4. Dzień Dobry Słoneczko

138 10 1
                                    

Amy

Dawno nie spałam tak dobrze. Zero zmartwień, zero koszmarów, brak pobudek w środku nocy. Tylko ja łóżko i błogi sen.

Obudziło mnie światło słoneczne padające prosto na moją twarz z okna obok łóżka. Było ciepłe i przyjemne na skórze. Jakoś w ogóle było mi jakoś ciepło w łóżku. Dziwne...

Spojrzałam w dół na kołdrę i dostrzegłam rękę obejmującą mnie w pasie. Jeszcze dziwniejsze... Może jeszcze śpię?

Odwróciłam się na drugi bok i ujrzałam parę błękitnych oczu wpatrujących się we mnie w odległości 10 cm.

-Dzień Dobry Słoneczko.- powiedział Jake uśmiechając się szeroko.

Spadłam z łóżka. 

Dosłownie. 

Z przerażenia krzyknęłam i  odsunęłam się gwałtownie od niego, zsunęłam na krawędź, a grawitacja zrobiła swoje powodując, że wylądowałam na podłodze z pięknym i bolącym łomotem.

Jęknęłam głośno, usiadłam i rozmasowałam obolały bok. Coś ostatnio zbyt częsty mam kontakt z podłogą, powinniśmy trochę zwolnić ten zbyt gwałtownie rozwijający się związek.

-Oh, królewno. Wiem, że lubisz leżeć na ziemi, ale zapewniam cię, że łóżko jest o wiele wygodniejsze.- powiedział szczerząc się i poklepując wolne miejsce które przed chwilą było zajęte przeze mnie.

-Jake?!-zawołałam z wyrzutem- Co ty robisz w moim łóżku?!

-Jak na razie czekam na ciebie.- powiedział podnosząc sugestywnie brwi.

-Kretyn.- przewróciłam oczami. - Mówię poważnie.

-Ja też.-odrzekł chwytając się teatralnie za serce a  w jego głosie można było usłyszeć przesadną urazę.

-Jake...

-Spałem a potem czekałem aż się obudzisz.- powiedział jakby to było oczywiste.- Zadowolona?

-Nie.- odrzekłam patrząc mu wrogo w oczy. 

Co on sobie wyobrażał?!

-Czemu nie?

-A czemu spałeś w moim łóżku? Nie przyszło ci do głowy, że.... hm.... tak się nie robi?! Czemu to zrobiłeś?

-Bo byłem zmęczony.- kolejny raz odpowiada z miną jakby nie rozumiał dlaczego zadaję takie głupie pytania.

Zaczynało się we mnie gotować i jeżeli się za chwilę nie uspokoję to przysięgam, że mu coś zrobię. Wzięłam głęboki wdech, wydech i najspokojniej w świecie spytałam:

-To czemu nie poszedłeś do domu?

On tylko wzruszył ramionami i odrzekł:

-Nie chciało mi się.- ale jak zobaczył moją minę to wstał z łóżka i podszedł do mnie.

-Nie dotykaj mnie.- powiedziałam ostrzegająco, ale on jakby tego nie słyszał, podniósł mnie i posadził z powrotem na łóżku. Poprawił nawet poduszkę pod obolałą nogą. - Wczoraj przez przypadek przeczytałem notatkę od twojej mamy.

Moja twarz pobladła. Nie mógł tego zrobić "przypadkiem", ponieważ leżała zgnieciona, ale nic nie powiedziałam.

-Nie chciałem żebyś została sama, bez opieki, z tą nogą.- powiedział trochę nerwowym głosem nie patrząc na mnie.

Coś tknęło moje serce. On martwił się, o mnie.

Moja złość na niego trochę zelżała, ale tylko trochę.

Only YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz