Rozdział 1

6.8K 333 15
                                    

Raz. Dwa. Trzy... No dobra, to wchodzę. Pani o siwych włosach dziwnie się do mnie uśmiecha. Nie podoba mi się to. Nie lubię zmian, a szczególnie takich.
- Witaj w liceum Słodki Amoris! Myślę, że będzie ci się tutaj podobało. Pozostało parę rzeczy do zrobienia...
Przestaje jej słuchać, no bo po co?
Gadanie o tym samym co w każdej nowej szkole.
-...to wszystko mamy ustalone? - zapytała dyrektorka.
- Ależ oczywiście. Tylko, czy jeszcze raz może powtórzyć pani, co mam teraz zrobić? Mam niestety słabą pamięć. - powiedziałam z przesadnym uśmiechem.
Pamięć mam akurat idealną, nawet w tedy, kiedy nie trzeba...
- Idź do pokoju gospodarzy. Tam spotkasz Nataniela. To bardzo uczynny chłopak. Jeśli tylko będziesz potrzebowała pomocy, udaj się do niego. To po drugiej stronie korytarza. Łatwo trafisz.
- Dziękuję bardzo. - Powiedziałam to z ulgą.
Wyszłam najszybciej jak mogłam i z wielką niechęcią udałam się do pokoju naprzeciwko, gdyż chciałam wyjść z tej szkoły. Stałam już przed drzwiami i zapukałam. Po chwili usłyszałam proszę, więc weszłam. Za biurkiem siedział jakiś blondyn. Podeszłam do niego i zapytałam:
- Cześć, szukam głównego gospodarza.
Zerwał się szybko na równe nogi, uśmiechnął się i powiedział:
- To mnie szukałaś. Ach tak, to ty pewno jesteś Kassina. Witaj nazywam się Nataniel. Sądzę, że dyrektorka poprosiła cię, abyś przyniosła resztę dokumentów.
Odwrócił się i zaczął grzebać w swoich papierach.
- Oto i one. Lecz jednak brakuje ci jeszcze zdjęcia legitymacyjnego.
- A no tak, kompletnie o nim zapomniałam.
- Nic nie szkodzi. Jutro mi je dostarczysz i przydzielimy cię do jakiejś klasy. A na dzisiaj masz już wolne. Teraz wybacz, gdyż mam sporo pracy. Tak więc do zobaczenia.
Odpowiedziałam mu na pożegnanie, odwróciłam się i wyszłam. Nie spodziewałam się, że to wszystko będzie tak krótko trwało. Sądziłam, że zejdzie mi na tym z pół dnia, a jednak się myliłam. Skoro mam jeszcze tyle czasu, to pójdę zobaczyć dziedziniec. Przez okno wyglądał dość intrygująco. Stanęłam przed drzwiami i wyszłam na zewnątrz. Przeszłam kawałek prosto i zobaczyłam czerwonowłosego chłopaka, więc postanowiłam z nim pogadać, bo co miałam niby do stracenia.
- Dzień dobry, jestem nowa.
- No i? - odpowiedział szybko.
- Zawsze jesteś taki miły?
- Szczególnie dla nowych. Jestem Kastiel - powiedział z szyderczym uśmiechem na twarzy.
- Ja jestem Kassina, albo Kassi, jak kto woli. Dopiero co przyjechałam i mam małe urwanie głowy z papierami.
Kiedy powiedziałam, jak może do mnie się zwracać, zrobił dość dziwną minę. Taką zdziwioną, jakby niedowierzającą, a potem powiedział:
- Haha, wiem o co chodzi. Powodzenia z tym durnym gospodarzem.
- Co, jest z nim jakiś problem?
- Haha! W życiu nie widziałem tak sztywnego i spiętego typa.
- Ach... Nie wydaje mi się, żeby to było prawdą...
Uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam w stronę bazaru. Tak sobie idąc pomyślałam, że chyba specjalnie przeciągnęłam te ostatnie słowa, bo Nat także zdawał mi się podobny do tego co mówił Kastiel, ale nie przywykłam do oceniania ludzi, bez poznania ich. Zanim się zorientowałam, byłam już na bazarze. Poszłam zrobić sobie zdjęcie do dokumentów i wróciłam do domu. Cioci, jak to prawie zawsze nie było u siebie, ponieważ pracowała w szpitalu i to dość daleko, więc postanowiłam zjeść jakąś kolacje i pójść spać, bo nie miałam nic innego do roboty.

Słodki flirt-Moja historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz