rozdział 1

211 24 7
                                    

-Jiyong zejdź na dół, zaraz spóźnisz się do szkoły!- obudziły mnie wrzaski mojej rodzicielki. Wstałem i spojrzałem na zegarek 7:40. W mgnieniu oka ubrałem się wziąłem plecak i zszedłem na dół. Na stole leżały jeszcze nie rozpakowane pudła. Wychodząc dostałem buziaka w policzek od mamy. Dobrze, że mieszkam tylko dwie ulice od szkoły. Idąc chodnikiem myślałem o swoim ubiorze. Miałem na sobie białą koszule, czarne rurki, skórzaną kurtkę, żółte, neonowe buty po kostki. Chyba normalnie. Jedyne co do tego nie pasowało to moja azjatycka uroda. A i oczywiście moje tatuaże na szyi. Włosy też wyglądały zwyczajnie. Brązowe, krótko ścięte. To chyba tu normalne prawda? Nikt się za mną nie oglądał więc była raczej okey. nie mineło pięciu minut a już stałem przed drzwiami liceum nr 21. Natychmiast jak przekroczyłem próg wszystkie spojrzenia wylądowały na mnie a na korytarzu zapanowała dziwna cisza. Próbując nie zwracać na to uwagi szedłem jednym z korytarzy, który prowadził do gabinetu dyrektora. Zapukałem i wszedłem do środka. Za biurkiem siedziała młoda kobieta. Zaskoczył mnie fakt iż kobieta była azjatką. Dziwne, dyrektor europejskiej szkoły z pochodzenia azjatyckiego prawda? -Dzień dobry panie Kwon jak sądzę?-przywitała się ze mną. Zdziwiłem się jeszcze bardziej gdy wymówiła moje nazwisko z koreańskim akcentem.- Jestem Kim Joy chyba wiesz, które to nazwisko-dodała z uśmiechem na twarzy. - Tak proszę pani. Czy mogła by pani pokazać mi moją klasę?-spytałem odwzajemniając szeroki uśmiech. -Oczywiście, za mną proszę- po tych słowach wyszła innymi drzwiami niż przyszedłem. Kiwneła lekko palcem na znak bym poszedł z nią. Po niecałej minucie byliśmy już pod klasą.Otworzyła drzwi a przede mną ukazała się wielka, kolorowa sala. Kazała mi zająć jakiekolwiek miejsce więc usiadłem w trzeciej ławce przy oknie.

Zadzwonił z dzwonek i do klasy weszło wiele osób. Nie wiadomo kiedy ktoś zrzucił mnie z miejsca a następnie moje rzeczy wylądowały na moim obolałym ciele.
-To moje miejsce chinczyczku!-ryknął chłopak, który zepchnął mnie z miejsca. Miał blond włosy oraz zielone wielkie, okrągłe oczy. Przez jego czarną, dość obcisłą koszulą widać było jego umięśnione ciało.
-Umm... Przepraszam, nie wiedziałem, że to twoje miejsce. A tak przy okazji to jestem Koreańczykiem- odpowiedziałem olbrzymowi i zająłen miejsce za nim.
Wiedziałem od razu, że mnie nie zaakceptują...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gdy wracałem cały czas myślałem o tym jak mnie dziś wszyscy traktowali. Najpierw zostałem zrzucony z krzesła, potem popchnięty na schodach a na parkingu o mało co nie chcieli mnie przejechać samochodem! Najgorsze było to, że to ten sam koleś.



Wiem, że trochę krótkie ale postaram się by następny rozdział był dłuższy. Jak wam się podoba początek? Nie widziałam opowiadania na wattpawdzie o G-Dragonie, więc postanowiłam, że napisze ^^ Cieszłambym się gdyby wam się spodobało c: 5 gwiazdeczek i następny (mam nadzieję) ;D

Kwon Ji YongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz