Spokojne fale wiatru lekko unosiły do góry wysoką trawę. Wielka polana i rozległy las zaszły mroczną poświatą ciemności. Było słychać ciche huczenie sowy. Do przerażającego krajobrazu wystarczy jeszcze dodać rozpadający się wrak posiadłości. Niegdyś zamieszkiwanej zapewne przez wysoko postawionych ludzi, lecz teraz jest to nic niewarta sterta gruzu. Była to dwupiętrowa willa, która u swojego wejścia miała dwie wysokie kolumny. Szyby były powbijane, a wszystkie deski spowił czas, zamieniając je w materiał, który jednym dotknięciem mógł rozpaść się na kawałki. Przerażające, prawda? Nikt o zdrowych zmysłach nawet by się nie zbliżał do takiego miejsca, lecz znalazła się 12 śmiałków, którzy zapragnęli zbadać nieodkryte tajemnice posiadłości. W rozległym mroku pojawiło się małe światełko, którego źródłem był telefon trzymany w ręku wysokiego chłopaka.
-Niech ktoś jeszcze włączy latarkę.- Odezwał się przeciwny do pierwszego, niski chłopak, którego duże oczy odbijały światło. Zgodnie z rozkazem pojawiło się kolejne źródło światła. Cała 12 zbliżała się do wielkiego domu.
-Wygląda to dość przerażająco.- Oznajmił Byun Baekhyun wpatrzony w stare drzwi budynku.
-Czyżbyś się bał?- Niski głos, który spowodował lekkie ciarki na ciele Baekhyun'a należał do chłopaka, który trzymał latarkę, a był nim Park Chanyeol. Niski szatyn przeniósł swój wzrok na Chanyeol'a i chciał już coś powiedzieć, lecz wyprzedził go Kim Junmyeon zwany przez wszystkich Suho.
-Tak, ja się boję i ciągle twierdzę, że to zły pomysł. Wracajmy.- Powiedział z lekkim przerażeniem. Nagle na jego ramieniu pojawiła się dłoń Kim'a Jongdae. -Chen, proszę chodźmy stąd.- Powtórzył Suho.
-Nic się nie stanie.- Uśmiechnął się Chen. Suho wypuścił cicho powietrze i przytakująco pokiwał głową.
-Więc ruszajmy!- Uniósł dłoń ku górze Xiumin. Wszyscy ruszyli do wielkich drzwi.
-Kris, rozetnij łańcuch.- Zwrócił się do Wu Yifan'a Chanyeol. Wysoki wyciągnął z torby sekator, który nie raz już pomógł mu w pozbyciu się stali. Nagle rozległo się ciche uderzenie kłódki i łańcucha o ziemię i drzwi stały już otworem.
-Kto idzie pierwszy?- Spytał się Kim Jongin, okrzyknięty przydomkiem Kai. Rozejrzał się on po swoich towarzyszach. Swój wzrok zatrzymał na Luhan'ie. Jego oczy iskrzyły się, a on sam był gotowy by wskoczyć bez wahania do środka. -Luhan?- Dodał Kai tonem, który zapraszam chłopaka do wejścia. Jasnobrązowe włosy Luhan uśmiechnął się i chwycił dłoń młodszego od siebie Oh Sehun'a.
-Idziesz ze mną.- Dodał ciągnąc go do środka. Sehun nie protestował i wraz z Luhanem przekroczył próg następując na spróchniałe deski podłogi. Za nimi weszli pozostali, wszyscy wyciągnęli latarki i pogrupowali się.
// Baekhyun //
Razem z Kyungsoo, zwanym D.O weszliśmy do składzika, który znajdował cię na wprost wejścia. Światła dobiegające z naszych telefonów nagle zrobiły się jeszcze jaśniejsze, lecz zignorowałem to. Pomieszczenie wypełnione było różnymi skrzynkami i pudłami.
-Od czegoś musimy zacząć.- Powiedział spokojnie D.O. Przytaknąłem i zdmuchnąłem kurz z pierwszego pudła. -Daj mi to pod spodem.- Wskazał na karton, który znajdował się niżej. Chcąc podnieść karton, do którego miałem zajrzeć użyłem całej swojej siły, lecz pudełko nie drgnęło. Zniesmaczony spojrzałem się na D.O. On lekko się zaśmiał i przesunął mnie dłonią. Szybkim ruchem przestawił pudło. Rozpoczęliśmy przeszukiwanie książek.
Po pewnym czasie do schowka zajrzała głowa Lay'a.
-Znaleźliśmy coś, chodźcie.- Powiedział, a my posłusznie popędziliśmy za nim do salonu. Wszystkie meble w tym pomieszczeniu były przykryte białą folią, a obrazy poustawiane pod ścianą. Nad malutkim pudełeczkiem stali Kai, Chen i Chanyeol. Stanąłem obok tego ostatniego, a on jako jedyny wbił we mnie swój wzrok. Lekko skrępowany spojrzeniem czarnowłosego wziąłem do ręki pierścień, na którym widniał znak przypominający płatek śniegu.
CZYTASZ
EXODUS // baekyeol // PL
Fanfic~ EXODUS ~ zakończone Pairing: Baekyeol/Chanbaek, Kaisoo, Hunhan Rodzaj: fluff/dramat, fantasy, romans, yaoi "Potrzebowałeś światła, więc zamieniłem się w ogień."