Kompletnie rozmazany makijaż nie stanowił dla niej problemu, nie przejmowała się już niczym. Miała dość wszystkiego, co ją otacza. Zaciekawione spojrzenia gapiów i tylko to – ciekawość, dociekliwość. Prawie była pewna, że to nimi kierowało.
Któż mógłby podejść do zapłakanej dziewczyny w nocy i spytać czy nie potrzebuje pomocy? Prawda była taka, że w ludziach zanikały ludzkie odruchy, bezinteresowność, empatia. Chodziło tylko, aby zaspokoić swoje własne potrzeby nie patrząc na drugiego człowieka.
Miała nadzieję, że jeszcze tylne drzwi będą otwarte, być może panie, które dbały o porządek budynku jeszcze nie poszły do domu.
Z nadzieją pchnęła duże metalowe drzwi, które na szczęście uległy i otworzyły się z piskiem.
Powoli przed siebie skierowała się na piętro drugie. Chciała znaleźć się w swoim prywatnym miejscu, cichym, bezpiecznym będąc sama.
Spotkała po drodze ochroniarza, któremu zawsze kupowała pączki na dzień dobry, kiedy przychodziła po południu. Człowiek ledwo ją poznał, po jej prośbach, widząc, że jest w kiepskim stanie postanowił, choć raz nagiąć przepisy i otworzyć jej szklane drzwi, gdzie znajdował się jej mały azyl.
Skierowała się do recepcji skąd wzięła mały kluczyk do salki nr 5.
W pomieszczeniu panował pół mrok, dzięki wielkim oknom wpadało tutaj światło od lamp ulicznych, dzięki czemu miała wrażenie, że czas tutaj nie istnieje. Tworzyło to w pewnym rodzaju klimat, którego nikt nie mógł doświadczyć będąc tutaj za dnia. Włączyła małą lampkę w rogu pomieszczenia i poszukała odpowiedniej płyty, która choć trochę mogła oddać jej nastrój. Łzy zaczęły płynąć na nowo z jej oczu. Przetarła wierzchem dłoni policzek, który był czarny od resztek tuszu i zdjęła marynarkę ze swoich ramion rzucając ją gdzieś w kąt. Skierowała się do niedużej szafki, gdzie miała poupychane swoje rzeczy, których nie opłacała się trzymać w domu. Wyciągnęła zeń stare, czarne baletki i jedną z ulubionych koszulek z logiem pandy. Po założeniu koszulki i butów włączyła playlistę i zamknęła oczy wsłuchując się w muzykę, odpuściła wszystko i zaczęła tańczyć to, co w dzieciństwie sprawiało jej największą trudność.
Wolała czuć ból fizyczny niż psychiczny, bo z tym pierwszym łatwiej było sobie poradzić.***Znasz to uczucie, kiedy układasz sobie wszystko w głowie, tworząc idealną scenkę niczym z filmu gdzie wszystko jest idealne?
Luke Robert Hemmings dzisiejszego dnia również miał wszystko zaplanowane i jak to w życiu bywa nic z tego nie wyszło.Po rozmowie z Calem, który właśnie wyciskał z siebie siódme poty na bieżni, skierował się do szatni po wodę dla kumpla, który wypocił chyba z organizmu całą zawartość wody.
Jak się okazało był w szatni zupełnie sam, dlatego też chwycił szybko telefon i wybrał numer dziewczyny, która kilka dni skutecznie go ignorowała.
Tłum zaczął klaskać, dzieciaki robiły falę, staniki latały, Obama zaczął krzyczeć.
Odebrała.
- No wreszcie księżniczka postanowiła odebrać, co było tak bardzo ważne, że nie mogłaś odebrać tych kilkunastu telefonów?
- Cześć Luke, u mnie też wszystko ok. Wiesz chodząc do szkoły czasem ma się urwanie głowy, nie wiem czy pamiętasz – odpowiedziała na jednym wydechu.
- Odebrałaś telefon i już chcesz się kłócić? Chyba za bardzo za mną się stęskniłaś.. - Jego plan na idealną rozmowę zaczął ustępować chorej przyjemności irytowania małej brunetki
- Zadzwoniłeś żeby zacząć mnie znowu drażnić?
- Nie, ok. może trochę. Masz plany na dzisiaj? – teraz mu odpowie a on wcieli swoje plany w życie.
- Tak owszem. Zrobię lekcje, potem być może wybiorę się do, Vee ale nie jestem pewna, może zakupy. W zasadzie chciałam pooglądać Teen Wolf, są nowe odcinki – zaczęła gadać jak najęta a on miał wrażenie, że kłamie, bo jej głos lekko drżał, gdyż nie mówiła z przekonaniem.
- Kobieto uspokój się! – zaśmiał się – Do brzegu.
- Opowiadam Ci, że mam zajęty dzień, tego chciałeś! Boże Hemmings.
Kiedy w słuchawkach panowała cisza zaczął coraz bardziej chichotać, kiedy dziewczyna zaczęła nerwowo wzdychać. Po chwili odezwała się ponownie
- Jesteś najbardziej irytującą osobą, jaką kiedykolwiek poznałam do cholery jasnej!
- A ty jesteś najbardziej niezdecydowaną dziewczyną, jaką znam!
- Więc co robisz dziś wieczorem? – spytał, chcąc wreszcie oświadczyć, że jest gotowy na jeden z jej ulubionych filmów
- Prawdopodobnie idę do kina.
I gdy już miał pytać, jaki film zamierza wybrać dla nich na dziś wieczór dodała, że idzie z tym pajacem.
Gratulacje, po raz kolejny spieprzyłeś, Hemmings idioto.
CZYTASZ
Breathe | l.h| ✔
Fiksi PenggemarPo prostu oddychaj Hemmings, zapomnij o wszystkim i ciesz się chwilą. okładka: sheerenxx