Rozdział 21

991 67 0
                                    

Tego dnia nie miałam już siły tłumaczyć się Manon, więc przełożyłam to na jutro. Kładąc się do mojego wygodnego łóżka, ciągle myślałam o tym co prawie się stało, gdyby nie Manon - nie chcę wiedzieć co było by dalej.


Następnego dnia już od rana chodziłam cała spięta, ale w końcu muszę iść do Manon, podobno stan Nathan'a nie był tak poważny i mógł wrócić do domu.

Lekko trzęsącą się ręką pukam do drzwi mojej przyjaciółki,słyszę kroki, czyli już za chwilę będę musiała stanąć z nią twarzą w twarz.

- Pros... - gdy orientuję się, że to ja, próbuję zamknąć drzwi, a ja jej popycham i wchodzę do środka.

- Pogadajmy, proszę. - szepczę niemal błagalnie.

Manon powoli kiwa głową i wskazuję na salon, więc tam się udaję.

- Więc, słucham.

- Wiem, co wczoraj zrobiłam było okropne, ale Manon to był moment i naprawdę się cieszę, że wtedy wyszłaś. - przerywam i spoglądam na przyjaciółkę, która ma łzy w oczach, bez wahania podchodzę do niej i mocno przytulam.

- Wiesz mam plan... - zaczynam, ale pewien znany głos mi przerywa

- Plan jak pieprzyć ( przepraszam za słownictwo) się Jace'm - o nie on to słyszał.

- Nathan. - szepczę.

- Spierdalaj. - mówi i opuszcza to pomieszczenie.

.........................................................................................................................................

Hej :*

Wiem ten rozdział jest do dupy, ale naprawie to...Do następnego :)))


Stop with you ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz