#19

29 5 0
                                    

Miało nam się nie udać. Miało nigdy nie być żadnych nas.
31 lipca minęły dokładnie dwa miesiące odkąd Cię mam. Odkąd bezsprzecznie jesteś tylko i wyłącznie mój. Odkąd wydrapałabym oczy każdej szmacie, która by się do Ciebie zbliżyła.
To historia jak każda inna, pełna kłótni i nadziei. Wypełniona po brzegi słowem "kocham" ale też "wkurwiasz mnie". Ranimy się ciągle, ale co z tego? Jesteśmy inni, nadal nie możemy uwierzyć, że tak się potoczyło.

"Pomyśl o mnie sprzed tych dziesięciu miesięcy, przecież ja nie byłem kimś kto mógł się zakochać. A ja Cię kocham, czuje coś, czego tak naprawdę nigdy jeszcze nie czułem. Co Ty ze mną zrobiłaś?"

Nic. Kompletnie nic. Od samego początku nie robiłam niczego, co mogłoby Cię zmienić. Sam do tego doprowadziłeś. Wpadłeś. Przykro mi.

Uczcijmy minutą ciszy naszą przyjaźń, która miała trwać wiecznie. Przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Nawet ćpun w pewnym momencie wpada w to jebane love. Może dobrze, że tak się to potoczyło.
Mój.
Mój.
Mój.

Jak to pięknie brzmi, gdy dodam do tego Twoje imię.

Wytrwać w tej miłości, to jak wygrać walkę z samym sobą.

Na siódmym piętrzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz