Harry ląduję w wodzie pociągając mnie ze sobą. Pływać nie potrafię, dlatego rzucam się w wodzie jak szalona i próbuję zobaczyć Harry'ego, ale na marne. Czuję na biodrach ręce bruneta i odwracam się jak najszybciej potrafię. Widząc Harry'ego od razu wskakuję na niego zamykając mocno oczy. Nie otwieram ich dopóki Harry nie mówi, że jest już bezpiecznie. Widzę przed sobą jeziorko i rozglądam się gdzie jestem i stwierdzam, że znajduję się na brzegu jeziora.Harry podał mi swoją bluzę za co cicho podziękowałam.
- Przepraszam, że cię popchnęłam, ja naprawdę nie chciałam.- próbuję się wytłumaczyć.
- Nic się nie stało Acacia, może jestem tylko troszkę mokry, ale wszystko w porządku.
- Ja strasznie się bałam, nie umiem pływać Harry.
- Byłem blisko ciebie, zawsze będę obiecuję.- przytulił mnie.
- Dziękuję, może pójdziemy coś wypić gorącego, żeby się rozgrzać?- zapytałam z lekkim drżeniem.
- Jasne, chodź.
Zamówiliśmy kawę i usiedliśmy przy stoliku. Czekaliśmy na zamówienie a ja patrzyłam na ludzi, którzy wchodzili i wychodzili z kawiarni.
- Już nigdy nie będę cię popychać.- powiedział Harry.
- Ja też, nie zamierzam ponownie tak marznąć.
W końcu przyszło nasze zamówienie. Kelnerka zaczęła dziwnie na mnie patrzeć, dlatego kopnęłam Harry'ego, żeby coś z nią zrobić.
- Poproszę jeszcze kawałek ciasta czekoladowego, jeśli to nie problem.
- Oczywiście, uśmiechnęła się sztucznie.
- Widzisz pozbyłem się jej, jeszcze sobie czegoś pani życzy madame ?- zapytał z niesamowitą powagą.
- Oczywiście sir, ten kawałek ciasta, który pan, a tak właściwie jak masz na nazwisko?
- Styles. Harry Styles.
- A ja Acacia. Acacia Brinley.- poruszałam śmiesznie brwiami.
- Miło mi panią poznać panienko Brinley.
- A mi pana, panie Styles.
Usłyszeliśmy ciche chrząknięcie. Odwróciliśmy się i to co zobaczyłam sprawiło, że miałam ochotę wymiotować.