Elita, cz.1

3.7K 276 73
                                    

To mój pierwszy "poważny" fanfic, więc proszę, nie bądźcie zbyt drobiazgowi. Mam nadzieję, że będzie się wam podobało =^^=
Enjoy
Mayo-kun
|||||||||||||||||||||||||||

-Patrząc na twoje wyniki - mruknął Erwin zza biurka - dołączysz do drużyny Leviego.
-Do elity!? - zdziwił się Eren. Wszyscy wiedzieli, że drużyna Leviego to elita prowadzona przez najlepszego z najlepszych.
-Tak. Należą tam również Oruo, Petra, Gunter i Erd. Wszyscy mają już jako takie doświadczenie w zatrzymywaniu przemytu narkotyków. Teraz idź do sali nr 15. I zaproś następną osobę.
-Tak jest - zasalutował i wyszedł. Mruknął do następnej osoby, żeby weszła i zaczął szukać sali. W zeszłym tygodniu skończył akademię policyjną. Najlepiej poszły mu testy sprawnościowe, więc został przydzielony do przemytu narkotyków. Znalazł odpowiednią salę i z duszą na ramieniu nacisnął klamkę. W środku była już reszta grupy. Wszyscy rozmawiali i śmiali się. Nie zauważył jednak przywódcy, którego znał tylko z legend i plotek.
-Ty pewnie jesteś Eren, tak? - zapytała niska, ruda dziewczyna - Jestem Petra. Miło mi cię poznać.
-M-mi również - wszyscy byli ubrani po cywilnemu, czego się nie spodziewał. Głupio się czuł stojąc przed nimi w koszuli i krawacie.
-Jestem Erd - uśmiechnął się wysoki blondyn z niewielkim zarostem i kucykiem.
-Gunter, do usług - ukłonił się żartobliwie ciemnoskóry mężczyzna o szarych włosach.
-Oruo - mruknął ostatni. Wyglądał jakby kogoś nieudolnie naśladował. Tylko kogo?
-Miło was wszystkich poznać - uśmiechnął się nieśmiało szatyn.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i wszedł niski mężczyzna. Miał czarne podgolone włosy, jasną cerę i... Oczy. Cudowne, ciemne, wąskie oczy. Jego spojrzenie mogłoby mordować miliony. Wiecznie ściągnięte cienkie brwi dopełniały grozy postaci. Jednak w Erenie postać ta wzbudziła zachwyt. Tak właśnie powinien wyglądać dowódca (z wyjątkiem wzrostu). Ubrany był w garnitur, przy czym marynarkę zarzuconą miał na ramiona. Wszyscy zasalutowali mu, a on tylko machnął ręką.
-Ty jesteś Jeager, tak? - zwrócił się do Erena, którego przebiegł dreszcz - Wszyscy w tym oddziale mówią do mnie pieszczotliwie "kapralu". Nie mam żadnych wymogów co do ubioru. Jedyne, co mnie interesuje, to utrzymanie czystości. Jak wiesz, mieszkamy w jednym budynku, więc możesz się spodziewać moich wizyt.
-Tak jest! - powiedział Eren. Głęboki głos Leviego wydawał mu się nieodpowiedni dla tak niskiej osoby.
-To tyle. Niech któreś z was pokaże mu naszą kwaterę. Jutro o dziewiątej rozpoczynamy trening. W tej sali.
Eren nie mógł zasnąć. Kapral wzbudzał w nim dziwne uczucie. Kiedy zamykał powieki miał przed sobą jego twarz, a w uszach dźwięczał jego głos. Chłopak nie znał tego uczucia.

C.D.N.

Miłość to nie jakieś pieprzone przestępstwo [Ereri]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz