Z trudem otworzyłam oczy. Bolało mnie całe ciało. Czułam się okropnie. Leżałam na miękkim łóżku, w białej pościeli. Białe były też ściany. I sufit. I podłoga. Całe pomieszczenie, w którym się znajdowałam, było białe. Zorientowałam się, że musi to być pokój szpitalny. Przeżyłam! Udało się! Z trudem wstałam z łóżka i wyjrzałam przez okno. Było już ciemno, musiał być późny wieczór. Drzewa rosnące koło szpitala uginały się od wiatru.
„O boże! Obudziła się!" usłyszałam męski głos.
Obróciłam się. W drzwiach stał doktor — łysy mężczyzna w średnim wieku.
„Em...dzień dobry..." nie wiedziałam za bardzo jak się zachować.
„Nie taki dobry. Połóż się, musisz wypoczywać." wykonałam jego polecenie. „A więc nazywasz się Rose Robinson, masz 18 lat."
„Wiem o tym." odparłam nieco zdziwiona.
„Mówię ci to na wypadek jakbyś straciła pamięć. Na szczęście tak się nie stało. Wiesz...byłaś kilka dni w śpiączce. „
„W śpiączce?!"
„Historia jest taka, iż jeden z pracowników pobliskich zakładów chemicznych odnalazł cię. Najwyraźniej wpadłaś do kadzi z chemikaliami."
Taa, „wpadłaś".
„Od razu zawiadomił pogotowie, byłaś w bardzo ciężkim stanie. Myśleliśmy, że się z tego nie wyliżesz, że umrzesz. Na szczęście się obudziłaś, doprawdy, nigdy nie widziałem takiego przypadku!"
„Rozumiem..."
„A teraz mniej przyjemna część...ech...twoi rodzice i brat...nie żyją..."
Wiedziałam już o tym, widziałam ich śmierć, ale i tak znowu się rozbeczałam. Przypomniałam sobie widok ich martwych ciał.
„Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA!" krzyczałam. Nadal myślałam, nadal miałam nadzieję, że to tylko koszmar i że zaraz się obudzę. Niestety to była rzeczywistość.
„Ależ, proszę się uspokoić!"
„NIECH PAN WYJDZIE! CHCE BYĆ SAMA!"
„Ale..."
„MA PAN WYJŚĆ!" najpewniej rzuciłabym się na lekarza z pięściami, gdyby nie fakt, że mężczyzna czym prędzej wybiegł z pokoju.
Przykryłam się kołdrą i zaczęłam cicho płakać do poduszki. Przypomniały mi się momenty z mojego dzieciństwa, kiedy łkałam, bo rodzice dali mi szlaban na wychodzenie z domu. Wtedy wydawało mi się, że jest to najgorsza tragedia. Teraz wiem, że to było NIC w porównaniu z TYM, co mnie spotkało.
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Do pokoju weszły dwie pielęgniarki — jedna blondynka i druga szatynka. Miały nie więcej niż 20-25 lat.
„WYPIERDALAĆ!" wrzasnęłam. Chciałam być sama, zupełnie sama.
One spojrzały na mnie zszokowane. Świdrowały mnie wzrokiem. Patrzyły na mnie jak na coś niecodziennego, nie wiedziałam jeszcze dlaczego.
„Dobra, już dobra, nie denerwuj się, bo ci żyłka pęknie" powiedziała kpiąco blondyna, po czym szepnęła do swojej koleżanki. „Patrz, naprawdę wygląda jak kosmitka. Niebieska kosmitka."
„Co?!" zapytałam oburzona.
„Nic, nic..." odpowiedziała, po czym obie szybko się wycofały.
Byłam zdziwiona. Nie wiedziałam, dlaczego tamta pielęgniarka tak na mnie powiedziała. Przecież byłam normalną nastolatką, czarnooką brunetką o jasnej karnacji. Nie wiedziałam, dlaczego miałaby nazwać mnie kosmitką i do tego niebieską!
CZYTASZ
[Creepypasta] Rose The Blue Monster
УжасыOd autorki: Sequel creepypasty „Charlie The Psycho". Opis: Rose Robinson. Lat 18. Uczennica znamienitej szkoły „Abraham Lincoln High School” w mieście Appletown. Razem ze swoimi psiapsiółkami Stellą i Nicole jest jedną z najpopularniejszych ludzi w...