Untitled Part 1

94.1K 2.5K 1K
                                    

Jestem Weronika. Pochodzę z małej wsi. Mam niebieskie, małe oczy. Na mojej bladej twarzy są piegi. Do pępka wiszą mi blond włosy. Noszę czarne okulary. Jestem bardzo wysoka, jak na piętnastolatkę, ponieważ mam 170 cm. Średnia figura, bo szczerze mówiąc, nie lubię ćwiczyć. Wolę czytać książki, oglądać filmy albo spędzać czas przed komputerem. Ostatnio poznałam na portalu społecznościowym Michała, który bardzo mi się spodobał. Od razu między nami coś zaiskrzyło. Pisaliśmy każdego dnia i każdej nocy. Mieliśmy mnóstwo wspólnych tematów. Chłopak ostatnio wspominał, żebyśmy się spotkali. Nie miałam nic przeciwko, więc się zgodziłam.
Tak to właśnie dziś jest upragniona niedziela. Mam Go dziś spotkać. Pierwszy raz zobaczę jego twarz i usłyszę barwę głosu. Internetowa miłość zaistnieje w rzeczywistości.
Tylko wstałam i od razu ubrałam się i zjadłam śniadanie. W tej samej chwili dostałam od niego wiadomość, że już jedzie. Moja mama miała mnie zawieźć. Na pozór moja mama jest surową kobietą, która rzadko się zgadza na jakieś wyjazdy. Na szczęście teraz, dzięki tym wszystkim prośbą udało się. Wsiadłyśmy do naszego auta i pojechałyśmy.
Czekałam może 3 minuty, kiedy poczułam jego oddech na ramieniu. Tak byłam pewna, że to on. Mało nie zeszłam na zawał. Serce waliło mi jak oszalałe. Odwróciłam się, zobaczyłam bruneta mojego wzrostu, który patrzył się na mnie z iskierką w oku. Miał zielone oczy. Blada skóra współgrała z jego ubraniem. Miał na sobie niebieską koszulkę i szare dresy. Na nogach miał czarne buty. Na ramionach spoczywała czarna kurtka. Jego włosy były postawione na żel. Nic nie mówiąc przytuliliśmy się. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Nagle odchylił moją twarz i poczułam, jak mnie pocałował. To było wspaniałe uczucie. Czułam, że jestem w niebie. Zaraz potem na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech. Złapał mnie za talię i powiedział:
- Pamiętasz, jak pisałaś mi o swoim marzeniu. Ja nadal o nim pamiętam. Jestem po to, żeby Ci pomóc spełnić je.
Byłam trochę zakłopotana. Nie wiedziałam dokładnie, o które z moich marzeń mu chodzi.
W tej chwili ponownie mnie przytulił. Poczułam ciepło, ale nie było zwykłe, bo zaczynało. Z minuty na minute ciepło spływało ze mnie. Nie wiedziałam, co się dzieje. Lekko się od niego odsunęłam. Zobaczyłam ranę w brzuchu. On trzymał nóż. Spanikowałam.
-Widzisz skarbie. Chciałaś śmierci. Oto ona. Żegnaj Suko.-Powiedział i odszedł z uśmiechem.
Tak marzyłam o śmierci, ale czy o takiej sama nie wiem? Wiedziałam jedno, że musiał mnie mocno kochać, żeby to zrobić albo mnie tak nienawidzić.

Najpiękniejsza ŚMIERĆOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz