Rozdział 6

80 10 0
                                    

Rozdział 6

Iris

Kolejne dni spędziłam ze względnym spokojem. Dostosowałam się do planu panującego w „Niewidocznym miasteczku". Czemu taka nazwa? Miasteczko otaczała kopuła. Tylko wybrańcy tacy jak my mieli prawo ją zobaczyć i wejść do środka. Musiałam się pogodzić z tym, że Sam i Dean nie znajdą mnie prędko, a plan ucieczki muszę wymyślić na własną rękę. Oczywiście zabiorę ze sobą Malcolm'a i Noah'a. Nienawidzili tego miejsca bardziej niż ja. Zostałam przydzielona razem z nimi do pracy w kuchni. A uwierzcie mi, ja w kuchni to nic dobrego. Byłam kompletnym beztalenciem, dlatego przejęłam zmywak. Zajmowało mi to sporo czasu, ale wolałam robić coś czego nie sknocę i będę miała szansę myśleć i pobyć sama ze sobą. Jeśli chodzi o treningi to ta część którą najbardziej lubiłam. Ćwiczyłam osobno, w salce gdzie zabrał mnie Zayn. Obdarzył mnie „zaufaniem" i pozwalał żebym była sama. Powiedział, że może porozmawia z Harrym, żebym to ja ustaliła program na te zajęcia. Stwierdził, że więcej ich nauczę od Adam'a (punkt dla mnie).

Nucąc radośnie , podrzucałam sobie woreczkiem zwiniętym w kulkę.

- Co taka wesoła?- usłyszałam za swoimi plecami. Odwróciłam się i ujrzałam Logan'a. Ucieszyłam się na jego widok.

- Myślałam, że już nigdy nie wrócicie- zawiniątkiem rzuciłam w jego klatkę.

- Aż tak bardzo się stęskniłaś?- zabawnie poruszył brwiami.

- Nie, tak naprawdę liczyłam, że nie wrócicie- pokręcił głową i przysiadł na krześle.

- Obiło mi się o uszy, że...- do pokoju wszedł Noah.

- Iris, Harry chciałby z tobą porozmawiać- kiedy zobaczył, że Logan siedzi w moim pokoju zatrzymał się. Cały zesztywniał i pobladł. Nigdy nie widziałam go aż tak przerażonego. Nie zdziwiłabym się taką reakcję jakby Adam tu siedział, ale Logan? Przecież Logan jest dobry. Zaraz potem kiedy pomyślałam o tych dwóch chłopakach, przypomniało mi się kłamstwo Logana na temat tego co wydarzyło się podczas przemiany. – Przepraszam, powinienem zapukać- zamiast skierować te słowa na mnie obserwował chłopaka, który odwrócił wzrok w stronę okna. – Czeka na ciebie na dole- i szybko opuścił pokój. Nie chcąc wnikać w to co tu zaszło, przeprosiłam Logan'a i zeszłam na dół. Na tarasie stał Harry. Miał na sobie obcisłe spodnie, martensy i czarny sweter (jak na maj było wyjątkowo zimno). Uśmiechnął się kiedy mnie zobaczył.

- O czym chciałeś porozmawiać? – skrzyżowałam ręce na piersi. Wskazał głową na budynek ratusza.

- Tam jest bardziej ustronniejsze miejsce- stwierdził. Wzruszyłam ramionami.

- Jak dla mnie możemy rozmawiać tu- jego oczy nie były już tak łagodne.

- Jak dla mnie porozmawiamy w ratuszu- odparł twardo i ruszył. Westchnęłam. Oboje jesteśmy uparci, a na moją niekorzyść to on tutaj rządzi i może nastawić przeciwko mnie z około 60 facetów. Muszę trochę ugrać na czasie. Jak zdobędę zaufanie będzie mi łatwiej uciec. Szłam zaraz za nim. Kiedy minęliśmy tą wielką ścianę miałam ochotę zapytać go jak przeżył ten czas samotnie. Czy się bał? On urządził to miejsce? Kiedy dotarliśmy do drzwi otworzył je i przytrzymał dla mnie.

- Dziękuję- mruknęłam i weszłam do środka. Poprowadził mnie do biura. Było urządzone w dosyć kosztowny sposób. Było urządzone w czerni, bieli i srebrze. Harry zasiadł w czarnym fotelu. Wskazał na fotel naprzeciwko. Usiadłam.

- Zostałem poinformowany, że przez okres w którym nas nie było byłaś grzeczną dziewczynką, przyzwyczaiłaś się do harmonogramu, udowodniłaś przed Zayn'em, że dobra z ciebie zawodniczka. Jestem pod wrażeniem- uśmiechnęliśmy się do siebie. – Słyszałem też o twoim tatuażu. Możesz mi to wyjaśnić? – mina mi zrzedła. Mam mu powiedzieć, że ja i moja rodzina to łowcy? Nie ma bata. Dlatego też musiałam skłamać.

Demon ChildrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz