Rozdział jest wspomnieniem. Polecam włączyć piosenkę u góry ( przy przedostatnim- trzecim #). Miłego czytania ;)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czekając na szykującą się w toalecie Cassidy włączyłem radio, wybierając stację z moimi ulubionymi utworami. Pogłaśniając lecącą właśnie piosenkę usiadłem na kanapie. Zamknąłem oczy, chcąc całkowicie zatracić się w słowach piosenki.
"I took some time away
For understanding of what brought us here today
Oh, you'll be the end of me."*
Wziąłem głęboki wdech, potrząsając z niedowierzaniem głową. To jak czułem tą piosenkę, to jak się w niej zatracałem było niewiarygodne. Tak dobrze rozumiałem ten tekst, czułem go całym sercem.
" I'm never happy like we were happy
I'm never sad like we were sad
Oh, you'll be the end of me. "**
Otworzyłem jedno oko, słysząc chrząknięcie Cassidy.
- Gotowa. I jak?? - podeszła bliżej, okręcając się. Czarna sukienka z rękawkiem trzy czwarte i z lekko rozkloszowanym dołem wyglądała na niej zniewalająco. Jej ciemno brązowe falowane włosy idealnie komponowały się z resztą. Wyglądała ślicznie. Na sam jej widok moje kąciki powędrowały w górę.
- Jesteś piękna. - dziewczyna uśmiechnęła się i usiadła obok mnie, opierając swoją głowę o moją klatkę piersiową. Cicho westchnęła robiąc przy tym smutną minę.
- Nie chcę tam iść. - zadarła głowę, spoglądając na mnie.
- Dlaczego? - zapytałem zdziwiony. Od kilku dni oboje czekaliśmy na tą imprezę. Chcieliśmy zaszaleć, zapomnieć o otaczającym nas świecie.
- Mam jakieś złe przeczucia. Sama nie wiem, może mi się wydaje, ale czuję, że... Coś się dzisiaj wydarzy.
- Masz racje Cassie. Dzisiaj nie będziemy musieli nikogo udawać. Tylko ty i ja. - objąłem jej twarz rękoma, uważnie spoglądając w oczy.
- I twoi przyjaciele.
- I twoja przyjaciółka. - powiedziałem na co Cassie się uśmiechnęła.
- W takim razie chodźmy. - odwróciła się, aby zrobić krok w stronę drzwi, a ja chwyciłem jej rękę obracając ją twarzą do mnie. Spojrzałem w jej piękne, ciemne oczy i pocałowałem.
#
Wysiedliśmy z auta, kierując się w stronę domu Caluma. Jego rodzice wyjechali do znajomych, a siostra poszła świętować Sylwester do chłopaka, więc mieliśmy cały dom dla siebie. Objąłem Cassie w pasie czekając, aż ktoś zechce nam otworzyć. Po chwili drzwi się otworzyły ukazując trzymającego w dłoni piwo Caluma.
- No nareszcie. Myślałem, że już nie przyjdziecie. - uśmiechnął się radośnie, biorąc łyk piwa.
Weszliśmy do środka witając się z resztą mojej paczki. Chłopcy bardzo lubili Cassidy i to oni wpadli na pomysł zaproszenia jej tutaj. Dziewczyna przez moją długotrwałą namowę zgodziła się na przyjście na imprezę, ale pod jednym warunkiem - zaprasza swoją przyjaciółkę.
- Cassie! Gdzie twoja przyjaciółeczka? - zawołał z końca salonu Ashton.
- Chwilkę się spóźni. - powiedziała przechodząc obok chłopaka, specjalnie potrącając go ramieniem. Podeszła do stojącego obok Michael'a przytulając się do niego na powitanie. Ashton patrzał zaskoczony na dwójkę, nie wierząc własnym oczom. Michael widząc to pokazał chłopakowi środkowy palec, mówiąc bezgłośnie " Frajer".