Rozdział x9

9.7K 149 2
                                    

Godzina 14:00
Jestem przed więzieniem, gdzie na 48 godzin przetrzymywany jest
Matt Dicret. Podejrzany o gwałt na Angelice i Clarissie oraz zabójstwo Marka D. Border'a.
Postanowiłam dziś porozmawiać z Mattem. Muszę jakoś wpakować go do kicia!
Próbując wyglądać na choć trochę pewną siebie weszłam do środka. Policjant zaprowadził mnie do pomieszczenia w którym przebywa podejrzany.
Usiadłam na krześle. Po chwili przyprowadzono Matta.
Jest to mężczyzna wysoki, brunet, zniewalającej postury. Muszę przyznać że na pewno nie jedna panna chętnie wskoczyłaby mu do łóżka. Usiadł naprzeciwko mnie.
-A więc o czym chcesz porozmawiać, skarbie? -wysłał mi łobuzerski uśmiech.
-Daruj sobie te podrywy, Matthew. Gdy już z Tobą skończę długi czas spędzisz za kratami.
-Ile razy mam Wam powtarzać?! Nikogo nie zabiłem!
-Więc kto to zrobił?
-Nie wiem, ktoś mnie wrabia! -wydarł się.
-W te 48 godzin znajdę wystarczający dowód.
-Zamknęli mnie tu przed wczoraj. Pozostało Ci już tylko kilka godzin, dziś wychodzę.
Po chwili zwrócił się do policjanta:
-Skończyłem rozmowę z tą panią. Obaj wyszli z pomieszczenia zostawiając mnie oniemiałą.

Co ma oznaczać że mam tylko
parę godzin?!
Nie dam rady!

Zdezorientowana wróciłam do domu. Max siedział przy biurku i uzupełniał jakieś papiery.
Pragnąc się odstresować podeszłam do niego po czym usiadłam na nim okrakiem.
Pocałowałam go gorąco w usta.
Niespodziewanie po kilku chwilach odsunął się.
-Amando, muszę pracować..
-Zrobisz to później. -Ponownie wpiłam się w jego wargi.
-Muszę teraz.. -szeptal pomiędzy pocałunkami.
Ścisnęłam jego nabrzmiałe krocze.
-Nie, nie musisz.
Z jego ust wyrwał się jęk .
Delikatnie lecz stanowczo zdjal mnie z siebie.
-Amando, wieczorem. Proszę.
Zrezygnowana poczłapałam do swojego-jego pokoju.
Ułożyłam się na łóżku czekając na przybycie Maxa.
Zjawił się po, na moje oko, dwóch godzinach i usiadł ma brzegu łóżka.
-Amando? -W jego głosie słyszałam nutę poddenerwowania.
-Tak?
-Czyim zabójstwem się zajmujesz?
-Ehm.. Marka.. Jakiegoś tam.
-Marka Border'a?
-Tak, chyba tak.
-I gwałtem na Dorres i Graven?
-Yep, coś nie tak? -Nie rozumiałam o co mu chodzi.
-Czy podejrzany to Dicret?
-Max o co Ci cho..
-Odpowiedz! -przerwał mi.
-Ttak. -podniosłam się z łóżka. Teraz się go bałam.
-Musisz natychmiast zostawić tą sprawę.
-Dlaczego?
-Dicret to niebezpieczny typ, musisz trzymać się od niego z daleka.
-Nie zostawię tej sprawy, jestem już blisko!
-Amando!
Wstałam i trzaskając drzwiami wyszłam z domu.
Było już ciemno. Szłam przed siebie na nic nie zważając.
Jak ja nienawidzę się z nim kłócić! Ale co mialam zrobić?
Mijałam jakieś zaułki.
Gdzie ja do cholery jestem?
Wsadziłam ręce do kieszeni kurtki chcąc wyjąć telefon gdy zdałam sobie sprawę że zostawiłam go u Maxa.
Cudownie!
Zawróciłam i wpadłam na nieznaną mi zakapturzoną postać. Po kilku sekundach zostałam czymś uderzona w tył głowy. Po chwili straciłam przytomność.

Krótki, ale taki ma być :)
Tym razem bez scen erotycznych, ale gwarantuję że i takie będą w następnym rozdziale :D

Do następnego! ♥

PożądanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz