Turututu... - Zwykle ten dźwięk mnie denerwuje, ale dziś był do wytrzymania. Miałam cel, który musiałam osiągnąć jeszcze przed szkołą, dlatego dziś obudziłam się nie co wcześniej. Wyszłam z pod kołdry, ubrałam się w nowe ciuchy, pościeliłam łóżko, jednym słowem mówiąc to co zawsze robie przed lekcjami. Od razu pobiegłam na dół do mamy i krzyknęłam:
- Mamo, zdecydowałaś się już? Mogę wyjechać?
Mama spojrzała się na mnie wzrokiem, który prosił o wybaczenie i zaczęła swoje kazanie.
- Córeczko długo się nad tym zastanawiałam i wiem jakie to dla ciebie ważne. Jednak ty jesteś jeszcze dzieckiem i uważam, że nie jesteś na tyle dojrzała, aby wyjechać na rok do Anglii, do szkoły tanecznej. Wiem, że ci na tym zależy, ale moja odpowiedź brzmi nie.
- Mamo, nie martw się. Dam sobie radę. Nie jestem już małą dziewczynką. Niedługo będe miała 18 lat, będę dorosła. Proszę, zgódź się. - Przekonywałam mamę, z nadzieją, że rzeczywiście się zgodzi.
- Nie będziesz dorosła, tylko pełnoletnia, a to jest duża różnica. Blanka zrozum, koniec kropka. Już to postanowiłam i musisz się z tym pogodzić,
- Nie wiedziałam, że aż tak bardzo zależy ci na moim nie szczęściu. Zawiodłaś mnie. Nie masz pojęcia co to jest dorosłość. Na pewno nie to, że zadzierasz nos, udajesz wielką królewnę i wygłaszasz swoje zdanie. Szczerze nic mnie to nie obchodzi. Chcesz, żebym poszła w twoją stronę, ale ja na pewno tego nie zrobię. Jesteś zwykła cukierniczką, pogódź się z tym. Wiem,że mi zazdrościsz i dlatego...
- Dość! Nie masz prawa tak mówić Blanka, przecież wiesz, że chce dla ciecie jak najlepiej! Nie doceniasz tego co dla ciebie robię. Na tyle rzeczy ci ulegam, nawet nie wiesz ile dzieci chciałoby mieć tak jak ty, a ty tylko marudzisz i pyskujesz. Jesteś za bardzo rozpieszczona!- powiedziała zdenerwowana.
- Ta na pewno! W takim razie skoro wiesz jakie to dla mnie ważne, to czemu mnie nie puszczasz. Myślisz, że sobie nie poradzę!? Chcesz dla mnie tak dobrze? To czemu robisz mi taką krzywdę?! Zazdrościsz mi czy co?! - wkurzyłam się.
- Blanka, przegięłaś. Popatrz na siebie, mówisz, że nie jesteś dzieckiem, ale tak się zachowujesz! A pomyślałaś o mnie, o twojej przyjaciółce, chłopaku? Czy pomyślałaś o Elen?! - krzyczała na mnie matka, ze łzami w oczach.
- A ty pomyślałaś o mnie? Nie! Ty zawsze myślisz o Elen, nawet teraz, kiedy chodzi o moje marzenia! Wiesz co? Nienawidzę cie! - Wybuchłam płaczem i pobiegłam na dwór.
Biegłam, biegłam... byle jak najdalej od domu. Zatrzymałam się na jakiejś polanie. Usiadłam i znowu zaczęłam płakać, ale już z innego powodu. Dopiero teraz zauważyłam jaka byłam niepohamowana w stosunku do mamy. Ona chciała dla mnie jak najlepiej i martwiła się o mnie, a ja ją tak skrzywdziłam. W tym momencie nie bylo dla mnie ważne, że zaczynają się lekcje, że powinnam zrobić wpis na bloga, że dzwoni do mnie Rose, że nie zobacze się dziś z Mark'em. Teraz mysłałam jedynie o mamie. Mogłam zadzwonić, ale było by to z mojej strony głupie. Przed chwilą się z nią pokłóciłam, a teraz dzwonie ją przepraszać, jakbym nie mogła oko w oko, ale ja rzeczywiście nie mogę. Boję się jej reakcji. A co jeśli mnie odrzuci, jeżeli mi nic nie powie. Co jeśli już nigdy nie przytuli, nie pocieszy? Ta myśl bolała mnie najbardziej. Potem zaczęłam sobie uświadamiać, że jestem jakimś potworem. Pomijając kłótnię z matką, zrobiłam wiele więcej złych rzeczy. Pisze o prywatnych sprawach Elen na blogu, odbieram jej chłopaka i do tego okłamuje Johnsona. Oni na to to nie zasługują, więc dlaczego akurat oni musieli mieć ze mną doczynienie , dlaczego oni muszą przeze mnie cierpieć? Widocznie nie wszystkim, którzy są dobrzy trafiają się dobre rzeczy, ale mam nadzieję, że później im się to jakoś wynagrodzi.Po przemyśleniach postanowiłam poszukać drogi do domu, przecież nie mogłam siedzieć tam wiecznie. Roobiło się chłodno, a słońce zachodziło za chmury. Usłyszałam krzyk. Był to krzyk dziewczyny, chyba młodej. Zaczęło lać, zrobiło się ciemno, a ja nadal nie znałam drogi do domu. Ustałam pod drzewem, zamknęłam oczy i zaczęłam się wsłuchiwać. Usłyszałam wiele rzeczy. Pohukiwanie sowy, która polowała na myszy. Lekko chłodny wiatr, który poruszał delikatnie gałązkami brzozy. Świerszcze, które powoli szły spać. Krople deszczu, które spadały do rzeczki obok. I znowu krzyk tej dziewczyny. Wydawało mi się, że już kiedyś go słyszałam, bardzo dawno... Był okropny, taki jakby obdzierano ją ze skóry. Zaraz potem usłyszałam czyjeś kroki, były coraz głośniejsze. Poczułam strach, strach przed tym co stało się tej dziewczynie... Ciągle słyszalam w głowie ten krzyk ten okropny krzyk. Chciałam się od niego uwolnić, zaczęłam uciekać, ale to nic nie dało Zauważyłam samochód. Miał otwarty, oswietlony bagażnik. Mimo tego, że balam się co tam znajde, ciekawość była silniejsza od strachu. To co tam zobaczyłam na dlugo pozostanie mi w pamięci... Zaczęłam biec w tą stronę, z której przybiegłam tu. Było ciemno nic nie widziałam i plusk. Wpadłam do rzeki. Byłam w szoku, zaczął dzwonić telefon to była mama. Chciałam odebrać, ale telefon popsół mi się w wodzie. Mama pewnie strasznie się o mnie martwiła, ale ja nie mogłam nic poradzić. Tak bardzo chcialam być teraz przy mamie Chciałam poczuć jej dotyk, był taki kojący, ale na razie powinnam myśleć o tym jak się z tąd wydostać. Byłam cala mokra, bez jedzenia i picia. Noc była wyjątkowo mrożna i ciemna, a przynajmiej tak mi się wydawało. Od teraz wiem co to bezsilność, wiem jak to jest gdy nie można nic zrobić. Nagle pomiędzy konarami drzew zobaczylam niebiesko-czerwone światło. To była polcja. Wjechali w las... W pierwszej chwili pomyślałam, że przyjechai po mnie, ale przyjechali po tą dziewczynę... Gdy mnie zauważyli, zakuli mnie w kajdankii włożyli do radiowozu. Dojechaliśmy do komisariatu. Chwilę później była tam już mama... Wskoczyłam jej w ramiona i przeprosiłam za dziś, nie potrafiła się na mnie gniewać, jak to mama, przytuliła mnie i powiedziała '' Już wszystko dobrze Blanka, wszystko dobrze córeczko...''.
Podszedł do nas policjant
- Czy to jest pani córka? - zapytał.
- Tak. Dziękuje, że ją znależliście. - odpowiedziala wdzięczna mama.
- Czyli to tej dziewczynki poszukiwaliśmy tak?
- No tak... - powiedziała zdziwiona- A, więc odwołam drugą ekipe. Przepraszam, ale koniec tych pogaduszek. Pani córka jest podejrzana o morderstwo. - powiedział bez żadnego wzruszenia.
Mame zamurowało, wiedziała, że nie byłam zdolna do takiego czegoś.
A teraz pójdziesz ze mną. - wziął mnie za rękę i prowadził na przesłuchanie.- Możliwe, że zatrzymamy cię w areszcie
- Ale ona jest niepełnoletnia - krzyknęła roztrzęsiona mama.- Już nie długo... - pomyślałam i rozpłakałam się.

CZYTASZ
Bądź przy mnie
Teen FictionBlanka to śmiała i pomysłowa dziewczyna, która prowadzi zupełnie normalne życie. Od niedawna założyła bloga, w którym opisuje swoją codzienność. Blog cieszy się coraz większym zainteresowaniem, ale czy przez to nie ucierpią jej bliscy...? Czy nadal...