*Rose*
Jak zwykle... Budzik, śniadanie, budzenie, histerie, przedszkole i praca. Pół dnia spokoju od tego potwora.
Moja psychika zdecydowanie na tym lepiej wychodzi.
Weszłam do biura. Szef i tak napewno przyczepi się do mojego spóźnienia.
- Ohh... Rose. Jesteś już... - westchnął siląc się na uśmiech. Ale byl okropnie spięty.
- Szefie? - spojrzałam na niego zdziwiona - Coś się stało?
- Nie nie...kochana.
Kochana?
Coś się święci, dlaczego więc zachowuje się 'tak' dziwnie? Postanowiłam wybadać go po swojemu.
- Może zrobię kawy? - spytalam wychodząc z jego biura.
Mój szef był przystojnym facetem. Wysokim i dobrze zbudowanym brunetem, z burzą loków. Eleganckim i perfekcyjnym. Nie tolerował jedynie spóźnień, dlatego nie rozumiem dlaczego nie zwrócił mi nawet uwagi.
Zostawiłam rzeczy w recepcji. Kilka razy w tygodniu pracuje też na tym stanowisku, przy okazji będąc też jego asystentką.
Skończyłam zaledwie liceum, cud że zdałam maturę, pracuję w firmie na światowym poziomie.
Dlaczego?
Mój szpik uratował życie jego maleńkiemu synowi, z wdzięczności zaproponował mi pracę.
Przygotowałm mu kawę i zaniosłam do jego biura. Nadal zachowywał się dziwnie.
- Harry... - rzadko zwracam się do niego po imieniu, spojrzał na mnie zagubiony - Proszę, powiedz co się stało?
Wachał się długo, gdy już myślałam, że to na nic usłyszałam jego drżący głos.
- Zayn wrócił do spółki.
Taca wypadła mi z rąk.
________________
Będzie to tak, rozdziały różnej długości, zależy to od mojej weny i pojawiały się będą też różnie.
Wiecie czasami brak weny, czasu itp.No to jak się podoba? :)
Zapraszan również do pozostalych ff z Harrym ;)
Pozdrawiam,
~Hazza-22
CZYTASZ
Daddy || Harry Styles
FanfictionCzasami nie ma dobrych wybów. Są tylko złe i gorsze. Jak radzić sobie ze sobą jeśli trzeba brać odpowiedzialność za dwa istnienia? Rose nie miała wyboru... Życie jej nie rozpieszczało, a jedna impreza skreśliła wszystko o czym marzyła. Pomysł jest...