Rozdział IV

100 5 0
                                    

W Klubie...


Przez cały wieczór Harry obserwował dziewczynę. W tańcu wyglądała niczym bestia.... Ponętna bestia. Popijając whisky nie spuszczał z niej wzroku, do czasu gdy Zayn wziął jego obiekt obserwacji w obroty. Wkurzony Hazza aż wypuścił z ręki szklankę. Z grymasem na twarzy Loczek zabrał się za zbieranie szkła. Czynność przerwał mu Malik który opadł na kanapę obok. Zielonooki momentalnie rozejrzał się po Sali.

-Gdzie ta dziewczyna? - Zapytał mulata, nigdzie jej nie widząc.

-Dziewczyna?- Zayn nie do końca zrozumiał przyjaciela.

-Tak... Dziewczyna! Ta z którą tańczyłeś baranie! – W głos Harrego wdarła się wściekła nuta.

-Ach ta.... –Mruknął niby obojętnie Malik, po czym pociągnął łyk whisky, przyprawiając przyjaciela o białą gorączkę. – Wyszła...

-Jak to wyszła?! – Hazza był już na skraju wytrzymałości.

-Tak po prostu... W jednym momencie ze mną tańczyła, a w drugim wybiegła z klubu niczym opętana. – Mówiąc to Zayn ledwie widocznie zacisnął pięści. Loczek był jednak zbyt przejęty nowymi informacjami, by zwrócić na to uwagę. W jednej chwili zerwał się z miejsca i ruszył ku wyjściu.

-Hej... Dokąd to? – Mulat ledwo złapał przyjaciela. W głębi serca brązowooki wciąż zmagał się z tą sytuacją. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się mu coś takiego. Po rozstaniu z Perrie długo nie mógł się pozbierać, ale gdy udało mu się już uspokoić, wpadł w tryb uwodzenia... Zawsze skuteczny, do teraz... Nie mógł pojąć jakim cudem dziewczyna nie uległa jego czarowi. Wszystkie ulegały... Cała ta bitwa myśli nie była jednak uchwytna dla Harrego. Dla niego liczył się tylko fakt że z każdą sekundą, jego cudna, nieznajoma może być coraz dalej. -Jak to dokąd? Idę zobaczyć co się stało. – Mówiąc to Hazza pośpiesznie ruszył w stronę drzwi, by po chwili rzucić się biegiem za idącą chwiejnym krokiem dziewczyną.

One Direction - Droga PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz