Nie wiem co mam z sobą zrobić. Harry wydzwania do mnie bez przerwy a ja nie mam na tyle odwagi żeby odebrać. Rozmyślałam całymi dniami czy może nie powinnam do niego zadzwonić, ale gdy się do tego zabierałam zawsze się nie udało. W końcu nadszedł dzień w którym dostałam wiadomość od Harry'ego.
Hazz: Myślę, że to że się staram w ogóle cię nie obchodzi. Wiem, że źle zrobiłem z tym nachalstwem, ale chociaż popatrz na to co ty mi wyrządziłaś za krzywdę z ręką. Jeśli chcesz jeszcze ze mną rozmawiać to przyjdź za 30 minut do najbliższego parku w twojej okolicy. Będę czekać. Kocham <3
Nie wiem czemu, ale chcę się z nim spotkać. Nawet po tym co mi powiedział. Ubrałam się i wyszłam z domu z Molly. Kierowałam się w stronę parku nie wiedząc czego się spodziewać. Zobaczyłam Harry'ego siedzącego na murku i trzymającego w dłoni bukiet kwiatów. Podeszłam bliżej i postanowiłam odezwać się pierwsza.
- Cześć. Przyszłam tak jak prosiłeś.- na moje słowa odwrócił się gwałtownie w moją stronę.
- Nie wierzę! Acacia! Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam!
- Harry uspokój się! Jestem tu spokojnie.- uklęknął przed mną i zaczął obcałowywać moje dłonie.
- Nie mogę być spokojny, gdy ty jesteś obok a właśnie, te kwiaty są dla ciebie proszę.
- Dziękuję, ale teraz już wstań.
- Jak sobie księżniczka życzy.
- Wiem, że nie powinnam cię tak krzywdzić, ale ty naprawdę byłeś nie do wytrzymania.
- Nie skarbie to ja powinienem ciebie przeprosić, bo to ja wszystko zacząłem.
- Dobrze, chodźmy już do domu, bo na pewno już wymarzłeś.
- Kochanie, ja jestem gorący nie przejmuj się mną.
- Haha, znowu zaczynasz?
- Oczywiście, że nie.
Całą drogę gadaliśmy o tym, że Styles jest gorący.