Standardowo niektóre fakty mogą być (a raczej będą na pewno) inne niż w książce lub filmie. Liczba słów: 5669
Legenda:
- wężomowa będzie pogrubiona.
-Słowa przecięte " | " są wypowiadane niewyraźnie.
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
W dormitoriach gryffindoru, na swoim łóżku leżał załamany Harry odgradzając się kotarami od reszty świata. Po obu stronach ciała rozłożył bezwładnie ręce, a twarz zasłonił poduszką. Był środek nocy, wiec miał na sobie tylko ciemno zielone bokserki. Właśnie przyjął do swojej wiadomości, że te sześć lat „przyjaźni" z Ronem i Hermionom były kłamstwem. Nawet Ginny, która go rzekomo kochała okazała się oszustką. Jakby tego było mało ona jest lesbijką! Wszystko było robione pod niego! Miał mieć pozornie, w miarę normalne życie, by w odpowiednim czasie zabić Voldemorda lub samemu zostać zabitym. Na dodatek Syriusz, jego jedyna rodzina zginął przez Lestrange. Nie był wstanie nic zrobić choć stał obok niego. Nawet pomścić ojca chrzestnego, bo uniemożliwił mu to później Lupin. Wiedział jedno. Miał dość Dumbledora i jego zasranych „przyjaciół". Usnął niespokojnym snem, a z oczu dalej płynęły łzy wsiąkające w poduszkę.
~*~*~
Brunet jak co wieczór przechadzał się korytarzami zamku. Te zimne, magiczne mury zawsze go wyciszały. Sam jeden pod peleryną niewidką, a światło dają tylko niewielkie świece. Właśnie myślał o nadchodzących wakacjach, gdy usłyszał znajome głosy. Poprawił pelerynę i po cichu schował za zakrętem. Nasłuchiwał. Wiedział, iż to nieodpowiednie jednak coś mu podpowiadało, żeby tak zrobił.
- Hermiono mam tego dość! Znowu omal przez niego nie zginęliśmy!
-Ronaldzie Weasley! -krzyknęły wraz z Ginny.
-Ale...
-Nam też to się nie uśmiecha, ale robimy to na prośbę dyrektora. Nie możemy go zawieść.-dokończyła Granger.
-Przecież wiesz bracie, że wolę dziewczyny, lecz muszę to ukrywać i wzdychać do „Wybrańca". To też nie jest miłe zadanie.
-No wiem.-odparł ze skruchą. -Ale naprawdę długo tak nie wytrzymam!
-Spokojnie. Nie będziesz musiał. Dyrektor się o to postara. -zapewniła Hermiona z przekonaniem w głosie.
Harry już nie słuchał. Biegł sprintem przez korytarz, nie zwracając na nic uwagi. Przypadkowo wpadł jednego z nauczycieli przewracając się. Okazał się nim Snape. Wstał szybko z podłogi, by ruszyć dalej nie zważając na nawoływanie nietoperza. Z braku sił zamknął się w najbliższej łazience.
~*~*~
Zielonooki wstał rano ledwo trzymając otwarte powieki. Wszyscy w jego pokoju jeszcze spali, więc wymknął się do łazienki nie hałasując, a następnie do jadalni. Najwięcej siedziało w niej Krukonów, najmniej Puchonów. Harry poszedł do swojego stołu i zgarnął trzy kanapki z serkiem, by z powrotem opuścić salę nie zważając na zaintrygowane spojrzenia. Prawdopodobnie pierwszy raz widziano go na jakimkolwiek posiłku jako „nie-trójca". Śniadanie zjadł na świeżym powietrzu opierając się o pień drzewa. Do pierwszej lekcji, czyli...eliksirów miał jeszcze godzinę. Położył się wygodnie na trawie wdychając ciepłe powietrze. Jego włosy mierzwił lekki wiaterek. Zastanawiał się co ma teraz począć ze swoją wiedzą. Po prostu zignorować swoich byłych lub raczej niedoszłych przyjaciół, czy wytknąć im wszystko proso w twarz. Najlepiej publicznie. Wybrał pierwszą opcje, żeby sprawdzić ich zachowanie. Domyślą się o co mu chodzi, albo nie?
CZYTASZ
"Niepodległy" (Harry X Voldemort)
FanfictionPrzypadkiem podsłuchana rozmowa może wiele zmienić w czyimś życiu. W przypadku Harrego obróci jego świat o 180 stopni. Co takiego usłyszał...?