2.Drogi Pamiętniczku 24.08.15r.
Zawsze stresowałam się szkołą, a dokładniej jej rozpoczęcie, jednak w tym roku jakoś tak... zdaję sobie sprawę, że wszystko się kiedyś kończy. Nie mam problemu z zakończeniem wakacji, będzie koniec to będzie, trudno. Mogłabym powiedzieć, że jestem trochę obojętna co do tego, chociaż "obojętna" to chyba złe słowo, po prostu nie przejmuję się tym bardzo. Chcę, aby od tego roku szkolnego dużo rzeczy się zmieniło, potrzebuję zmian. Tylko jeszcze nie wiem czego będzie dotyczyła ta metamorfoza, ale czuję, że chcę czegoś nowego, po za tym lubię zmiany. Wiesz co jest paradoksem? Że nie lubię monotonii, bardzo lubię zmiany, myślę, że nie miałabym problemu z przeprowadzką do innego miasta, a nawet państwa, a z drugiej strony lubię wiedzieć na czym stoję, mieć wszystko pod kontrolą, niby zmienna, a jednak.
Bardzo boję się tego, że czas tak szybko mija, pamiętam jak niedawno szłam do pierwszej klasy gimnazjum i przez prawie pół roku nie wiedziałam, gdzie są niektóre sale. Pamiętam jak stresowałam się pierwszym dniem, obserwowałam moich towarzyszy niedoli i sprawdzałam wytrzymałość nauczycieli. Teraz mam wielkie doświadczenie, jeżeli chodzi o gimnazjum, wiele się pozmieniało odkąd zaczęłam do niego chodzić. Przeraża mnie to, że za dziesięć miesięcy wszyscy się pożegnamy i będziemy musieli wiedzieć co chcemy robić w przyszłości, ale to nie jest takie proste, bo jeden wybór może zaważyć na całym naszym życiu. Nawet to, że teraz piszę ten pamiętnik może się odbić na mojej przyszłości.
Karo
-Karolina! Karolina! Ktoś do Ciebie! - woła Kacper.
Zbiegam szybko po schodach na dół po drodze mijając mojego młodszego brata i spoglądam na ekran domofonu. Przyszła moja przyjaciółka Weronika. Totalnie zapomniałam, że wczoraj się z nią umówiłam. Otwieram jej furtkę jednym magicznym guziczkiem na domofonie, po czym zabieram się za otwieranie drzwi frontowych.
-Cześć - Wero wesoło się uśmiecha i przytula mnie na powitanie.
-Hej - odpowiadam przyglądając jej się -Na dworze jest tak zimno, że ubrałaś kurtkę?
-Tak szczerze to nie jest zimno, ale pasuje mi do koszulki, więc wzięłam. - reaguję na to wyznanie głośnym śmiechem. Weronika ubierała się bardzo ładnie, ale czasami przesadza. Chociaż po dłuższym zastanowieniu sama nie wiem czy aby dobrze wyglądać sama bym się tak nie poświęciła.
-Muszę Ci coś powiedzieć Karo, nie zgadniesz kogo wczoraj widziałam! - trzyma mnie chwilę w niepewności, a ja nie za bardzo się tym przejmuję, ponieważ ona robi czasami wielkie halo, nawet o nic nie warte rzeczy. - Radka! - wykrzykuje z euforią
W tym momencie moje serce zaczyna bić dwa razy mocniej i szybciej, byliśmy razem na kolonii w tym roku i bardzo mi się spodobał, niestety wolał pustą dziewczynę, która na szczęście mieszka w innym mieście. Wiem, że nie powinnam cieszyć się z jego nieszczęścia, ale jak on mógł mi to zrobić? Był zbyt zaaferowany nią, aby zwrócić na mnie uwagę, do tej pory trochę mnie to boli. Szybko doprowadzam swoje emocje do ładu i jej odpowiadam -Wero, fajnie, że widziałaś Radka, ale to niestety nic nie zmieni w mojej relacji z nim. Po za tym już go sobie odpuściłam. - Nie wiem czy bardziej chcę przekonać siebie czy ją.
-Na pewno? Już nic do niego nie czujesz? - pyta Weronika z nutką niepewności w głosie.
-Na pewno - zmuszam się do uśmiechu, jestem świetną aktorką, nikt nigdy nie zauważa, że udaję.
-To dobrze! Wzięłam od niego numer, ale stwierdziłam, że jak Ci się dalej podoba, to do niego nie zadzwonię, ale skoro Ty już nie jesteś nim zainteresowana, to ja go sobie wezmę - uśmiecha się do mnie -Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. - wypowiada te słowa z bananem na twarzy, a ja zmuszam się, aby odpowiedzieć jej tym samym.
-Nie no co Ty, bierz go sobie. - mówię z lekkim ukłuciem w sercu.
-Wiesz co, ja już będę szła, bo umówiłam się z Wiktorią, nie widziałyśmy się od zakończenia roku szkolnego. - Całuje mnie w policzek i wychodzi, już po chwili widzę przez okno jak wychodzi poza posesję. Nawet nie zamykała furtki, gdy tu wchodziła. Musiała wiedzieć, że szybko wyjdzie.
Odpuszczam moim policzkom tak wielkiego wysiłku i w końcu zrzucam fałszywy uśmiech z twarzy. Po tej czynności mam ochotę odetchnąć z ulgą, jednak tego nie robię. Powoli udaję się do swojego pokoju, ale gdy tylko łzy zaczynają pojawiać się w moich oczach zaczynam przyspieszać. W następnej chwili rzucam się na łóżko, chowam głowę w poduszkę i zaczynam krzyczeć. Nie ma to jak przyjaciele. Leżę tak chwilę niwelując w sobie złość, nie mogę płakać przez jakiegoś chłopaka! On nic dla mnie nie znaczy. - próbuję sama siebie przekonać. - Jestem pogodną dziewczyną, nic mnie nie rusza, muszę o tym pamiętać.
Zwlekam się z łóżka i podchodzę do biurka, otwieram pamiętnik i zaczynam pisać.
CZYTASZ
Pamiętnik nastolatki
DiversosJeżeli macie ochotę na coś rzeczywistego i nieprzesłodzonego to dobrze trafiliście. Wszyscy uważają ją za zabawną dziewczynę, bez problemów z kochającą rodziną, dużym domem i wieloma talentami. Szkoda, że ci wszyscy tak naprawdę jej nie znają.