawzajem życzenia. Ich tato przywitał się z nimi i przyciągnął ich do siebie, przytulając mocno.
-Dostanę kawałek tortu? - spytał, kiedy już ich puścił.
-No jasne, chodź.
Jedli przygotowane przez Yoko ciasto, kiedy Mark nagle wstał.
-Zapomniałbym o czymś - powiedział i wyszedł z kuchni. Po chwili wrócił, niosąc długi pakunek owinięty kolorowym papierem prezentowym i jeszcze jeden, znacznie mniejszy, wielkości niewiele większej od pudełka na pierścionek.
-To dla ciebie, Prudencjo - powiedział i dał jej ciężką paczkę. - A to dla ciebie, Ringo - i wręczył mu maleńki podarunek.
-Co to...? - spytał chłopak, kiedy otworzył wieczko małego pudełka.
-Jak to co? - odpowiedział ojciec.
Ringo wyjął jakieś kluczyki z logo BMW.
-No te kluczyki. Od czego one są?
-Wyjrzyj przez okno - odpowiedział, a chłopak aż pisnął cicho na widok nowego samochodu.
-Dzięki tato! - krzyknął i wybiegł na dwór do swojego nowego auta.
-Nie otworzysz? - zwrócił się Mark Hartfield do córki, która śmiał się z brata.
-Ach tak, już otwieram - odparła i położyła paczkę na kamiennym blacie. Rozerwała ostrożnie papier i zobaczyła pudełko w kształcie prostopadłościanu. Otworzyła je z ciekawością i aż poprawiła okulary na nosie. W środku był pokrowiec z wytłoczoną firmą Gibson.
-O. Mój. Boże. - powiedziała tylko i rzuciła się ojcu na szyję.
-No już dobrze, wypróbuj ją.
Prudencja ostrożnie wyjęła błyszczącą gitarę z pokrowca i z czułością ją pogłaskała.
-Jaki to model? - spytała.
-Najnowszy Gibson Les Paul Less Plus.
Dziewczyna założyła gitarę i powoli zagrała coś prostego.
-Cudowna - westchnęła.
-Lepiej już ją zanieś do pokoju, bo zaraz spóźnisz się do szkoły.
CZYTASZ
loneliness in paradise
РазноеOsiemnastoletnia Prudencja właśnie przeprowadziła się do Londynu. Jest młodą aspołeczną rockmanką. Czy odnajdzie się w nowej szkole? Kim będzie dla niej długowłosy Stanley?