- Kto to jest, Charlotte?
Przerażona wpatruję się w sztuczną twarz mojej matki. Jej ochroniarz trzyma za ramię bliskiego płaczu Noah, którego wzrok błaga mnie o pomoc.
- Ja.. Ja..
- Wysłów się wreszcie ty puszczalska dziewucho! - krzyczy wściekła a Laura agresywnie odkłada filiżankę na talerzyk.
- Jak możesz mówić tak do własnej córki? - oburza się, podnosząc z wiklinowej ławki. - Charlotte to najcudowniejsza dziewczyna na świecie. Kocha mojego syna i nie mogłaby go zdradzać!
- Kocha? Nienawidzi jego i całej waszej rodziny za to, że musi za niego wyjść.
Niall ściska moją dłoń, gdy widzi łzy w moich oczach.
- Jak możesz tak kłamać, Catherine? W Charlotte nie ma nawet krzty nienawiści.
- Ona nie kłamie, proszę pani. - szepczę.
- Charlotte - Niall chce mnie uciszyć, ale kręcę na niego głową.
- Nie kocham Nialla. On wyznaje mi uczucia, ale one nie mogą być prawdziwe. Nie można kochać kogoś, kogo zna się kilka dni.
- Czy mogę w końcu dowiedzieć się jak ten brudas znalazł się w moim pałacu?
Czuję nagły przypływ wściekłości, który zmusza mnie do wstania i wysuszenia łez w moich oczach. Niall wstaje za mną i próbuje mnie zatrzymać, gdy podchodzę do mojej matki, ale jego starania są w tej chwili bezowocne.
- Ten brudas, to człowiek, który ma więcej pokory niż ty. Szanuje nawet nieznanych mu ludzi, podczas gdy ty wyzywasz własną córkę od dziwek i próbujesz zrobić z niej lalkę lub ostatecznie zabić dla ukojenia straty wymarzonego króla. Jesteś zbyt ślepa, aby zauważyć jaki ból zadajesz ludziom wokół siebie. Jeżeli wyrzucisz Noah, wyrzucisz i mnie, ale dla twojego nieszczęścia cała nasza rodzina stanie po mojej stronie.
- Nie wiesz nic o życiu, smarkulo. - przerywa mi wrednie, po czym odchodzi, kiwając palcem na swojego goryla.
Czekam aż zniknie za żywopłotem aby rozpłakać się i upaść na twarde kamienie. W jednej chwili dopada do mnie Niall, szczelnie zamykając mnie w uścisku.
- Nie płacz, miłości. Błagam, nie płacz.