Rozmyślenia. Część 2

272 34 3
                                    

- Dorian? - ale słodko powiedział moje imię <3
- Jak chcesz zadać jakieś pytanie to się nie bój, tylko mów prosto z mostu. Nie za bardzo lubie takie paćkanie, miazganie, bablenie się. - bo ja wcale się nie paćkam, gdy mówie...
- A-Ah. Yyy. To... no bo... ja chciałem tylko spytać, ale już nic!!! - tym bardziej się zdenerwował. I po co ja o tym mu powiedziałem?
- Słuchaj Leo. Może nie lubie tego u innych, ale u ciebie mi to nie przeszkadza. - jego piękne oczy spojżały w mą strone i delikatnie zaiskrzyły z zaciekawieniem i zadowoleniem.
- Mówisz?! - jego głos chyba zachaczył w tym jednym słowie całą gamę. - A tak spytam, TYLKO z ciekawości: Dlaczego? - chyba go trochę pomęcze
- Dlaczego, co? - hehe
- N-No wiesz... - ( ˘ ³˘)
- Hm? Leon, coś nie tak? Masz całą czerwoną twarz? - na którą kocham patrzeć
- No wiesz. Dlaczegoprzymniecitonieprzeszkadza! - powiedział na jednym wdechu, zacisnął powieki i spuścił swoją twarz w krwistym kolorze.
- Hmm? Może dlatego, że to słodkie i urocze? Zwłaszcza, kiedy twoja twarz nabiera czerwonych barw. - zasługuje czasem na szczerość
- ...Co?.. A-a. Ja... Ach - dobra, jeszcze takiego ciemnego odcieniu buraczkowego nie widziałem. A te jego zakłopotanie! Cudowne! O to właśnie chodziło, ale szczerze powiedziawszy nie sądziłem, że wynik będzie taki zadowalający - przeszedł moje oczekiwania. Chciałbym się dalej zagłębiać w moich myślach o Leosiu, ale aktualnie mam przed sobą prawdziwą istotę, której imię brzmi Leon, więc zabieram się do roboty.
- Hej. Leo! Spójż na mnie. - twarz mojego misiaka powoli uniosła się w moją stroną i chcociaż oczy nadal były zamknięte wiedziałem, że aktualnie Leoś jest teraz kierowany ciekawością i chyba czymś jeszcze innym, o którym nie mam pojęcia. - No dalej. Otwórz oczy. Spójż na mnie. - delikatnie podnosił swoje powieki dzięki czemu ujżałem już szkliste złoto-żółte zwierciadła duszy. - Świetnie. A teraz je zamknij i rozkoszuj się chwilą... - wiedział co chciałem zrobić, a ja wiedziałem, że i on tego chciał. Zbliżyłem swoje wargi do jego i delikatnie złożyłem na nich pocałunek. Czułem, iż był trochę zdenerwowany, więc żeby rozluźnić atmosferę przytuliłem go i szpenąłem mu do ucha tylko dwa słowa, oraz dorwałem się znowu do jego słodkich ust. Tym razem trochę mocniej zaatakowałem Leona podgryzając i liżąc jego dolną wargę co się opłaciło, gdyż zostałem wpuszczony do środka. Pocałunek był intensywny i seksowny. Brakowało jedynie cichego jęku Leona żeby mój kolega powstał z czeluści moich bokserek. Jedną rekę zacząłem kierować do koszulki Leona...
*głośny dźwięk otwieranych drzwi*
- Wiedziałam!!! Jakoś dziwnie zawsze patrzyłeś się na krocza innych mężczyzn!!! - ..?

To niemożliwe zostaje oficjalnie odwieszone i chociaż mało napisałam to po prostu tak chciałam zakończyć, więc nie jest tak źle ludzie! Ja i moje tictaci Was pozdrawiają i życzą zdrowia w tę końcówkę wakacji!!!

To niemożliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz