Kim Jonghyun, jak na każdej przerwie, siedział pod ścianą w kącie. Na kolanach miał niewielki, czarny zeszycik, a w dłoni trzymał pióro. Co chwilę zapisywał nowe słowa, tworząc wersy, swoich autorskich wierszy. Spoglądał na przechodzących obok niego ludzi w skupieniu. Obserwował dokładnie najmniejszy ruch rówieśników. W głowie układał wymyśle porównania oraz różnorodne epitety, by następnie przenieść je na papier. Atrament pozostawiał po sobie zakręcone linie, które przechodziły w litery, a później w słowa. Tak właśnie powstawała jego poezja.
Jego dzieła wyróżniały się od innych. Styl był całkowicie nowatorski, odbiegał od współcześnie obecnego, a same wiersze były pozbawione rymów. Rodzina Jonghyuna nieszczególnie rozumiała zafascynowania chłopaka światem literatury. Jednakże czytali jego każdy kolejny wiersz, chwaląc i wspierając młodzieńca. Tylko oni wiedzieli co też takiego blondyn zapisuje w swoim notatniku.
Niestety chłopak był bardzo skryty w sobie i emocjonalny. Trudno nawiązywał nowe znajomości. Nigdy nie potrafił w pełni otworzyć się na drugiego człowieka. Zazwyczaj był nieufny i sceptycznie nastawiony na jakiekolwiek rozmowy. Dlatego też nie ma on żadnych przyjaciół. Jedynie w dzieciństwie, gdy miał około dwunastu lat, nawiązał znajomość z poznanym na polance niedaleko jego domu chłopakiem. Po około roku chłopak zniknął i Jonghyun zmuszony był zapisywać wszystkie swoje smutni i żale w wierszach.
Przez to, że był taki cichy i spokojny, wiele osób z klasy go wyszydzało. Była taka grupka chłopaków i dziewczyn, tak zwani liderzy klasy i to właśnie oni sprawiali mu tak wiele przykrości. Reszta jego rówieśników patrzyła się jak znajomi drwią z Jonghyuna, nic z tym nie robiąc. Początkowo chłopak starał się odgryzać. Z czasem jednak postanowił odpuścić. Wyszedł z założenia, że jeżeli i on da sobie z tym spokój to oni pójdą w jego ślady. Tak też się nie stało, aż po dzień dzisiejszy. Teraz już na pewno można stwierdzić, że Jonghyun jest prześladowany przez znajomych z klasy.
Gdy rozbrzmiał dzwonek zwiastujący koniec przerwy, Jonghyun niechętnie wstał z podłogi. Teraz miał mieć lekcję literatury z czego się potwornie cieszył. Zarzucił na ramię czarną torbę, poprawił marynarkę od mundurka i z notesikiem w dłoni poszedł do klasy. Spokojnie przechadzał się po korytarzach, nie śpiesząc się szczególnie. Znając ich nauczyciela, pewnie będą musieli stać pod klasą około pięć minut nim się pojawi.
Nagle jakiś chłopak zagrodził Jonghyunowi drogę. Blondyn uniósł wzrok do góry, aby zobaczyć kim jest ten człowiek. Okazało się, że był to Kris - brunet, który wprost nienawidził Jonghyuna. Nikt tak naprawdę nie wiedział czym spowodowana jest ta niechęć do pisarza. Może czuł się przy nim gorszy? A może po prostu denerwowała go sama egzystencja Jonghyuna? Tego nie wie nikt. Możemy tylko wymyślać coraz to nowsze teorie i próbować zrozumieć co takiego siedzi w głowie Krisa.
- Nasz artysta widzę nigdzie się nie śpieszy - zadrwił brunet. Gdy Jonghyun wywrócił oczami w geście irytacji Kris wykorzystał moment, wyrywając z rąk niższego zeszyt. Tak szybko, jak tylko mógł otworzył notatnik na przypadkowej stronie, zaczynając czytać wiersze Jonghyuna na głos. Blondyn próbował wyszarpać swoją własność, jednakże nie szło mu to najlepiej, gdyż szkolny nicpoń trzymał zeszyt wysoko, tak by nie był w zasięgu dłoni Jonghyuna. Kris śmiał się na głos podczas czytania kolejnych wersów tym samym sprawiając, że coraz więcej osób zwracało na nich uwagę. W końcu pisarz odpuścił. Zwiesił głowę uparcie przyglądając się swoim butom. Był zażenowany całym zajściem. Czuł się okropnie, tak jakby ktoś zdradził właśnie przed całym światem jego najbardziej intymne sekrety. W końcu w wierszach zapisywał swoje najskrytsze emocje.
- Odpuść już sobie - powiedział nieznajomy dla Jonghyuna głos. Gdy uniósł głowę ujrzał przed sobą wysokiego blond chłopaka w ekstrawaganckim stroju. Wyglądał całkiem inaczej, wyróżniał się. Nie nosił nudnego mundurka jak wszyscy wokoło. Z twarzy był bardzo delikatny. Miał idealnie wykrojone, malinowe usta, ciemne oczy i zgrabny nosek. Jonghyun mógłby rzec, że chłopak był piękny. Grzechem byłoby nie stwierdzenie tego faktu.
CZYTASZ
Miłość zapisana w wierszach.
Fanfiction'{...} Na kolanach miał niewielki, czarny zeszycik, a w dłoni trzymał pióro. Co chwilę zapisywał nowe słowa, tworząc wersy, swoich autorskich wierszy. Spoglądał na przechodzących obok niego ludzi w skupieniu. Obserwował dokładnie najmniejszy ruch ró...