Na przyjęcie szykowałam się cały dzień. Wiedziałam, że będą tam moi przyjaciele, dalsza rodzina, znajomi. Ale nie chcę widzieć nieznanego. On mnie szpieguje. Skoro wczorajszego dnia wiedział, że wychodziłam z psem musiał być w pobliżu. Ciągle czuję się obserwowana. Gabriel wszedł do mojego pokoju bez pukania po czym usiadł zmarnowany na sofie, przyjrzał się mi i uśmiechnął. Mama- dzisiejszego dnia promienieje niczym słońce z rana. Tak bardzo kocham ten widok, kiedy jest szczerze szczęśliwa. Wraz z mamą Rafała ubrały marynarskie sukienki. Grill miał być niespodzianką tak wiem, ale.. przez przypadek wypaplałam. Zwijałam pasemko ciemnych włosów na palcu. Czekałam w przedpokoju na Adriannę, koleżankę z byłej szkoły. Miałyśmy podobne charaktery. Odrzucone przez świat, mające swoje zdanie, pracowite i zaradne. Ada niestety cierpi na autyzm, ale mimo swojej choroby wciąż poszerza horyzonty. Uwielbia podróże- tak samo jak ja. Chce zwiedzić wszystkie kraje anglojęzyczne. Zamyślenie przerwało mi dzwonek do drzwi, a w nich stał ubrany w lekki strój Stasiek. - Umówiłam się już - skrzywiłam kącik ust, a następnie zaprosiłam przyjaciela do domu. Stał jak otępiały, wpatrując się z góry na dół na moją sukienkę, makijaż i włosy. Przetarł oczy. - Melissa - zionął. Podniosłam brwi na znak niezrozumienia. Następna przyszła Adrianna. Ciężko było mi odmówić Staśkowi nie towarzyszenia mi w pójściu na spotkanie. Poszliśmy wszyscy razem.
Ogródek jak i sala bankietowa była wypełniona ludźmi. Zszokował mnie fakt iż na tak mają wioskę przyszło aż tak dużo ludzi. Poprzebierani w zabawne stroje, maski czy kostiumy. Wszyscy się śmiali, świętowali szczęśliwy powrót marynarzy do Polski. Postanowiłam iść do baru aby nalać sobie ponczu. Po prawo stał młody mężczyzna konserwujący z dwiema kobietami. Jednak moją uwagę zwrócił młody chłopak w nastoletnim wieku, dość wysoki, o włosach koloru jasnego brązu. Miał na sobie ubrany frak z czerwonymi akcentami. Rozmawiał z kelnerami, pewnie zamawiał stolik dla swojej dziewczyny. Odeszłam od baru i powitałam Rafała. Z tego co widziałam korzystał z usługi darmowego kateringu. Naładował na swój talerz pare soczystych kotletów, dwie duże łyżki sałatki i ziemniaków. Gdzie on to mieści? Na sali robiło się już naprawdę gorąco więc postawiłam się przewietrzyć.- Witam- powiedział mlody chłopak we fraku, którego widziałam wcześniej. Do swoich ust wsadził papierosa, podpalił go i pociągnął aromat. Zmierzył mnie wzrokiem w nieuprzejmym sposobie, a następnie odwrócił się w moją stronę.
- Wyglądasz na samotną pani.
- Dziękuję za troskę zaraz wrócę do rodziców.
Uśmiechnął się, a ja próbowałam uciec od rozmowy i wejść z powrotem na salę, lecz mi nie pozwolił.
- Nie przedstawiłaś się, ja jestem Filip
- Melissa, na razie.
Odważność i cyniczność młodego chłopaka spowodowała moją niechęć do jego osoby. Mało skromny jak i kulturalny. Głos w mojej głowie wciąż powstarzał liczy 78 i 22. Co one oznaczają? Muszę z kimś to skonsultować.
CZYTASZ
Nieznany •terefere•
Fiksi PenggemarOna- córka marynarza, zagubiona w sobie dziewczyna, zadająca pytanie "jak być sobą?". W jej życiu pojawiają się osoby, które wywróciły jej codzienność do góry nogami. Jak poradzić sobie z ciągłymi zagadkami, chorą miłością i fałszywą przyjaźnią?