Rozdział XXI

482 20 2
                                    

~Selena~


Gdy w końcu wszystkie lekcje się skończyły udałam się w stronę parkingu, gdzie stał mój samochód. Nagle podbiegła do mnie moja przyjaciółka.

- Selena proszę przyjdź na ten mecz. A po naszym występie Chaz chce żebyśmy poszli razem na imprezę. - Błagała Caitlin.

- Nie wiem kochana, jeszcze się zastanowię. - Odparłam i wsiadłam do swojego samochodu.

Przez korki na drodze wróciłam do domu pół godziny później niż zwykle. Po wejściu do budynku nie zastałam swojej mamy w salonie,gdzie zazwyczaj siedziała po pracy. Od razu skierowałam się do kuchni. Tam na lodówce była przyczepiona kartka z informacją, że moja rodzicielka wyjechała a szkolenie i wróci za kilka dni.Odgrzałam sobie obiad, po czym pobiegłam na górę do swojego pokoju. Ta usiadłam przy biurku i zaczęłam wyciągać książki z torebki.

Nagle na moje kolana wypadła paczka, którą Bieber dał mi w szkole.Niepewnie odwinęłam pakunek, a moim oczom ukazał się śliczny,szklany, przezroczysty świecznik z białymi sercami. Z pod spodu wystawał kawałek kartki, którą od razu wyciągnęłam. Okazało się, że był to list od Justina: „Selena wiem, że od początku zachowywałem się nie fair w stosunku do Ciebie, ale ja naprawdę chcę zacząć wszystko od początku i naprawić swoje błędy,więc proszę daj mi tylko szansę się wykazać."

I co ja teraz miałam zrobić? Przecież nie mogłam od tak zapomnieć o latach upokorzeń spowodowanych przez Justina Biebera. Nie mogłam mu tak po prostu tego wszystkiego odpuścić. Jeśli chciał wszystko naprawić, musiał się wiele napracować.

Gdy skończyłam odrabiać lekcje postanowiłam przebrać się w coś bardziej eleganckiego. Nie chciałam sprawić zawodu swojej przyjaciółce zwłaszcza, że obiecałam jej swoją obecność na tym meczu. Otworzyłam lustrzane, przesuwane drzwi do swojej garderoby, z której wyjęłam czerwoną, krótką sukienkę sięgającą połowy uda. Miała koronkowe rękawy, a cała była pokryta kolorowymi cekinami. Do tego założyłam czarne szpilki.

Wychodząc z domu zabrałam ze sobą małą torebkę, do której schowałam telefon, klucze i dokumenty. Po chwili siedziałam już w samochodzie i byłam w drodze do hali sportowej, gdzie nasza szkolna drużyna koszykarska miała mieć mecz.

Minęło piętnaście minut, a ja już byłam na miejscu. Z daleka widziałam samochód Chaza. Po wejściu do budynku od razu słyszałam krzyki Cait, jak ćwiczyła razem innymi cheerleaderkami. Skierowałam swoje kroki w stronę odgłosów dobiegających z szatni, gdzie były dziewczyny.

Ku mojemu zaskoczeniu razem z nimi był Bieber z Somersem. Chłopcy na mój widok szeroko się uśmiechnęli, a Chaz mocno się do mnie przytulił.

- Jednak jesteś. - Powiedział radośnie Bieber.

- Tak. W końcu obiecałam to Caitlin, ale sądzę, że powinniśmy już iść na halę, aby zająć sobie miejsca, bo dziewczyny potrzebują spokoju do ćwiczeń. - Odparłam uśmiechając się do swojej przyjaciółki, która widocznie odetchnęła z ulgą na moje słowa.

Obaj chętnie się zgodzili i wyszli z szatni zaraz po mnie. Przez całą drogę na halę czułam czyjś wzrok na swoich pośladkach i chyba się domyślałam, kto tak za mną zagląda. Długo nie musiałam czekać na to, aby się dowiedzieć, kim jest ta osoba, ponieważ ledwo usiedliśmy, a Justin nachylił się nade mną i zaczął mi szeptać do ucha.

- Wyglądasz zniewalająco kochanie.

Położyłam swoją dłoń na jego czole i go odepchnęłam od siebie, po czym usiadł obok mnie.

Z czasem wszystko się zmienia - Nawet ludzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz