Rozdział 4 - Jan

1.8K 173 73
                                    

- Czy ty możesz nam pomóc?! - jak zwykle matka krzyczała na mnie. Ona chyba myśli, że to jej coś da.
Zgasiłem ostatniego papierosa i zacząłem iść do samochodu. Po drodze potrąciłem młodszą kuzynkę niosącą swoje bagaże.

- Pomożesz mi, czy będziesz tak stać jak pajac? - widać nie radziła sobie z nimi. O jaka szkoda.
Ominąłem ją i znowu poszedłem przed siebie. Karą jest dla mnie już samo to, że muszę ją odwieźć do tego cholernego szpitala razem z moimi rodzicami.
Wpakowałem już się do auta i czekałam aż ojciec łaskawie ruszy. Nie musiałem czekać na to zbyt długo.

Przechodząc przez drzwi szpitalne znowu poczułem zapach hmm... sterylności? Trudno określić, ale wszystkie leki które się tu znajdują, szczepionki, mają charakterystyczny zapach. Jeżeli moi rodzice myślą że będę odwiedzał Natalie często, to się grubo mylą. Nie znoszę tego zapachu, a po co ją odwiedzać, skoro i tak umrze? Może nie teraz, ale w najbliższym czasie.

Skończy tak samo jak jej rodzice. Zginie i nikogo to nie będzie obchodzić. Ugh... Jest tylko problemem. Dlaczego nie mogła jechać z nimi wtedy kiedy zdarzył się wypadek? Dlaczego moi rodzice są takimi idiotami i ją przygarnęli do siebie?

Chce już wrócić do domu. Zasiądę sobie przed moje stanowisko i pogram wreszcie w coś... Może i to dziwne, ale gry mnie uspokajają. Często kiedy wracam z nieudanej imprezy, albo jestem zły na wszystko i wszystkich, wtedy zasiadam przed monitory i odpalam sobie jakąś gierkę. To taki rodzaj... Hmm... Relaksu?

- Uważaj jak chodzisz! - usłyszałem znajomy głos, który wyrwał mnie z przemyśleń. To znowu ona. Ta łysa. Ugh... Dlaczego ona jeszcze żyje?

Chwila, chwila. Czy ona czasem nie jeździła na wózku?

- Przepraszam - wyrwałem i pobiegłem dalej.

Czekaj. Czy ja ją przeprosiłem? Ja? Przecież chciałem powiedzieć coś innego. Co się ze mną do licha dzieje? Jezu Jasiek ogarnij się! Czy w tym szpitalu jest psychiatra?

- To tutaj - powiedział lekarz i wskazał ręką na drzwi jednego z pokoi. Zaraz... Kiedy do nas dołączył lekarz?

Rodzice wraz z Natalią weszli do środka.

- To ja mam współlokatorkę? - zapytała dziewczyna.

- Tak. O proszę, właśnie tu idzie - lekarz z uśmiechem wystawił rękę do dziewczyny, która miała być współlokatorką mojej kuzynki.

O nie! Tylko nie ona...


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 17, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Injection[PORZUCONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz