Rozdział 1

73 6 3
                                    

Dziś ostatni dzień szkoły. Obudziłam się wyjątkowo wcześnie. Pewnie dlatego, że w tę porę roku, do mojego pokoju juz o 7 nad ranem wpadają ciepłe promienie słońca i muskają mnie po twarzy. Słyszałam, a przede wszystkim czułam,że na dole ktoś robi kawę. Powoli zwlekłam się z łóżka i chwiejnie stanęłam na nogach. Na przeciwko mnie wisiało duże lustro, w którym właśnie się przeglądałam. Moje ciemne, cienkie włosy były w koszmarnym stanie. Sięgnęłam szybko po gumke i upiełam je w luźny kucyk. W moim małym pokoju było strasznie duszno. Jestem pewna, że wieczorem otwierałam okno. Zacisnęłam dłonie na klamkach i pociągnęłam w swoją stronę. Przywitał mnie ciepły powiew powietrza, zmieszany z zapachem świeżo pieczonych bułek i oregano. Moi rodzice prowadzą restauracje na dole. To często spotykana praca we Włoszech. Zawsze ciekawiło mnie, czemu nie jestem gruba, skoro jem strasznie duzo. W sumie to sie nawet cieszę, bo lubie swoje ciało oraz urode. Niektórzy mówią, że jestem sobowtórem mojej mamy. Penelopa (bo tak nazywa się moja mama) pochodzi stąd - Włoch. Jest piękną kobietą i mimo tego, że od 17 lat jest w małżeństwie to i tak ma wielu adoratorów. Tata natomiast pochodzi z Ameryki. W wieku 15 lat przeprowadził się tu - do Mediolanu. Mówi perfekcyjnie po angielsku i włosku. Podobnie jest ze mną. Od małego uczono mnie włoskiego jak i angielskiego. Po ubraniu się i ogarnięciu mojej twarzy, zeszłam na dół. Idąc do kuchni zajrzałam jeszcze do restauracji, aby przywitać się z rodzicami. Od tygodnia korytarz prowadzący do kuchni i przedpokoju był istym torem przeszkód. Wszędzie leżą pudła, torby i meble. Rodzice dwa lata temu postanowili, że przeprowadzimy się do Ameryki, jednak stwierdzili, że poczekają do momentu, aż skończę gimnazjum. Czyli do dziś. Ugh przez te dwa lata głęboko w sercu miałam nadzieję, że rodzice zmienią zdanie. Kocham Mediolan, kocham ludzi tutaj. Niestety moi rodzice są uparci i po części ich rozumiem. Restauracja zaczyna przynosić coraz mniejsze zyski, a tata dostał propozycje pracy od swojego kolegi ze Stanów. Wizja ""idealnego"" życia w USA troche mnie przeraża, typowe amerykańskie licea, fast foody, zero przyjaciół - mam nadzieję, że to tylko głupie stereotypy. Włączyłam ekspres do kawy i kliknęłam napis "mocha" . Tak, tego właśnie potrzebowalam.

* * *
- Wczoraj pisałam z Frederico! - krzyknęła mi Camilla na powitanie. Tak, to właśnie moja najlepsza przyjaciółka. Jest niska, ale ma największy uśmiech na świecie. Jej duże, zielone oczy są zawsze pełne energii, ale nie dziś. Widząc mój wymuszony uśmiech, jej dołeczki w policzkach znikają, a mina poważnieje. - Kiedy wyjeżdżasz?

- Za dwa dni. - powiedziałam odgarniając włosy za ucho.

- Będe za tobą cholernie tęsknić, Bianca. Nigdy nie wybacze twoim rodzicom tej przeprowadzki. - uśmiechnęła się smutno. Stałyśmy na korytarzu pełnym uczniów w galowych ubraniach i czekałyśmy na naszego najlepszego przyjaciela - Francesco. Poznałam go w podstawówce, a potem poszliśmy razem do gimnazjum i poznaliśmy Cam. Tak więc jesteśmy "happy three friends" haha żartuję.Są oni jednymi z najważniejszych osób w moim życiu i tak trudno będzie mi się z nimi rozstać.

Uczniowie i rodzice proszeni są do auli, gdzie odbędzie się uroczyste rozdanie dyplomów i świadectw.

Głos pani dyrektor rozniósł się po korytarzach, wywołując podniecenie i lekkie zamieszanie wśród uczniów młodszych klas. Aby uniknąć zgniecenia przez masę nastolatków idącą w stronę auli, odsunęłyśmy się i usiadłyśmy na marmurowych schodach.

- gdzie on sie do jasnej cholery podziewa?! - zaczęłam się niepokoić. Chyba nie ma zamiaru olać zakończenia gimnazjum i prawdopodobnie ostatniego dnia kiedy mnie widzi. Francesco jest bardzo lubiany w całej szkole przez chłopaków jak i dziewczyny. Od pierwszej klasy gimnazjum nie przyszedł na żadne zakończenie szkoły, ale w tym roku poprosiłam go, aby zrobił wyjątek.

Chaos // Ashton ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz