4. Strażnicy sprawiedliwości [OSTATNIA CZĘŚĆ]

585 46 8
                                    

Biegliśmy ulicami miasta. Adrenalina była ogromna. Mijała minuta po minucie. Zipałam ze zmęczenia. Próbowałam złapać oddech. Wiedziałam, że nie możemy przystanąć, bo nas złapią. Było ciemno i nie widziałam twarzy swojego „wybawcy".

„Gdzie biegniemy?" spytałam wreszcie.

„Zobaczysz." usłyszałam odpowiedź. Żeński głos.

Wreszcie udało nam się ich zgubić. Ona zaprowadziła mnie do małego domku na skraju miasta. Weszłyśmy. Światło było zapalone, a na starej kanapie siedział jakiś chłopak. Miał średniej długości brązowe włosy i zielone, podkrążone oczy, a na jego twarzy było pełno blizn. Ubrany był w czarny sweter, czarno-biały szalik, brązowe bojówki i niebieskie, ciężkie buty.

„Kim ona jest?!" zwrócił się do dziewczyny

Teraz miałam okazję się jej przyjrzeć. Można powiedzieć, iż wyglądała równie niecodziennie co ja. Jej skóra była biała i zwęglona, a długie włosy z pięknymi lokami miały czarny kolor. Odziana była w czarną sukienkę z golfem i rękawiczki w tym samym kolorze. Na twarzy miała założoną białą maskę z czarnymi oczami i czarnym kobiecym uśmiechem.

„Po co ją tu sprowadziłaś?! A co jak nas wyda glinom?! Pomyślałaś w ogóle o tym?!" kontynuował chłopak.

„Nie denerwuj się." odparła całkowicie spokojna dziewczyna.

„Jak mam się nie denerwować?! I KIM ONA DO CHOLERY JEST?!"

Chrząknęłam przypominając im o swojej obecności.

„A, tak. Siadaj, proszę." powiedziała do mnie czarnowłosa. Wykonałam jej polecenie i usadziłam się na kanapie koło zielonookiego. „Mam na imię Jane, a to jest Liu. Przedstawiłabym się wcześniej, ale nie było czasu."

„Rose." przedstawiłam się nieśmiało. „Dzięki za pomoc..."

„Nie ma za co." odpowiedziała.

„Chwila, chwila, chwila!" Liu wyglądał na zaskoczonego. „Rose Robinson? Ofiara Charlie The Psycho? Ja i Jane słyszeliśmy o pojawieniu się w mieście nowej zabójczyni oraz o tym, że wepchnęła dziewczynę o imieniu Rose do kadzi z chemikaliami. Ta twoja niebieska skóra..."

„Tak. Jestem Rose Robinson." rzekłam ponuro. „To prawda. Ta suka oszpeciła mnie oraz wymordowała moją rodzinę i przyjaciółki. Skrzywdziła mnie..." zacisnęłam pięść. „...i nie spocznę, dopóki nie dokonam zemsty."

„Rozumiem..." brązowowłosy był wyraźnie wytrząśnięty moją historią. W jego oczach było widać współczucie. Patrzył na mnie o wiele mniej podejrzliwie.

„Herbatki?" Jane postawiła trzy kubki na stoliku stojącym koło sofy, a następnie rozsiadła się między nami. Pokiwałam głową na „tak". Wzięłam naczynie, dobra była ta herbata. Owocowa.

Szaleństwo. Najpierw dowiedziałam się o śmierci najbliższych przyjaciółek, byłam świadkiem zamordowania swoich rodziców i brata, moja była „koleżanka" ze szkoły mnie oszpeciła, zabiłam człowieka, zostałam zaprowadzona do jakiegoś domu gdzie spokojnie piłam sobie herbatkę z osobami, które znałam ledwie kilka minut.

„A więc Rose...byłam akurat na patrolu, kiedy cię zobaczyłam. Widziałam jak zabiłaś tego pedofila. Otrzymał zasłużoną karę. Oczywiście, te pierdolone gliny musiały się pojawić...eh, nigdy nie działają, kiedy są potrzebni, a gdy ktoś wykona za nich robotę, oni mają do niego pretensje. Wracając do tematu...pomyślałam, że nadajesz się, nadajesz się, by być jedną z nas." powiedziała dziewczyna.

„Jedną z nas?" zdziwiłam się.

„Strażnicy Sprawiedliwości." wyszeptał Liu. „Kilka lat temu ja, mój brat Jeffrey i nasi rodzice przeprowadzaliśmy się do tego miasta. Jeff...od zawsze był jakiś inny. Najpierw działał, a potem myślał, lubił się bić, był bardzo porywczy, można nawet powiedzieć...agresywny. W głębi duszy miałem nadzieję, że nowe otoczenie wpłynie na niego korzystnie, przeliczyłem się. Stał się jeszcze gorszy. I...wtedy...tego okropnego wieczora...on oszalał. Stał się potworem. Brutalnie zamordował mamę i tatę, mnie na szczęście udało się przeżyć. Od tego czasu zaczął zabijać ludzi, przyjął pseudonim Jeff The Killer i stale poszerzał grono swych ofiar..."

Jeff The Killer, seryjny morderca. Słyszałam o nim kilka razy w wiadomościach. Wiedziałam, że miał spaloną skórę i powieki, a także, że wyciął sobie uśmiech. W telewizji pokazywano jego zdjęcie, wyglądał przerażająco.

„Jedną z tych ofiar byłam ja." westchnęła Jane. „O-O-On...zniszczył mi życie...moi rodzice...nie żyją przez niego..." ściągnęła swoją maskę. Patrzyłam na nią zszokowana. Wyglądała jak ten psychopata, tylko że w damskiej wersji. Zwęglona, biała, chropowata skóra i ten długi, krwawy uśmiech. Jej oczy zaszkliły się łzami. „...oto co mi zrobił."

„Przykro mi..." nie wiedziałam co powiedzieć. Oni znaleźli się w tej samej sytuacji co ja! Rozumiałam ich.

„N-N-Nie, już dobrze." otarła łzy i założyła maskę.

„Postanowiliśmy połączyć siły. Chcieliśmy tylko zemsty, chcieliśmy, żeby już nikt nie musiał cierpieć tak jak ja i Jane. Zostaliśmy Strażnikami Sprawiedliwości. Pilnujemy porządku w mieście i w jego okolicach. Chronimy niewinnych ludzi zarówno przed Jeffem, jak i przed innymi zabójcami."

„Przed Charlie też?" wzięłam głęboki oddech.

„Tak. Wiemy, że pragniesz, aby ona umarła." położył mi rękę na ramieniu. „Nie jesteś z tym sama. Pomożemy ci, wesprzemy. Razem możemy ją powstrzymać przed kolejnymi morderstwami."

„Ja...dziękuję..." wzruszyłam się. Byłam im ogromnie wdzięczna. „...chcę zostać strażniczką sprawiedliwości.

Tak właśnie zaczęła się nowa epoka w moim życiu. Jane i Liu stali się moimi wiernymi przyjaciółmi. Cała nasza trójka została Strażnikami Sprawiedliwości. Kiedy policja nie mogła nic zrobić - wkraczaliśmy my. Wiele osób przeżyło ataki seryjnych morderców dzięki nam. Staliśmy się bardzo rozpoznawalni. Dzięki swojej niebieskiej skórze otrzymałam przydomek „Rose The Blue Monster".

Co do Charlie...nadal zabija. Chodzą plotki, że zaczęła współpracować z niejakim Slendermanem - tajemnicą istotą bez twarzy mieszkającą w lesie. Jest jego sługą, czyli tzw. Proxy. Stała się bardzo silna, podobno jest nie do pokonania. Slenderman na pewno dobrze ją wytrenował. Cóż, ja ciągle trenuję, żeby ją przewyższyć. Doskonalę swoje umiejętności w zabijaniu. Czasami mam ochotę się poddać, jednak chęć zemsty zawsze motywuje mnie do działania. Wierzę, że kiedyś uda mi się ją zamordować, uda mi się pomścić rodziców, Josha, Stellę i Nicole...dobro zawsze zwycięży zło, wiem o tym.

Więc oto i moja historia.

Historia mścicielki.

Historia Strażniczki Sprawiedliwości.

Historia Rose The Blue Monster.

KONIEC


[Creepypasta] Rose The Blue MonsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz