Parę miesięcy wcześniej..
Godzina 23:44. Leżał na posadce, dłonią uciskiwałam jego zakrwawioną ranę, tonąc jednocześnie w łzach.- Obiecaj, że będziesz ostrożna, postępuj według moich zasad- powiedział ciemnooki. Głęboka pustka nastała w moim sercu. Nie mogę mu tak po prostu dać odejść. Z daleka słyszałam syrenę karetki. Jego głowa nagle opadła na policzek, a oczy się zamknęły. Wszystkie wspomnienia wróciły.- A Ty obiecaj, że zostaniesz mimo wszystko- łknęłam głosem wypełnionionym żalem. Czy on odszedł?
Jedną z moich pasji było odnajdywanie różnorakich muszli na pobliskiej plaży. Ku zdziwieniu wszystkim, powiem Wam, że niektóre moje znaleziska nie podchodziły z Polski. Uwielbiałam morze. Codziennie spisywałam temperaturę wody i porównywałam ją z wynikami z zeszłego roku. Hobby to zaszczepił we mnie ojciec marynarz. Pojawiał się on tylko i wyłącznie na święta i urodziny mojej matki, którą przecież darzył ogromną miłością. Każdy jego przyjazd rozpoczynał się ogromną biesiadą, przyjazdem rodziny z okolic, a kończył wieczornymi nieciekawymi opowieściami o piratach. Fascynował się nimi mój młodszy 7-letni brat i kuzynostwo w podobnym wieku. A ja? A ja jestem Melissa. Tak wiem, mało spotykane imię. Moja mama przez prawie ćwierć wieku cierpiała na depresję, a jedynym lekiem, który jej pomagał to była Melissa- oczywiście w o wiele większej dawce niż jest zalecana. Gdy się urodziłam Anna nazywała mnie swoim ukojeniem. Faktycznie rok po moim przyjściu na świat choroba zniknęła. Jak i mój ojciec tyle, że na morzu. Po wakacjach idę do klasy pierwszej liceum jako jedyna dziewczyna z mojej wioski. W wolnym czasie pomagam mamie w naszym sklepie wędkarskim. Niestety nie powodzi się nam za dobrze jednak nie ma tragedii. Zawsze mogło być gorzej. Wraz ze mną pracuje mój dobry przyjaciel z sąsiedztwa Stasiek- długowłosy metal z usposobieniem charakteru Kubusia Puchatka. Często wraz ze Stachem wychodziliśmy popływać kajakami, porozmawiać pod gołym niebem czy połowić ryby. Do niego zwykle dołączał się starszy kolega Rafał- nazywany Kiślem. Nigdy mi on nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie był bardzo dobrym oraz zabawnym towarzyszem. Gdy dokuczała mi natura pod koniec miesiąca przychodził z torbami słodyczy, które później sam większość wyjadał.
- Melissa obudź się!- krzyknął mi wprost do ucha młodszy brat Gabriel. Jego głos i piorunujące spojrzenie spowodowało u mnie otępienie. Na zegarku wskazuje godzina 6:43. Czy ten chłopiec oszalał? Moja zmiana zaczyna się dopiero o 13. - Nowe wędki przyszły- szepnął dość ironicznie. Przetarłam oczy rozmazując jednoczenie makijaż ze wczorajszej imprezy. Wstałam niezgrabnym krokiem kierując się ku łazience. Pokryłam lekkim kremem niedoskonałości i przeszłam do układania włosów. Telefon zawibrował, a melodia poinformowała mnie o nowej wiadomości. Od Stasia.
- Pani Ania nie była zadowolona z twojego wczorajszego stanu trzeźwości. Bądź przygotowana na dodatkowe godziny.
- Kochanie, ja zawsze jestem przygotowana. A tak apropo jak znalazłam się wczoraj rozebrana w moim łóżku?
- Tego już nie wiem.
Moje policzki pokryły znaczne rumieńce. Prosiłam Staśka żeby nigdy nie rozbierał gdy będę pijana. Bardzo wstydzę się swojego ciała. Okrągłego brzucha, topornych ud. Mimo, że jako jedyny mężczyzna w moim życiu to właśnie on zobaczył mnie nago. Całkiem przypadkowo wprował mi do pokoju, kiedy się przebierałam. Kocham go jak brata lecz.. to inna relacja. Zeszłam ze schodów, a następnie przeszłam do ubierania butów. Biorąc do dłoni trampka zauważyłam wewnątrz małą pogniecioną karteczkę. To jakaś pomyłka niemożliwe żeby ktoś mógłby mi ją wsadzić, nie miał jak. Pisało na niej "Świat jest brutalny, jesteś za delikatna jak na niego. Dobrze, że trafiłaś na mnie xo". Podrapałam się po głowie, próbując rozszyfrować pismo autora. Było ono schludne i proste. Kartka przesiąknęła zapachem wódki. Z tyłu niej był numer "78". Zagadka. Weszłam do sklepu, a za blatą stał roześmiany od ucha do ucha Stasiek.- Sprzedałem dwa zestawy kolekcjonerskie za 300 złoty!- krzyknął roześmiany kręcąc niezgrabne piruety zwycięstwa. Rzuciłam kartkę tajemniczego autora na stół. Świątkowski spojrzał na kartkę po czym schował swoją twarz w dłoniach.- Co to jest?- spytałam pełna złości wstając z miejsca. Przyjaciel zarzucił ramionami i przeszedł do segregowania karmy dla ryb. Jego uśmiech zastąpił smutek i zakłopotanie. Przełknęłam ślinę.
- Nie pamiętasz z kim wczoraj tańczyłam?
- Przysięgam, nie.
- Nic nie pamiętasz?- wrzasnęłam.
- To znaczy kręcił się taki jeden, ale czy chodziło mu o ciebie, raczej nie.
Taki jeden? Na palcach zaczęłam wyliczać wszystkich członków imprezy. W umyśle przewijała się liczba "78". Zapach wódki. "Dobrze, że trafiłaś na mnie".
////////////////////////////////
Cześć kochani! Tak wiem, to mój pierwszy rozdział, istnieje możliwość, że fabuła nie będzie trzymać się całości- jedyne moje wytłumaczenie to fakt, że zaczynam. Zapraszam do komentowania! To naprawdę motywuje, mówię Wam! Macie jakieś pytania odnośnie fanficition? Może Wy macie pomysł jak ma przebiegać fabuła?
Buziaki misie!
CZYTASZ
Nieznany •terefere•
FanfictionOna- córka marynarza, zagubiona w sobie dziewczyna, zadająca pytanie "jak być sobą?". W jej życiu pojawiają się osoby, które wywróciły jej codzienność do góry nogami. Jak poradzić sobie z ciągłymi zagadkami, chorą miłością i fałszywą przyjaźnią?