Rozdział 1

114 3 2
                                    

Bip bip bip!

Głośne pipczenie budzika oznajmiającego kolejny dzień obudziło mnie już o dziewiątej. Nie jestem typem rannego ptaszka co oznacza to, że godzina dziewiąta to dla mnie środek nocy. Otworzyłam oczy a promienie słoneczne uderzyły w moje zielone tęczówki. Ugh, zapomniałam zasłonić okien wieczorem, więc takie są tego skutki. Powoli po 10 minutach leżenia i stoczeniu wewnętrznej walki czy wstać czy nie podniosłam się do pozycji siedzącej. Podeszłam do okna aby je uchylić. Zimna bryza świeżego powietrza uderzyła w moje nozdrza tym samym pobudzając mnie. Gdy tak stałam przy oknie podziwiając widoki mój brat postanowił sprawdzić czy już wstałam.

- Victoria jesteś tam? Przyniosłem śniadanie. - krzyknął rownocześnie waląc pięścią w drzwi.

Mój brat Harry, no cóż od kiedy pamiętam zawsze jest wobec mnie nad opiekuńczy. Mimo że tak bardzo się o mnie troszczy naprawdę jest w porządku traktuję go jak przyjaciela zawsze jesteśmy wobec siebie szczerzy i mówimy sobie o wszystkim.

- Możesz wejść.

- Zrobiłem ci kakao i kanapki z Nutellą. - powiedział z uśmiechem. Wie, że to uwielbiam.

- Dzięki, a więc dzisiaj jedziemy na ćwiczenia? - zapytałam w tym samym czasie odbierając od niego tacę z posiłkiem i siadając na kanapie

- Tak bądź gotowa za 15 minut.

- Jasne - Odpowiedziałam z buzia wypełniona pyszna bułka z czekoladowym kremem.

Jedząc przeglądałam IG*. Oddałam kilka Follow i przeglądnęłam moje ulubione konta. Czasem czuje się tak dziwnie. Nigdy nie wydawało nie się aby fotografie były tak ciekawe żeby obserwowało mnie aż  2 tysiące osób. Zawsze będę tym zadziwiona ale zarazem dumna z tego osiągnięcia. Po skonsumowaniu pysznego śniadania podeszłam do szafy i postanowiłam wybrać strój. Dzisiaj jedziemy na szczelnicę wiec ubiorę się na sportowo. Postawiłam na szary dres Nike i białą bokserkę. Wszystkie ubrania wyłożyłam na łóżku. Poszłam do mojej łazienki aby wziąć szybki prysznic. Rozebrałam się, weszłam do kabiny i puściłam wodę. Coraz gęściej padające chłodne krople wody spływające po moim ciele przyprawiły mnie o dreszcze. Nałożyłam na gąbkę trochę truskawkowego płynu a następnie zaczęłam robić koła na ciele przy pomocy gąbki. Gdy już cała się namydliłam spłukałam z siebie pianę a na włosy nałożyłam trochę szamponu. Wmasowałam go w skórę i włosy, ponieważ jest to szampon z odżywka w jednym więc pozostawiłam go na kilka minut na głowie. Po krótkim czasie gdy nie byłam już pokryta pianą wyszłam z kabiny prysznicowej. Sięgnęłam po puchaty biały ręcznik a następnie owinęłam się nim. Poszłam do mojego pokoju po ubrania i bieliznę. Kiedy już się ubrałam siadłam na przeciwko mojej toaletki na krześle. Rozczesałam jeszcze wilgotne włosy oraz podłączyłem suszarkę do prądu. Wysuszyłam je do końca a następnie postanowiłam ze nałożę tusz do rzęs, mimo, że naturalnie są długie i gęste użyłam podkładu a na koniec przejechałam moje pełne usta malinowym błyszczykiem. Gdy byłam już prawie gotowa ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Prezentowałam się w porządku. Moje kręcone brązowe włosy opadały pasmami aż do pasa a soczysta zieleń oczu wyłaniał sie z pomiędzy wachlarzy czarnych rzęs. Wzięłam telefon i zeszłam po schodach do przedpokoju aby założyć buty. Ubrałam Air Max'y a do nerki wrzuciłam smartfona.

Harry czekał na mnie już w aucie przed domem. Gdy wsiadłam do pojazdu od razu poczułam nieprzyjemny, duszący zapach odświeżacza powietrza, dlatego uchyliłam szybę. Jazda minęłam nam szybko na rozmawianiu o wszystkim i niczym. Harry powiedział, że on i chłopaki mają dla mnie propozycję nie do odrzucenia. Próbowałam go dopytać o co chodzi ale nie chciał powiedzieć.

- Już jesteśmy, będę czekał tam gdzie zawsze. Weź broń i rękawiczki.

- Daj mi 5 minut.

Weszłam do wielkiej willi w srodku której znajdował się ogromny nowoczesny salon kuchnia i jadalnia. Były tam rownież pokoje rekreacyjne, łazienki, sypianie . Robiło wrażenie ale dla mnie najlepsza była strzelnica w piwnicy. Od małego przychodziłam tu z bratem żeby się zabawić. Teraz odwiedzamy to miejsce codziennie a ja wyrobiłam sobie dobrego cela. Można powiedzieć, że to moja pasja. Wiem, też o tym, że Harry należy do gangu. Przejął go po rodzicach ale jak zapewnia mnie to nie jest nic niebezpiecznego więc nie ma się czym martwić. Zdażyło się, że nie wrócił na noc, dwie lub dłużej czasem nawet kilka ale nigdy nie widziałam go rannego lub coś w tym stylu. Nigdy nie zostawiałam wtedy sama przychodził jeden z jego kolegów, najcześciej Braian dlatego znamy się długo ale nie zawsze dogadujemy. Lubię ich, jesteśmy jedną wielką rodzina.

Z sejfu wyciągnęłam broń oraz naboje a rękawiczki zgarnęłam z szafki, która jest zarezerwowana do mojego użytku. Weszłam do garderoby, to atrapa, tak naprawdę mieszczą sie w niej drzwi do strzelnicy. Następnie zeszlam schodami w dół do podziemi. Przeszłam przez kuloodporne drzwi, już z daleka słyszę strzały. Jestem w dużym pomieszczeniu w, którym jest kilka stanowisk do strzelania. Podeszłam do wolnego. Każdy był zajęty sobą Luk zajął miejsce tuż obok mnie. Luk to wysoki wytatuowany, czarnowłosy chłopak o szarym kolorze oczu. Nasze spojrzenia się spotkały uśmiechnął się i kiwnął delikatnie głowa w moja stronę a ja pomachałam do niego ręka. To z nim mam najlepszy kontakt z pośród wszystkich. Przyjaźnimy się od małego jest starszy ode mnie tylko 3 lata ale jest wspaniały.

Rozglądałam się za Harrym ale najwidoczniej jeszcze nie przyszedł. Cóż zacznę sama. Nałożyłam słuchawki na uszy a następnie okulary przydzielone do stanowiska. Przeładowałam broń, wystawiłam pistolet przed siebie celując w 100 następnie pociągnęłam za spust. Poczułam delikatny odrzut w tył. Powtórzyłam ćwiczenia kilka razy i za każdym trafiałam w środek tarczy. Próbowałam jeszcze z ruchomym celem lecz i teraz nie chybiłam, szło mi dobrze. Właśnie ustawiałam sobie szybkość z jaką ma poruszać się tarcza gdy poczułam klepnięcie w ramie. Wystraszona złapałam napastnika za rękę założyła  mu dźwignie i przyłożyłam broń do skroni. Nogi strasznie mi się trzęsły tak samo jak dłonie. Starałam się wykorzystać wiedzę, którą przekazał i brat i moi nauczyciele. Wściekałam się gdy zauważyłam, że to tylko głupi Braian.

- Co ty odpierdalasz wiesz jak mnie wystraszyłeś! - krzyknęłam wściekła chowający broń i ściągając z głowy słuchawki.

- Sory okej? Chodz pilne zebranie brakuje tylko ciebie. - powiedział rozmasowywując bolącą rękę i posyłając mi wściekłe spojrzenie.

Poszliśmy razem do salonu gdzie wszyscy siedzieli na kanapach i głośno rozmawiali.

- Ekhem... - Braian probował zwrócić uwagę na to, że tu jesteśmy.

Nagle wszyscy ucichli i patrzyli na nas. Z kanapy wstał Harry podszedł do mnie  i objął mnie ramieniem.

- Victoria a wiec mamy propozycje, czy chcesz dołączyć do gangu? - Zapytał, a mi oczy z orbit wyskoczyły.

On sobie chyba żartuje ja nawet nie wiem co miałabym robić będąc członkiem takiej organizacji. Jesli to żart to nie jest śmieszny.

   ___________________________

IG*- Skrót od instagrama.

__________________________

Chciałabym bardzo podziękować kochanej Marlee, która zrobiła mi tą prześliczną okładkę. Dzięki kochana :* <3

Wiec tak rozdział trochę krotki niestety od piątku leżę chora w łożku i do tej pory nawet nie miałam siły cokolwiek robić. Za krótkim i spóźnionym rozdziałem stoją rownież moi kochani rodzice którzy postanowili w piątek zabrać mi telefon (oddali dzisiaj). Tak więc przepraszam jeszcze raz. Następny powinien pojawić sie w niedziele. Mam nadzieje, że ten przypadł wam do gustu. :)

Pozdrawiam cieplutko kochani - SINNER020

Słów w rozdziale - 1149

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 23, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My mind scares me sometimes.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz