Wszyscy z krzykiem chwycili się liny. Kai wisiał jako pierwszy, drugą ręką trzymając wyślizgującego mu się Bed'a, a ten trzymał rękę Kai'a i jeszcze za nogę Jinx. Ta piszczała swym piskliwym i mechanicznym głosem. Jedi nie potrafił się podciągnąć, a załoga, co trzymała ich linę, nie umiała ich wciągnąć. Gdyby chodź jeden spróbował podejść do ścigacza, by go użyć do ich podciągnięcia, to ci by runęli pod ciężarem.
-Bed! Musimy się ratować! Inaczej umrzemy wszyscy! Puść Jinx! - krzyczał Kai z bólu. Ześlizgiwał się gołą dłonią ze stalowej linki.
-Nigdy! Nie zrobię tego! - krzyczał kupiec, próbując nogami złapać droida.
-Do cholery! Wyślizgujesz mi się, a to mi nie pomaga!
-Damy..radę!
Bed w końcu chwycił nogami Jinx, jednak nie potrafił otworzyć jej pamięci. Jedna ręka zajęta przez Kai'a, drugą trzyma droida, a nogami tylko go podpiera. Chciał się nachylić, choćby np. zębami ją wyjąć, lecz nie potrafił.
-Zostawi to! Zrobisz na nowo astro droida! Nie potrzebna ci jego pamięć!
-Potrzebna i to bardzo, nawet nie wiesz jak - Bed znów się niebezpiecznie wyślizgnął z ręki Kai'a, lecz szybko go złapał. Trzymał go za opuszki palców i rękaw, który się darł. Mai, Owen i reszta ze zmęczeniem trzymała ich, nie wytrzymując.
-Jeśli nie zostawisz Jinx...ja zostawię ciebie. - spojrzeli po sobie. Kupiec z determinacją, a Jedi ze strachem. Płytka była na wyciągnięcie ręki.
-Wybacz Jinx, ale muszę... - powiedział Bed do Jinx. Ta przerażona pisnęła, a ten puścił ją i kiedy zlatywała, nachylił się, szybko łapiąc za kartę pamięci. To jednak było złe posunięcie.
-BEED! - krzyknął rozpaczony Kai, patrząc w dół na spadającego przybranego wujka wraz z astro droidem. Udało mu się ich wciągnąć, jednak Jedi nie odezwał się ani słowem.
-Kai! Synu nic ci nie jest?! - krzyczał przerażony Owen i przytulił go. Ten jednak nie reagował. Nie potrafił. Kolejna ważna osoba go opuściła tylko za głupią maszynę, za głupią kartę pamięci. Łzy leciały jak z rynny po ogromnej ulewie. Nie potrafił nic powiedzieć, wykonać najmniejszego gestu. Patrzał w ziemię, odwrócony plecami do kanionu. W jego uszach dalej rozbrzmiewał krzyk spadającego przyjaciela. Dlaczego go nie uratował? Dlaczego w tej ostatniej chwili go tak potraktował? Tyle świetnych i wspólnych chwil zniszczył jeden moment.
-Pierdolony astro droid....pierdolony jebany ASTRO DROID! - krzyknął, zrywając się z ziemi i także chciał skoczyć do kanionu, kiedy to powstrzymał go Max z Mai'ą. Posadzili go na ścigacz. Reszta zrobiła podobnie ze sobą i wolno ruszyli. Muszka cały czas wpatrywał w oddalający się kanion. Znów kolejna dla niego ważna osoba poszła w niepamięć tego świata. Po co mu była ta pamięć droida? Aż tak mu na niej zależało? Rozmyślał na tym, mając w swoich palcach jeszcze skrawek rękawa jego wuja.
Y-wingi stały na otwartej przestrzeni planety Sullust. Wszyscy byli gotowi na podróż do mroźnej krainy - Hoth. Kai cały czas się do nikogo nie odzywał usiadł tylko na miejscu pasażera z tyłu kierowcy w statku. Pilotem był Owen. Myśliwce się uniosły i powoli wychodziły z atmosfery. Cała droga była spędzona w niezręcznej i bolesnej ciszy...
CZYTASZ
Jedi Rebelii - Nieznany
FanficWojna pomiędzy Rebelią a Imperium. Ciemna strona zwiększa swoją moc z każdą chwilą, a Jasna zanika. Każda planeta albo ogarnięta wojną albo jest neutralna. Na Tatooine swe rządy prowadzi okrutny Jabba. Każdemu kto mu się sprzeciwi odbiera wszystko...