Prowadziłam pojazd z niezwykłą precyzją pomimo ogromnej prędkości. GPS skierował mnie na wąską szosę. Wiedząc że na pewno zgubiłam porywaczy, zwolniłam pojazd, napawając się przy tym świeżym powietrzem. Jechałam przed siebie jeszcze dobre pare minut gdy zauważyłam koniec drogi. Stanęłam i wysiadając z samochodu dokładnie lustrowałam wzrokiem otaczający mnie teren. W oddali, za drzewami dostrzegłam małą chatkę. Może to tam zatrzymał się Matt? Pełna nadziei ruszyłam w stronę domku. Po kilkunastu minutach stałam pod drzwiami chatki. Nieśmiało zapukałam. Po chwili drzwi otworzyły się ze skrzypnięciem, a w nich pojawił się.. Brian.
Zarzuciłam mu ręce na szyję i mocno do siebie przytuliłam czując niesamowitą ulgę. Brian po paru sekundach uwolnił się z uścisku i gestem ręki zaprosił do środka. W domku, gdyby nie odsłonięte okna, panowałby zupełny mrok. Brian, jakby czytając mi w myślach powiedział:
-To w ramach zabezpieczenia.
-Gdzie jest Matt? -zapytałam.
-Zaraz tu będzie. -zbył mnie ksiądz.
I w tym momencie drzwi się otworzyły i do pomieszczenia wparował Matt. Widząc mnie pokonał dzielącą nas odległość i gdy już chciałam mu powiedzieć jak bardzo tęskniłam wpił się w moje wargi. Całował mnie zachlannie, ale w sposób, jakby starał się zapamiętać każdą sekundę. Usłyszałam chrząknięcie i słowa Briana:
-Wiecie, jeśli chcecie zostać sami wystarczy powiedzieć..
W tej chwili Matt na milimetr oderwał się od moich ust i patrząc mi głęboko w oczy rzucił czymś w Briana. Po trzasku usłyszałam:
-No to na co czekasz? Wypad!
I ponownie poznawał każdy skrawek mych ust. Zamaszystym ruchem zdjął ze mnie ubrania, pozostawiając jedynie w bieliźnie. Teraz, leżałam na kanapie i zsuwałam jego koszulę. Bładziłam dłońmi po jego idealnie wyrzeźbionym torsie. Zdjął z siebie opinające jeansy i obydwoje byliśmy już w samej bieliźnie. Gdy Matt zaczął gładzić moje piersi wsunęłam rękę pod stanik odpinając go. Mężczyzna ssał, szczypał i podgryzał moje sutki. Złapałam za skrawek jego bokserek, tym samym je zsuwając. Niespodziewanie wsunął sie we mnie. Jak ja cholernie za tym tęskniłam! Temperatura mojego ciała szybko się podniosła gdy poczułam jego przyjaciela obijającego się o mój punkt G. Płonęłam. Płonęłam wysokim i gorącym ogniem, który mógłby stapiać najszlachetniejsze metale. Przygryzłam wargę. Czułam jak jego członek pulsuje we mnie i ja sama poczułam znaki od mojego podbrzusza. Wielobarwne światełka zamigotały mi w oczach. Porwana przez wir namiętności umarłam. Stałam się częścią wszechświata, doświadczyłam cudu, objawienia. Znalazłam się w środku tornada, gdzie panuje zupełna cisza i spokój. Zza mych pleców wyłaniała się czarne plama. Zatańczyła przede mną tajemnicza figura, która wprawiała mnie w zachwyt. Opętał mnie nieczysty duch żerujący na kobiecych słabościach. Miotał mną na boki wysysając życie z ciasnego łona.
Otępienie minęło. Pragnęłam, by ta słodka chwila trwała jeszcze i jeszcze...
Matt opadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem. Nie byłam w stanie myśleć o niczym innym, jak o tym, że nareszcie jestem w miejscu, w którym powinnam być. Z ludźmi na których mi zależy i którym zależy na mnie.
Odpłynęłam w głęboki sen.
××××××××××
Nie sprawdzany!
Z góry przepraszam że tak rzadko dodaje rozdziały, ale szkoła, sami rozumiecie :/
Dziękuje wszystkim którzy to czytają! <3
Do następnego! ;*
CZYTASZ
Pożądanie
Roman d'amourOna W dzień seksowna pani prawnik. Oszałamiająco piękna. W nocy zamienia się w prawdziwą boginię. Nikt nie wie że dorabia w nocnym klubie. On Łamacz kobiecych serc. Niezwykle przystojny. W dzień znany jako szanowany biznesmen. W nocy lubi zaszaleć...