gazela obudziła się pośrodku trawy. nie było nikogo dookoła, ale ona słyszała jakieś śmiechy wychodzące z lasu. próbowała obrócić głowę w stronę dźwięku, ale to tylko zadało jej wielki ból w skroniach. chyba nie miała głowy do alkoholu, bo zkitowała już po pierwszym shotcie. nie pamiętała połowy nocy. próbowała wstać, ale kiedy tylko wyprostowała kończyny odrazu się ugieły. leżała w bez ruchu. zaczęła płakać. co jakiś czas słychać było jej duszenie, przez łzy. nagle poczuła w sobie przerzut kiszek, spowodowany trzęsieniem ziemi. miała nadzieję, że to stefan. z całych sił próbowała odwrócić głowę mimo bólu. ale to wszystko na marne, ponieważ jedyne co wyszło zza winorośli to była małą żyrafa. znowu zaczęła płakać i skuliła się. nagle jednak poczuła czyjąś wielką, silną dłoń na szyi. to był stefan!! uradowana popatrzyła na niego i wreszcie pocałowała go. mimo, że kochała bycego chciała jakoś odwdzięczyć się stefanowi. na jego szarych policzkach pojawiły się ognisto różowe rumieńce, a oktaviana tylko się uśmiechnęła.
lolololololo
-dzięki, że mnie znalazłeś- powiedziała oktaviana.
- nie ma sprawy- machnął ręką.- ale mam złą wiadomość.
-boję się zapytać, ale jaką?- zapytała patrząc na zachód słońca.
-jesteś w ciąży.
THE END OF THE STORY!!
CZYTASZ
gazela
Romansaona-niesmiala 20-latka kochajaca samotne biegi po stepie on-pewny siebie 22-latek z bujna czupryna uwielbia spedzac czas z przyjaciółmi co sie stanie gdy ich drogi sie skrzyzuja.. proszę nie bierzcie tego na poważnie