Jeden

3.1K 102 6
                                    

-Masz zamiar wstać, przypominam, że zajęcia zaczynają się za pół godziny- Mama weszła do mojego pokoju, powtarzając to już jakiś trzeci raz. Westchnęłam zrucając z siebie kołdrę. Wstałam szybko, kładąc stopy na zimne panele i od razu tego pożałowałam. Z gęsią skórą na dosłownie całym ciele, podeszłam do szafy wyciągając z niej czarne rurki, biały t-shirt i bordową bluzę. Weszłam do łazienki, zakładając ubrania i myjąc zęby, rozczesałam swoje włosy. Biegając po pokoju jak psychicznie chora, pakowałam do swojej torby wszystkie notatki, miałam szczęście, że dziś miałam tylko 3 wykłady. Zeszłam na dół i posyłając piorunujące spojrzenie mamie, założyłam swoje czarne martensy, zabierając uprzednio kluczyki do auta jak i od domu. Odpalając mojego czerwonego, używanego Nissana Micra. W jakimkolwiek stopniu byłam z niego dumna, że był mój i, że kupiłam go za własne pieniądze włączyłam się do ruchu, o tej godzinie był niezły korek i miałabym szczęście, gdybym zdążyła na czas. Włączyłam radio, z którego zaczęły lecie już pierwsze nuty 'Smell like teen sprint' od Nirvany, którą absolutnie ubóstwiam, to trochę rozluźniło mnie, do tego stopnia, że zbyt mocno nie przejmowałam się, miną pani Morgan. Gdy na zegarku było już grubo po 8:15, dotarłam wtedy na parking uczelni, na którym nie było ani jednej osoby, poza mną, co oznaczało, że wykłady się zaczęły. Idąc szybkim krokiem, prawie biegnąc, podeszłam pod sale, w której aktualnie swój monolog zaczęła pani Morgan i nie miała zamiaru skończyć, do momentu gdy dzwonek nie zadzwoni. Uspokajając swój oddech, weszłam do sali i mówiąc szybkie 'przepraszam za spóźnienie' usiadłam w jednych z ostatnich ławek, kobieta posłała mi tylko zirytowane spojrzenie i odwróciła się przodem do tablicy, pisząc swoje wywody na temat powieści Szekspira, pokazując jej środkowy palec, wiedząc, że tego nie zobaczy, wyciągnęłam swoje notatki, przepisując wszystko. 4 godziny i dwa wykłady później, nadeszła przerwa na lunch, weszłam do stołówki i usiadłam przy stoliku, który właściwe, mogłabym nazwać moim i Beau. Beau, to mój najlepszy, a zarazem jedyny przyjaciel jakiego mam, nie bierzcie mnie za jakąś antyspołeczną, czy poszkodowaną przez los, po prostu, brunet jest jedyną osobą, której zaufałam. Po jakiś 5 minutach, zdyszany Beau siada obok mnie.

-Hej-mówię mu, jedząc jabłko.

-Siema- odpowiada, wciąż zdyszany.

-Co ci?- pytam, unosząc do góry brew

-Powiem ci później- odpowiada, udając tajemniczego, a ja wybucham śmiechem. Ten jedynie fuka w odpowiedzi, ale i tak się uśmiech. Przez resztę przerwy rozmawiamy o luźnych rzeczach. Gdy dzwonek dzwoni, całuje go w policzek i każdy z nas idzie na własny wykład. Idąc w ciszy, za grupką dziewczyn, która co chwilę piszczy i chichocze, przewracam oczami i naprawdę chcę, żeby wykład się zaczął. Czekając na profesora, dostaje od kogoś wiadomość, wyciągam telefon z jeansów i wpisując kod odblokowuje telefon

Beau: Wszedłem do łazienki i jakieś geje, prawie pieprzyli się na umywalkach, nie chciałem tego widzieć, pomóż :((

Ja: Zamknij oczy i pomyśl sobie, że to film

śmieje się pod nosem. Po dwóch minutach moje spodnie znów wibrują, ale w tym momencie przychodzi profesor, więc siadam na końcowych miejscach mam zamiar odpisać Beau. Tylko problem polega na tym, że to nie Beau.

Anonymous: Naprawdę uroczo się śmiejesz x

zagruchotałam pod nosem jak niecałe 5 minut temu, te dziewczyny, po prawdopodobnie jakiś chłopak, chciał wysłać to do swojej dziewczyny, a pomylił numery. Postanowiłam nie odpisywać.

A/N: Więc co sądzicie?




Fuck off stalker I J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz